FSO 125p Kombi - rocznik 1985

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Historia mojego samochodu zaczela sie, dla mnie rzecz jasna, w lutowy wieczor 2003 roku, kiedy Ojciec uraczyl mnie wycietym z gazety ogloszeniem o przetargu oraganizowanym przez Policje. Oferta obejmowala kilkanascie Polonezow, UAZy, Nysy a takze trzy 125p w wersji kombi - wycofane z resortowego pogotowia ratunkowego. Ceny wywolawcze wystawionych pojazdow byly raczej smieszne, zatem wypadalo udac sie na ogledziny do policyjnych garazy. Na miejscu zastalismy z ojcem calkiem ciekawy wybor pojazdow z FSO, gdyz takowe nas interesowaly. Jezdzilem wowczas czerwonym 125p sedanem i bardziej planowalem zakup PN lub Fiata "na czesci" niz do eksploatacji.
Najciekawiej wygladaly karetki, z ktorych najstarsza zainteresowala mnie najbardziej z racji braku wywietrznika w dachu oraz zadbanego wnetrza w kolorze brazowym (z wyjatkiem foteli),w odroznieniu od typowej, karetkowej "pistacji". Gdy stwierdzilem, ze progi sa oryginalne, a cale auto jest zadziwiajaco zdrowe blacharsko stwierdzilem "TEN" Cena wywolawcza wynosila wtedy 700zl, a moja zasobnosc finansowa byla wowczas znikoma Za rada ojca poczekalem na drugi przetarg, na ktorym ceny obnizane sa o 50% i nabylem auto za cene wywolawcza 350zl...Innych chetnych swirow na takie pudlo po prostu nie bylo Z drzeniem rak udalem sie z kluczykami po auto, Tata zas stosujac stare znajomosci zdobyl sprawny akumulator w miejsce padliny, ktora byla pod maska. Wsiadlem, przekrecilem kluczyk i auto stojace nieruszane od trzech miesiecy odezwalo sie rownym i cichym pyrkaniem ohavalki typu 115C. Zaskoczenie bylo jeszcze wieksze po odbyciu jazdy probnej - w zasadzie wszystko dzialalo bez zarzutu i...lepiej niz w moim "cudownym" czerwonym bolidzie. Zdecydowalem wiec, ze po prostu pojade nim do domu, a konkretnie garazu W dzien zakupu trumniak prezentowal sie tak:







Po wielu godzinach spedzonych w garazu stwierdzilem, ze w zasadzie przypadkiem kupilem auto w bardzo dobrym stanie i zdecydowalem, ze wlasnie kombiak zostanie u mnie, a pozegnac sie nadszedl czas z sedanem. Kombi mial calkowicie oryginalna blacharke, nie wymagajaca zadnych powaznych napraw, silnik 1500 typu 115C rowniez nie dawal powodow do narzekan, skrzynia biegow wprawdzie IV "skosna", ale pracowala bardzo dobrze i cicho. Most "kwadrat" cichutki, zawieszenie rowniez nie wymagalo jakiejkolwiek naprawy. Zajac nalezalo sie wnetrzem oraz lakierowaniem, jednak najpierw zamontowalem instalacje LPG z butla toroidalna - wieczne problemy finansowe wymuszaly to rozwiazanie. Lakierowanie musialo poczekac do momentu sprzedazy sedana z przyczyn powyzszych . Aby wiec nie kluc w oczy karetkowymi barwami wykonalem "lakierowanie garazowe" dolnej czesci auta. Uzylem jasnoszarego Unikoru, a nalozylem go...walkiem Jednak po spolerowaniu lakieru papierem sciernym "na mokro" wygladalo to bardzo przyzwoicie. W tym czasie udalo mi sie tez zdobyc dlugo poszukiwane tylne szyby (karetkowe byly do polowy matowione), komplet siedzen z czarna tapicerka oraz inne potrzebne drobiazgi. Latem 2003 zjezdzilem tak przygotowanym Fiatem kawal Polski, w tym okresie auto wygladalo tak:









Wreszcie nadszedl czas lakierowania. Moja koncepcja na wyglad kombiaka byl ciemnozielony lakier oraz dodanie autu chromowanych detali z wczesniejszych modeli, glownie MR75.
Podczas prac wstawki blacharskiej wymagal jedynie fragment prawego podproza oraz rog prawych tylnych drzwi. Wyklepano tez wgnieciony blotnik tylny, oraz zgodnie z idea "postarzenia" auta, zaspawano otwory pod boczne kierunkowskazy. Kilka zdjec z remontu lakierniczego:









Nadszedl czas wyjazdu juz zielonym kombi na pierwszy spot FSOAK czyli najbardziej upragniona chwila kazdego, ktory remontuje swe auto:





Teraz juz mozna bylo sie zajac pomniejszymi sprawami w postaci roznych detali i tak uplywal rok 2004. Do maja 2005, kiedy to opuscilem Polske udajac sie "za chlebem" do Wielkiej Brytanii, Fiacior przeszedl nastepujace zmiany:
-skrzynia V oraz silnik CB 1600ccm, ktory po pewnych modernizacjach zapewnil autu duzo lepsze niz stary 115C, osiagi oraz... mniejsze zuzycie paliwa
-felgi 5J13 z chromowanymi deklami
-listwy progowe
-usuniecie folii z tylnych szyb
-kierownica typu MR75, obszyta skajem
Oraz szereg mniej lub bardziej udanych zmian i napraw
Ostatnie wcielenie mojego Kombi pojawilo sie na zlocie w Brodach:



...w doborowej jak widac, obsadzie
Tak zakonczyl sie pewien etap, ja przesiadlem sie w Anglii do dupowozow, a stary przyjaciel powedrowal do cichego garazu w zapomnianej przez swiat czesci Bydgoszczy...
C.D.N...


  
 
szit to jest właśnie moj FSO-idol
  
 
Daj Panie Boże chwilę wytchnienia, która poświęcona zostanie na opisanie mojego kombiaka. A zali Ci zacna ona i znacznie dłuższa od historyj Waszmościów. Pozdrowienia z Gdańska Kao!
  
 
Ciag dalszy historii, a wlasciwie terazniejszosci opisywanego pojazdu narodzil sie stosunkowo niedawno, kiedy postanowilem na dluzszy czas zwiazac swe losy z Anglia. Zdrowy rozsadek nakazywal sprzedac Fiata jakiemus milosnikowi, ktory potrafilby dalej sie nim cieszyc i wlasciwie o niego dbac. Jednak w obliczu zwiazanego z tym nieuniknionego zawalu serca, ktorego bym doznal, zdrowy rozsadek szybko dostal kopa w dupe (zreszta nigdy nie bylem mistrzem w tej dziedzinie, hehe).
Zrodzil sie zatem szatanski iscie plan wznowienia eksportu produktow FSO do Wielkiej Brytanii Tutaj musze podziekowac mojej Adze, ze nawet przez chwile nie probowala wybic mi z glowy tego pomyslu, a wrecz przeciwnie, nie miala nic naprzeciwko...
Plan ow wymagal jednak przeprowadzenia przy Fiaciku pewnych prac remontowo - konserwacyjnych. I tak auto znalazlo sie w zaprzyjaznionym warsztacie, gdzie wyspawano wszystkie zaatakowane rdza miejsca, wymieniono i przerobiono uklad wydechowy, naprawiono wal napedowy oraz polakierowano tylna klape. Do tego konserwacja, wymiana oleju itp, pomniejsze sprawy.
Na dzis auto jest praktycznie gotowe do podrozy, ktora planuje na wrzesien...
Na montaz czekaja motylki:

...do ktorych pozostaje jeszcze kupic kpl opon, oraz ew. chromowane obrecze na ranty...
Na dalsza czesc historii oraz nowe zdjecia przyjdzie troszke poczekac, mam nadzieje ze wszystko przebiegnie zgodnie z planem.
C.D.N...
  
 
Ja bym tam myslal rozsądnie Po co go ciagnąc tyle km? lepiej jak by zostal w PL np w Rzeszowie
  
 
piękny fiacior z kopciuszka stał sie łabędziem mimo ze nie w pelni orginalny to jeden z najładniejszych w klubie
  
 
kao, przy okazji mogbys go przemalowac na jakis ladniejszy kolor, np. na pomaranczowy. teraz wyglada jak butelka lecha.
  
 
Cytat:
2006-06-22 12:40:28, PAGAN pisze:
kao, przy okazji mogbys go przemalowac na jakis ladniejszy kolor, np. na pomaranczowy. teraz wyglada jak butelka lecha.

Znaczy na brondzowo?Coby wygladal jak butelka innego piwa?
Dzis dostalem sygnala od Taty, ze Kizior stacjonujacy chwilowo na dzialce rodzicow mych, wywolal byl zainteresowanie kolegi z czerwonego Kiziora, ktoren dach bialy posiada.(znaczy kizior, a nie kolega) Kolege widzacego Kiziora mego prosze o kontakt
  
 
Fajny kolorek- co chceta Zieleń to kolor nadzieji - nadzieji, że go rdza nie wpierdzieli - tak jak i naszych kantów zresztą
A tak w ogólę - gratulejszyn restauracji kantmana oldmana
  
 
Z archiwum wyszperano kilka kiziorofotek:
Lato 2004:


Sie gra, sie ma:

Oraz wersja zlotowa:

Z powodu utrzymujacych sie problemow z zaopatrzeniem rynku nieuspolecznionego w emblematy "Licencja FIAT" spoleczenstwo stosowalo tzw. substytuty:

C.D.N. w miare narastajacych chwil tesknoty za Kiziorkiem...
  
 
Mały apdejt, czyli kizior zmotylkowany + nowe oponki 185/60 R14.










  
 
Gratulacje Krzysiu Idealnie pasuje do niego juz wiem jaki profil wyladuje na atsach teraz odrazu nabral "meskosci" hehe
i PAGAN prosze nie komentuj choc tych zmian idealnie!!
  
 
Jeszcze nic o nim nie pisałem, to napiszę:
Po pierwsze, jest to dla mnie najładniejszy, najfajniejszy, najbardziej dopieszczony i w ogóle przezajebisty kombiak jakiego widziałem W dodoatku, według mnie jest w najładniejszym kolorze, jaki może być na kanciaku

Po drugie, motylki są the best i pięknie na nim wygladają


Po prostu gratuluję kiziorka
  
 
poraz kolejny powiem ze jest piękny
  
 
Śliczny jest ten fiat... Ten kolor... I te felgi... Cód - miód poprostu
  
 
Dzięki za te słowa, pamiętajcie jednak, że to tylko kupa złomu tyle, że ładna hehe.
Zasadniczo to co mieli zrobić "fachowcy" zostało totalnie spierdolone z naciskiem na poprawki lakiernicze. Pierwszy i ostatni raz pozwoliłem czyimś durnym łapskom dłubać przy kiziorze.
Efekt jest taki, że dziś byłem dorobić lakier żeby przywrócić pełną świetność własnym sumptem, do poprawy jest zresztą wszystko - zjebali nawet najprostszą czynność, czyli montaz nowego wydechu...(stuka o drążek reakcyjny).
Po założeniu motylków najpierw byłem pod wrażeniem zauważalnego poszerzenia rozstawu kół - nie jest to jeszcze szeroki zawias, ale coś pomiędzy - do 125p idealnie. Potem wrażenia z jazdy - to powinien byc standard w tych autach, jest super zwłaszcza w porównaniu z moimi skruszałymi oponami, które miałem dotychczas.
Zakupiłem dziś kupę części, w piątek jadę jeszcze na geometrię i w sobotę z rana w drogę...Trzymajcie kciuki, do zrobienia ponad 1600km...
Jutro jadę z czeczunem na szrotowiska, mam nadzieję zakupić parę dupereli, także kolejna aktualizacja wraz z małą zmianą imidżu pojazdu (prawdopodobnie zniknie "kaolook") już niebawem
  
 
motylki, fajne, szkoda że ja swoje wyszykuje dopiero na wiosne,
  
 
Jutro o 8 rano wyjazd. Zobaczymy jak to będzie...
Lecimy z Bydgoszczy na Świecko przez Poznań, później nalezy przemierzyć całe Niemcy, pomacać Holandię, Belgię, we Francji zalogować się na prom w Calais, który powinien wypluć nas w Dover. Stamtąd już rzut beretem do Bristolu...
Jak tak na to patrzę to stwierdzam iż nie jest to pomysł rozsądny, bynajmniej
Kizior wyładowany częściami, narzędziami i polską wódką Będzie dobrze, to znaczy musi być dobrze
  
 
szerokiej drogi

kizior da rade
  
 
Tyle co wiem to Kiziorski juz w UK i czekamy na relacje gratulki