Dziura w podłodze

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Tak z pytań, nigdy z rdzą do czynienia nie miałem, bo zawsze zdążyli mi ukraść samochód zanim się zestarzał. Od niedawna stałem się posiadaczem dużego fiata, (rok 84, przebieg 140000, pierwszy właściciel, zawsze garażowany). I wychodzi na to, że zimą będzie stał „pod chmurką”. Zauważyłem, że dywaniki są wilgotne i po szybkich oględzinach wyszło że w podłodze, przy nadkolu po stronie pasażera jest dziura.
No i tu pytanie, chodzi o doraźne zabezpieczenie, żeby chociaż pozbyć się tej wilgoci.
Myślałem żeby załatać ja matą szklaną z żywica, a na to jakaś szpachla poliestrowa i wyrównać??( Jak tak, to farbę antykorozyjną kłaść przed takim zabiegiem, czy po?)
Czy może raczej radzicie oddać to do blacharza?? Ile może kosztować zespawanie takiej dziurki (nie mam spawarki i w związku z tym nie umiem z niej korzystać)??



Z drugiej strony auta widać kiedyś był podobny problem i został rozwiązany tak jak na zdjęciu poniżej ( wygląda na jakąś samojebkę). Może mi ktoś powiedzieć co to za „papka”?



Pyzatym auto wydaje się być w porządku (hamuje, jeździ, przyśpiesza i z daleka nawet ładnie się prezentuje).
No i pytanie o jakąś konserwę nadwozia?? Czym „dziadki” te auta smarowały, że oryginalny lakier trzyma się ładnie ponad 20 lat?



  
 
aajjj

Troche lipa. Ja bym to zaspawal, znajdz jakiegos dziadka co ci to zrobi. Jak chcesz przydrutowac, mozesz mata z zywica poliestrowa, ale to tylko tak na zime. To badziewie na progu wyglada na szpachle z wloknem szklanym. Dziadki trzymaly auta w garazach. Pasta automax daje rade. Ewentualnie ORIGINAL TEMPO firmy DRUCHEMA [Czechy] w czarnym pudelku [nie tempo zwykle, to jest podrobka i slaba jest]