MotoNews.pl

Fiat Panda 1.3 Multijet Easy vs Volkswagen Up! 1.0 High Up!

19 października 2012

1fiat panda vs volkswagen up

Sposobów na miejski samochód jest bardzo dużo. Na rynku mamy do czynienia z wieloma autami segmentu A, które stają się coraz rozsądniejszym rozwiązaniem. Jest kilka powodów takiego stanu rzeczy. Przede wszystkim są tanie. Charakteryzują się dobrą zwrotnością, co ułatwia parkowanie w zatłoczonych miastach. Ważnym aspektem jest również możliwość wyposażenia ich w wiele przydatnych opcji, które nie tak dawno zarezerwowane były dla znacznie droższych konstrukcji. Na dodatek przestały przypominać samochody projektowane nożyczkami. Ba, stały się nawet modne, ładne i stylowe! Potwierdzeniem tych argumentów są nasi dzisiejsi bohaterowie – Volkswagen high Up! napędzany litrową jednostką benzynową i jego włoski rywal, czyli Fiat Panda Easy z silnikiem Diesla o pojemności 1,3 litra. Który samochód lepiej spełnia swoją rolę? Zapraszamy na test!

Z zewnątrz

Jak już wspomniałem, miejskie samochody przestały wzbudzać litość wśród przechodniów. Teraz zwracają na siebie uwagę i robią bardzo dobre wrażenie. Volkswagen Up! to zupełna nowość w tej klasie. Do tej pory niemiecka marka nie zdobyła tego terytorium. Ani Lupo, ani Fox nie były na tyle udanymi konstrukcjami, by poszerzyć zasięg producenta. Nowy model ma jednak na to spore szanse. Choć to auto ma braci bliźniaków (Skodę Citigo i Seata Mii), jego design wyrożnia się wieloma indywidualnymi cechami. Testowany egzemplarz to wersja trzydrzwiowa, ale za niewielką dopłatą można dokupić dodatkową parę drzwi. Dodam, że warto – to znacznie ułatwia zajmowanie miejsc na tylnej kanapie. Przednia część nadwozia charakteryzuje się łagodnymi liniami, w które wkomponowano reflektory o delikatnych zarysach i zderzak z dużą plastikową listwą w kolorze nadwozia. Z tyłu rzucają się w oczy lampy o ciekawym kształcie i pokrywa bagażnika, która z zewnątrz pokryta jest w całości przyciemnionym szkłem. Efektowną sylwetkę dopełniają dobrze wyglądające felgi aluminiowe.

Panda to klasyka gatunku. Gdzie się nie obejrzę, tam jest. Te słowa dotyczą oczywiście poprzedniej generacji. Nowa ma szanse powtórzyć sukces poprzedniczki. Na pewno może w tym pomóc ciekawszy design. Ogólna forma karoserii pozostała bez zmian, aczkolwiek wszystko zostało zaokrąglone. W efekcie mamy nowego, przyjemnego dla oka „mieszczucha”. Przód auta prezentuje się uroczo dzięki uśmiechowi od lewego do prawego reflektora i ciekawym przetłoczeniom na masce. Tylna klapa pozostała w pozycji pionowej, ale lampy skrócono i nadano im nowy, ciekawszy kształt. Dopełnieniem tej części nadwozia jest czarna listwa biegnąca przez cały zderzak. Jak to bywa w dzisiejszych czasach, wszystko rośnie. Panda nie jest wyjątkiem. W stosunku do poprzedniczki, nowa generacja jest dłuższa o 11 cm i szersza o 5 cm. Wysokość pozostała bez zmian.

Wewnątrz
W kabinie małego Volkswagena czuć pewne oszczędności. Konsola środkowa jest minimalistyczna i ergonomiczna zarazem, jednakże przeszkadza brak dyszy nawiewów pośrodku. Pewnym minusem jest brak możliwości otworzenia szyby pasażera ze strony kierowcy. Plastiki, z których wykonano kokpit są twarde, ale bardzo przyjemne w dotyku. Bardzo miła dla oka jest również kolorystyka, która ożywia całe wnętrze. Na drzwiach widać gołą blachę, ale Volkswagen sprawił, że pasuje to do reszty kabiny. Zestaw wskaźników ma nietypowy układ – centralnie umieszczono prędkościomierz, natomiast po lewej znalazł się obrotomierz wielkości… wskaźnika paliwa. Na szczęście odczytanie wartości nie stanowi żadnych problemów. Przedstawiciel Niemiec został wyposażony w nawigację satelitarną dobrej jakości. Należy dodać, że mapy są bardzo precyzyjne i czytelne. Dodatkowym atutem jest możliwość wyjęcia urządzenia, co znacznie poprawia funkcjonalność i nie kusi złodziejów. Pozycja za kierowcą jest bardzo wygodna, a fotele, choć nie mają dobrego podparcia bocznego sprawdzają się w dłuższych podróżach. Bardzo dużą zasługę mają w tym wygodne siedziska i odpowiednia twardość oparć. Na tylnej kanapie jest nad wyraz dużo miejsca nad głowami. Przestrzeń na nogi też powinna wystarczyć. Oczywiście pod warunkiem, że z przodu nie usiądzie ktoś, kogo wzrost przekracza 180 cm. Up! dostępny jest tylko i wyłącznie w wersji czteroosobowej. Nie jest to jednak auto rodzinne, więc trudno oczekiwać od niego wyjątkowej funkcjonalności. Samochód z Wolfsburga może pochwalić się całkiem sporą przestrzenią bagażową – 251 litrów to bardzo dobry wynik.

Efektowny design Pandy został przeniesiony do kabiny. Dominuje tu motyw zaokrąglonego kwadratu zwany „Squircle”. Zegary, panel radia i klimatyzacji, komputer pokładowy, gałka zmiany biegów, zagłówki – wszystko ma ten sam kształt. Kokpit został zaprojektowany z polotem, a ciekawa kolorystyka tworzy przyjazny klimat. Czytelność i ergonomia nie jest tak dobra jak w VW, aczkolwiek powodów do narzekań nie ma. Testowany egzemplarz Pandy również został wyposażony w nawigację satelitarną. Mimo nawiązania współpracy z firmą TOMTOM, mapy nie są najdokładniejsze. To jednak niewielka wada. Dużo bardziej drażni uchwyt, który potrafi skrzypieć i potrząsać nawigacją. W tym przypadku także można wyjąć urządzenie. Na szczęście sam kokpit wykonany jest z przyjemnych materiałów, których spasowanie nie pozostawia wiele do życzenia. Warto dodać, iż wielość schowków w kabinie Pandy jest imponująca. Największy przed sąsiadem kierowcy. Co prawda nie jest on zamykany, jednakże można tam włożyć dwulitrowy napój. W porównaniu do Volkswagena, siedzi się tu bardzo wysoko. Mimo to pozycja jest wygodna i nie męczy kręgosłupa podczas dłuższej jazdy. Fiat ma przewagę nad niemieckim rywalem w kwestii przestronności – jest w nim znacznie więcej miejsca na nogi jak i nad głowami. Dodatkowym atutem jest pięć miejsc. Oczywiście nie gwarantują kinowych warunków, ale lepiej mieć niż nie mieć. Przestrzeń załadunkowa wchłonie 225 litrów bagażu, co jest nieco gorszym rezultatem w porównaniu do Volkswagena.

Technika

Pod maską niemieckiego auta pracuje 3-cylindrowy silnik benzynowy o mocy 75 KM. Taka siła napędowa wystarczy, aby ten „maluch” osiągnął setkę w 13,2 sekundy. Wynik w zupełności zadowalający. Motor ten współpracuje z 5-biegową przekładnią manualną, do której pracy nie mam żadnych zastrzeżeń. Niewielkie auto z niewielkim silnikiem musi niewiele palić – i właśnie tak jest w rzeczywistości. W naszym teście średnie spalanie wyniosło 5,5 litra. Są to trochę wyższe dane niż podaje producent, ale nie ma co narzekać – rezultat jest naprawdę niezły. Zawieszenie tego modelu to klasyka gatunku – kolumny MacPhersona z przodu i belka skrętna z tyłu. Należy zaznaczyć, że mamy tutaj do czynienia z ekologiczną jednostką emitującą jedynie 108 g/km CO2.

Testowany Fiat został obdarzony silnikiem 1,3 Multijet o tej samej mocy, co niemiecki samochód. Mamy jednak do czynienia z silnikiem Diesla, dlatego nie dziwi dużo wyższy moment obrotowy (190 Nm) i lepsze osiągi – sprint do setki trwa 12,8 sekundy, a elastyczność jednostki pozwala na mniejsze zainteresowanie 5-biegową skrzynią manualną. Zużycie paliwa okazuje się jeszcze lepsze niż u konkurenta – w cyklu mieszanym auto spaliło 4,8 litra, czyli o 0,7 litra mniej. Nie jest to kolosalna różnica, ale zawsze coś. W kwestii zawieszenia, nie mam do przekazania żadnych rewelacji. To ten sam zestaw, który pracuje w Volkswagenie. W tym przypadku także mamy do czynienia z „zielonym” silnikiem, ponieważ emisja dwutlenku węgla jest jeszcze niższa niż u konkurenta – wynosi 104 g/km.

W praktyce

Naturalnym środowiskiem obu aut jest oczywiście miasto. I właśnie tutaj up! czuje się najlepiej. Mieści się wszędzie tam, gdzie samochód kompaktowy może tylko spojrzeć. Średnica zawracania mniejsza niż 10 metrów pozwala na wygodne manewrowanie w każdych warunkach. Istotna jest również widoczność dookoła, którą oceniam na piątkę z plusem. Zawieszenie auta zostało dosyć twardo zestrojone, dlatego czasem w kabinie daje się odczuć, że pokonujemy poprzeczne nierówności. Układ kierowniczy jest natomiast bardzo precyzyjny i należy do czołówki w tej klasie. Up! bardzo dobrze spisuje się na krętych drogach, nie przechylając się na boki i nie wykazując przesadnej podsterowności, nawet podczas gwałtownego manewrowania. Brawa dla inżynierów! Niemiecki producent pokazał, że nawet tak małe i tanie auto może dawać radość z jazdy. W trasie brakuje oczywiście „kilku” koni, ale nawet dalekie podróże nie powinny przesadnie zmęczyć podróżnych. Warto wspomnieć o kulturze pracy jednostki napędowej – mimo trzech cylindrów, zachowuje ona najlepsze maniery i nie emituje drgań odczuwalnych w kabinie.

Panda w miejskiej dżungli spisuje się równie dobrze. Ma o pół metra mniejszą średnice zawracania (9,3 m), dlatego jeszcze łatwiej można nią manewrować. Przedstawicielka Włoch oddaje jednak najwyższe podium konkurentowi w kwestii widoczności. Zawieszenie Fiata zostało zestrojone w taki sposób, aby uzyskać jak najwyższy komfort jazdy. I rzeczywiście, samochód całkiem nieźle radzi sobie z dziurami każdego rodzaju. Układ kierowniczy jest jednak mniej precyzyjny niż w Volkswagenie i cała karoseria dużo wyraźniej przechyla się na boki. No cóż, coś za coś. Jednostka napędowa Pandy to bardzo mocny argument – ma wysoką kulturę pracy, jest oszczędna i sprawnie „odpycha” auto już od 2 tysięcy obrotów. W tej kategorii up! musi uznać wyższość rywala. Trasa nie jest codziennością samochodów tego typu, ale trzeba zaznaczyć, iż fiatowski przedstawiciel segmentu A „daje radę”. Przydałoby się tylko nieco lepsze wyciszenie wnętrza.

Okiem przedsiębiorcy
Testowany Volkswagen to wydatek 50 390 zł. Nie jest to mała kwota, aczkolwiek wyposażenie należy uznać za kompletne. To auto kierowane jest do osób, ceniących niemiecką solidność w kompaktowym wydaniu. Zaznaczmy, że modele niemieckiej marki bardzo dobrze znoszą próbę czasu i utrzymują wysoką wartość. Up! objęty jest dwuletnią gwarancją podstawową i trzyletnią gwarancją na lakier. Ochrona na perforację trwa oczywiście 12 lat. W przypadku tego modelu, marka z Wolfsburga oferuje Kredyt „3,99 % z ubezpieczeniem 2,9 %” – warunkiem jest wpłacenie minimum 10 % wartości samochodu i spłatą w okresie 12-60 miesięcy. Można również zdecydować się na dłuższy okres spłaty (do 84 miesięcy), ale trzeba liczyć się z wyższym oprocentowaniem – 4,99 %. Ubezpieczenie obejmuje OC/AC/Car Assistance/NNW/ZK przy promocyjnej stawce 2,9 % wartości samochodu. Up! może być także „wzięty” w leasing „108 % z ubezpieczeniem 2,9 %” – okres leasingu trwa od 24 do 60 miesięcy, opłata wstępna wynosi minimum 10%, wartość wykupu to 1% dla okresów 36, 48 i 60 miesięcy oraz 19% dla okresu 24 miesięcy. Pakiet ubezpieczeń jest taki sam jak w przypadku kredytu.

Fiat Panda Easy 1,3 MULTIJET to propozycja dla tych, którzy chcą dostać praktyczne auto w jak najmniejszym wydaniu. Włoski samochód jest dobrze wyposażony, oszczędny i wygląda dużo lepiej niż poprzednik. Cena testowanego egzemplarza to 46 590 zł (aktualna promocja). To znacznie mniej od konkurenta, choć trzeba liczyć się z szybszą utratą wartości. Model ten objęty jest takimi samymi warunkami gwarancyjnymi, co Volkswagen. Włoski producent ma jednak szerszą ofertę kredytowania: Kredyt od 0% (minimalna wpłata 10 %, okres 12-96 miesięcy, opłata przygotowawcza 5%), Kredyt 30/70 (30% wpłaty własnej, pierwsza rata po 12 miesiącach w wysokości 70 % lub spłata ratalna w kolejnych 84 miesiącach – raty stałe), Kredyt 50/50 (wpłata 50 %, pozostałe warunki identyczne jak w przypadku kredytu 30/70), Kredyt promocyjny 2,99 % (okres 6-12 miesięcy, opłata przygotowawcza 5%, indywidualne dostosowanie rat – stałe lub rosnące). Dostępny jest także leasing w dwóch formach: od 102,99% (okres 24-60 miesięcy, czynsz inicjalny 0-45 %, brak wymaganych ubezpieczeń) lub „Freemont” od 103,99% (okres 24-60 miesięcy, czynsz inicjalny 10-45 % i obowiązkowe ubezpieczenie GAP w opcji Index 20 %).

Podsumowanie

Który z tych samochodów zasługuje na większe uznanie? Gdy istotne są dla nas walory praktyczne, warto postawić na Pandę. Jeśli jednak zależy nam na większej unikalności i lepszych właściwościach jezdnych, up! okazuje się bezkonkurencyjny w swojej klasie. Wszystko jest więc uzależnione od prywatnych potrzeb i własnych upodobań.

Dane techniczne Fiat Panda 1.3 Multijet Easy

  • Silnik: turbodiesel, R4, 16 zaw.
  • Typ zasilania paliwem: bezpośredni Common Rail
  • Pojemność: 1248 cm³
  • Moc maksymalna: 55 kW ( 75KM ), 4000 obr./min.
  • Maks. moment obrotowy: 190 Nm, 1500 obr/min
  • Skrzynia biegów: manualna, 5-biegowa
  • Zbiornik paliwa: 37 l
  • Napęd: przedni
  • Wymiary (dł./szer./wys.): 3653 x 1643 x 1551 mm
  • Masa własna/ładowność: 1035 / 500 kg
  • Pojemność bagażnika/po złożeniu siedzeń: 225 / 1723 l
  • Spalanie (miasto/trasa/średnie): 4,7 / 3,5 / 3,9 l (średnie z testu: 4,8 l)
  • Emisja CO2: 104 g/km
  • Prędkość maksymalna: 168 km/h
  • Przyśpieszenie 0-100 km/h: 12,8 s
  • Cena wersji podstawowej: 31 990 zł (1.2 Fresh)
  • Cena wersji testowej: 44 590 zł
  • Cena modelu testowego: 46 590 zł

Dane techniczne Volkswagen Up! 1.0 High Up!

  • Silnik: benzynowy, R3, 12 zaw.
  • Typ zasilania paliwem: wtrysk wielopunktowy
  • Pojemność: 999 cm³
  • Moc maksymalna: 55 kW ( 75 KM ), 6200 obr./min.
  • Maks. moment obrotowy: 95 Nm, 3000 – 4300 obr./min.
  • Skrzynia biegów: manualna, 5-biegowa
  • Zbiornik paliwa: 35 l
  • Napęd: przedni
  • Wymiary (dł./szer./wys.): 3540 x 1641 x 1489 mm
  • Masa własna/ ładowność : 854 /436 kg
  • Pojemność bagażnika/po złożeniu siedzeń: 251/951 l
  • Spalanie (miasto/trasa/średnie):  5,9 / 4,0 / 4,7  l ( średnie testu: 5,5  l)
  • Emisja CO2: 108 g/km
  • Prędkość maksymalna: 171 km/h
  • Przyśpieszenie 0-100 km/h: 13,2 s
  • Cena wersji podstawowej: 31 290 zł (1.0 Take Up!)
  • Cena wersji testowej: 42 190 zł
  • Cena modelu testowego: 50 390 zł

 

autor: Wojciech Krzemiński, źródło: auto-strefa.pl