2107 morphio - Strona 43

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Generalnie jeszcze nie wiem
Jestem umówiony na jutro rano w okolicach 8:30 z Panem Technikiem z Ottomotive na odpalanie maszyny .
Rozmawiałem z nim dzisiaj i wydaje mi się że jutro będzie "TEN DZIEŃ"

chociaż pogada ma nie dopisywać ale co tam deszcz mrozu nie ma
  
 
Dzisiaj, To był Ten Dzień

po około godzinie rozmów, rozważań i patrzenie w monitor w końcu w okolicach godziny 9:00 silnik zaśpiewał swoją pieśń bólu i żalu, dlaczego tak długo czekał

zawory klepią niemiłosiernie ale dzisiaj pozwoliłem się im wyklepać do woli, działa to wszystko tak jakoś inaczej niż się tego spodziewałem ale czego się było spodziewać w pierwszym dniu

wkręca się ładnie choć jak patrzę na lampę stroboskopową to mam wrażenie że wyprzedzenie zapłonu jest do pełnej korekty, bardzo małe zmiany można zauważyć a czuś że silnik by się chętnie pokręcił

silnik gada więc trzeba teraz wszystkie kontrolki i czujniki do zegarów podłączyć do nie wiem jakie jest ciśnienie oleju, ładowanie czy temperatura cieczy - choć tu akurat mam podgląd na komputerze

jak to ogarnę to niestety ale za tą całą wiązkę kurła się zabiorę i hamulce muszę rozruszać

jednym zdaniem zajebiaszczy krok dzisiaj zrobiliśmy ale pracy jest jeszcze w bród

filmik poglądowy na facebuku w "LADA VFTS OPOLE"
  
 
Gratulacje Adam .
  
 
kolejne kilka wolnych chwil zaowocowało wymianą zaworu nagrzewnicy z rurkami i uszczelkami
jeden problem z głowy tym bardziej że zauważyłem kalafiory na połączniach przewodów a lepiej to teraz wymieniać niż później, jak już wszystko będzie zmontowane





jeśli jutro wypali to będę miał kupę czasu dla projektu
  
 
Ja rozumiem Adam że opisy po angielskiemu to tak bardziej profi???

-----------------
Były
Łada 2105 r.1983
Łada 2101 r.1986
Łada Samara 2109 r.1990
Jest
Wrak Łada 2105 r. 1986
  
 
ostatnio też się kogoś o to spytałem mądrego, odpowiedź jest prosta, oznaczenia są krótsze - angielskie słowa są krótsze, ale ... w sumie nie do końca

  
 
wracając do tematu wątku.

Mianowicie dzisiaj miałem swoje 5 godzin, ponad, dla siebie
pozbierałem dokumentację techniczną i stwierdziłem że nie będę robić jakiejś hujni, kleić kabli byle jak bez sensu i składu i ... wziąłem całą wewnętrzną wiązkę z dawcy zielonego chwilę mi to zajęło ale warto było położyłem ją sobie na płycie osb i rozłożyłem, super sprawa do naprawy wiązki
oczywiście od razu zacząłem usuwać to co było mi zbędne, stacyjka, zegary, wskaźniki, pięknie to wszystko połączyłem i połapałem na opaskach kolsona oraz taśmie izolacyjnej szmacianej. nawet w miarę ogarnąłem przełącznik zespolony i jak juz miałem to montować do samochodu zdałem sobie sprawę że wyciąłem wszystkie przewody przerywacza

  
 
Czytam to i tak sobie myślę. W sumie bardzo jestem rozrzutny, marnuje czas na prawo i na lewo. Chociaż też mam go nie za wiele, to jednak nie zarządzam nim poprawnie.
  
 
żebyś wiedział

przez 2 godziny dochodziłem o co chodzi ze starą wiązką i jak już doszedłem to mi się czas skończył, ale w końcu wiem o co w wiązce

następnym razem pójdzie szybciej
  
 
w międzyczasie, robiłem kilka podejść, krótszych lub dłuższych, z marnym lub beznadziejnym skutkiem ale światła STOP już podłączone natomiast dzień dzisiejszy, to chyba złotą kokardą trzeba by było opasać

mianowicie, nadarzyła się okazja zwana godzina przerwy. zrobiłem szybko wszystkie sprawunki i ruszyłem do garażu studiowałem schematy chyba codziennie i załapałem już o co w tym chodzi i jaka jest kolejność podłączania elementów, co przed a co po bezpieczniku, co sterujemy przekaźnikiem, co masą a co prądem. więc od razu zabrałem się do roboty i złapałem wiatr w żagle
przewód zasilania podłączyłem do przełącznika świateł aby dalej połączyć go z przełącznikiem zespolonym i przekaźnikami świateł. oczywiście musiałem sprawdzić czy przełącznik działa i na przewodzie po włączniku zmierzyłem napięcie. jest napięcie. zabieram się więc za dalsze podłączanie, wkładam rękę w głąb konsoli by wydobyć kostkę przełącznika a tu iskry lecą, dym z kabli kuwra ja piedrole leci mi jakiś, wyłączam heblem prąd cały, patrzę a przewód do świateł, ten po przełączniku, TEN, który miałem dopiero co połączyć dalej - leży w pidzu oskórowany trochę bo się połączył z masą, bo nie zabezpieczyłem go wcale o wyłączeniu przełącznika nie wspominając

idzie mi ta robota jak krew z nas normalnie

jutro jest kolejny piękny dzień, trzeba odpocząć od takich emocji
swoją drogą nie wiem dlaczego mi to nie idzie ? ja chyba się tego boję, albo wstręta mam, chociaż wiem jak co działa
  
 
A mówią, że elektryka taka prosta

jak dziś pamiętam wymianę wiązki w 05, i pomimo tego że była prawie gotowa, zasilenie układu w prąd to był zawał na miejscu - czy wszystko na pewno dobrze podpięte. Ciesz się, że hebel masz w kabinie a nie trzeba bylo lecieć i odpinać aku, bo to zawsze dodatkowe sekundy.

Jak to mówią wprawieni elektrycy - luźne połączenia elektryczne przyczyną 90% pożarów
Fajnie, że jeszcze ktoś dłubie i się chce tym pochwalić.
  
 
uwierz mi, że gdybym miał czas to częściej bym coś pisał
  
 
dużo się nie zmieniło ale w końcu samodzielnie na kołach

  
 
Dzisiaj to był dzień.

Miałem znowu chwilę by zagłębić się w otchłań Łady i chaosu. Oczywiście nie mogło zabraknąć przejażdżki po posesji, do bramy, nawrotka i do garażu. Czyli jakie sto metrów o wlasnych siłach już pokonane
Przyniosłem beczkę, położyłem laptoka, podłaczylem do niego samochód i badam.

Nagle zaczyna silnikiem telepać jeszcze bardziej niż wcześniej a wydawało mi się że tak ma być. Próbuje zapalić silnik bo oczywiście zgasł ale wspolpracy nie zaobserwowałem.

Myślę sobie "kuwra mać, co ja zmieniłem że się zesrało"? Klikam, zmieniam, próbuję zapalić ale jest coraz gorzej.

Patrzę w pewnym momencie na wskaźniki a tam kuats żyd się świeci, chyba już od bardzo dawna, włączam jeszcze kilka razy zapłon żeby się upewnić. Tak, pompa chodzi na sucho ...
.
  
 
Hehe. Myślę, że to wszystko mało ważne. Najważniejsze, że dzisiaj w końcu wygrają biało czerwoni.
  
 
po co ?
  
 
Po jajco.
  
 
dokładnie, po jajco.
taka wygrana jak dziś to śmiech na sali, wygrali żeby pokazać że co ? że umieją grać ? mogli to zrobić wcześniej a nie na pożegnanie. ta wygrana była bez znaczenia, jakiegokolwiek.

koniec off-top'a w moim wątku
  
 
powrót na drogę



porządeczek



yeaaaaa

  
 
No ale co, jeździ sama? A może zapierdala? Napisz więcej informacji