MotoNews.pl

Ford Fiesta 1.0 EcoBoost Titanium – jeśli kopiować, to od najlepszych

27 stycznia 2014

Kategoria | Testy samochodów
Marka, model | ,
1ford fiesta 1.0ecoboost titanium

Z zewnątrz
W stosunku do poprzedniej edycji nowa Fiesta wydaje się być bardziej smukła, a ostre krawędzie wygładzone. Z boku przypomina mi ona trochę Fiata Grande Punto. Popatrzcie sami na to, jak układa się maska, na kształt lusterek, na zaokrąglony tył – „punciak”, jak nic. Podobieństw do innych modeli jest jeszcze więcej. Grill nowej Fiesty przy niewielkiej dawce fantazji i z lekkim przymrużeniem oka może przypominać ten znany z Aston Martina. Jeśli kopiować, to najlepszych. Zmiany stylistyczne wyszły Fieście na dobre i moim zdaniem prezentuje się znacznie lepiej niż poprzedniczka. I chociaż Fiesta nie wygląda jak Citroeny serii DS, Fiat 500, czy inne tym podobne cuda podczas jazdy przyciąga ciekawskie spojrzenia.

Wnętrze
Kabina Fiesty po liftingu zaprojektowana i wykonana została w nowym standardzie Forda, nie ma tutaj niczego, czego nie znalibyśmy z innych modeli tego koncernu. Każdy, kto choć raz zetknął się ze współczesnymi Fordami bez trudu poradzi sobie z obsługą wszystkiego, co obsłużyć można. Owszem, na pierwszy rzut oka liczba przycisków i pokręteł może przytłaczać, jednak już po chwili okazuje się, że nie taki diabeł straszny… Całość zaś zaprojektowano w przyjemny dla oka sposób i z dużym rozmysłem. Trójramienna kierownica rewelacyjnie leży w dłoniach, nawiewy znajdują się dokładnie tam, gdzie są potrzebne. Centralnie umieszczone „zegary” zapewniają znakomitą widoczność i nawet to, że schowano je pod wysoko wystającym „daszkiem” nie ogranicza widoczności.

We wnętrzu Fiesty oprócz dobrej jakości materiałów w różnych odcieniach nie mogło oczywiście zabraknąć jakże uwielbianego ostatnio (choć coraz częściej słyszę, że tylko przez producentów) plastiku imitującego lakier fortepianowy. Nie jest go jednak za dużo, ot w sam raz. Dzięki temu wnętrze wygląda ciekawie, ale nie przytłacza. Dobra ocena należy się również za jakość foteli. Owszem, są nisko osadzone, co nie każdemu przypadnie do gustu (mi akurat przypadło), ale ich twardość i kształt zapewniają komfortowe podróżowanie nawet na długich trasach. Trochę gorzej jest pod względem miejsca z tyłu, ale nie ma dramatu, a dla osób potrzebujących więcej przestrzeni Ford ma całą masę innych aut w ofercie. Na koniec skromniutki bagażniczek. 290 litrów dobitnie podkreśla, że nie jest to rodzinny samochód, jednak jego kształt i stosunkowo duży otwór załadunkowy sprawiają, że przy niewielkich kompromisach i odrobinie inteligencji przestrzennej wyjazd na dwutygodniowy urlop jest jak najbardziej realny.

Właściwości jezdne
Skoro już mowa o wyjazdach, pomówmy o tym, jak jeździ się nową Fiestą. Pod maską testowanego samochodu pracował klasyczny już silnik Forda z rodziny EcoBoost o pojemności 1.0 l i mocy 125 KM. 125 KM i moment obrotowy wynoszący 170 Nm na papierze może nie powala, jednak w rzeczywistości zapewnia bardzo dobrą dynamikę. Dzięki niewielkiej wadze wynoszącej 1101 kg i świetnie zestrojonej manualnej 5-biegowej skrzyni autko od 0 do setki przyspiesza w nieco ponad 9 sekund. Jeżeli zaś lubicie dźwięk generowany przez trzycylidrowe silniki, często będziecie zbliżać się do czerwonego pola. Tym bardziej, że maksymalna moc uzyskiwana jest przy 6000 obrotów na minutę. Kolejnym atutem Fiesty jest sposób, w jaki się ją prowadzi, co akurat nie dziwi w przypadku tej marki. Świetnie zestrojone zawieszenie i układ kierowniczy pozwalają na pełną kontrolę przy szybko pokonywanych zakrętach, jedynie na poprzecznych nierównościach niewielka długość samochodu może o sobie przypomnieć i auto lekko odskakuje od obranego toru jazdy. Fiesta jednak jest na tyle przewidywalna, że odpowiednio wcześniej ostrzega o tym, że zbliżamy się do momentu, w którym wypada powiedzieć: „Przegiąłeś”.

Okiem przedsiębiorcy
Testowana Fiesta to wydatek 61 250 zł (54 650 zł po rabacie). Jest to kwota jeszcze do przełknięcia, chociaż patrząc na listę standardowego i opcjonalnego wyposażenia zaczynam myśleć, że w pierwszej kolejności płacę za nowoczesny silnik. Lista dodatków (wiele z nich to takie, bez których nie da się obejść) jest niemal tak samo długa, jak tego, co dostajemy na start. Mimo to auto ma przede wszystkim służyć do jeżdżenia, a to, co dostajemy w standardzie, w zupełności do tego wystarcza.

Podsumowując
Ford Fiesta 1.0 EcoBoost Titanium to kolejna ciekawa propozycja w segmencie hatchbacków. Auto zapewnia przyzwoite osiągi, przy umiarkowanym zużyciu paliwa. Daje przy tym dużo frajdy z jazdy i pewności na drodze, nawet w rękach niedoświadczonego kierowcy. To wszystko w połączeniu z nowoczesnym designem sprawia, że niewielkie autko będzie prezentować się świetnie nawet po upływie kilku lat, a tym samym idealnie nadaje się na przyjaciela niewielkiej, młodej rodziny.

autor: Karol Hatylak, źródło: auto-strefa.pl