"dobre interesy" w branży samochodowej

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Nudzi mi się... Podzielcie się historiami z "dobrymi interesami" dot.samochodów. Czyli "Zamienił stryjek siekierkę na kijek".
1. Sąsiad w bloku obok (nie znam go bliżej)kupił Espero 1,8, a po roku wymienił je na Mercedesa S Classe. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że mercedes ten ma rok produkcji na przełomie lat 80 i patrząc na blachę to w sumie z 1 metr kwadratowy rdzy możnaby uskładać. Oczywiście full wypas, skóra, automat, klima, silnik 2,8. Żeby to jeszcze zrobił dlatego, że nie miał pieniędzy to byłbym skłonny go zrozumieć, a tak
2. Znajomy kupił kredensa (PF125p). Auto obejrzał tylko raz w garażu przy jedej 60W żarówce. Cena była okazyjna. Okazało się, że auto pochodzi z taryfy, a po 300km zarżnął silnik.
3. Piotr'ek kupł złomiaka-esperaka, a mógłby teraz spać na forsie (po wymianie jej na 10 złotówki)
  
 
no to i ja sie podziele

mialem trabanta 1.1 z silnikiem polo, kupilem to za 4 tysiaki, jezdzilem nim przez prawie trzy lata, w "tuning" trabancika wpakowalem kolejne 4 tysiaki ( malowanie, alusy, zawieszenie i inne mniejsze i wieksze pierdoly) po czym sprzedalem go za 3.8 tysiaka i po dolozeniu 14 tysiakow kupilem esperaczka.

No i teraz minusy:
jak jezdzilem trabantem to prawie wszyscy sie ogladali, moglem powkurzac dresiarzy w golfach jak ich wyprzedzalem przy 150 km/h, kazdy start z piskiem z pod swiatel wzbudzal zdziwienie
(ooo!! trabant a piszczy ), naprawy robilem za grosze, bo czesci do traba mozna bylo dostac za flaszke.
A w espero - ostatnio musialem wybulic ciezko uskladane tysiac zeta na przeglad po 120 tys. i wogole taki jakis anonimowy sie czlowiek zrobil na drodze, juz ruszenie z piskiem nie wzbudza sensacji i nawet z dresiarzami sie poscigac nie ma jak bo zawieszenie esperaka na to za bardzo nie pozwala.
A plusy:
Nareszcie po dluzszej trasie nie musze brac apapu zeby glowa przestala bolec no i "troszke" wiecej miesca w srodku no i jednak jadac espero nie musze sie modlic zebym dojechal na miejsce i zeby nic sie po drodze nie rozkrzaczylo

  
 
Radio samochodowe które kupiłem do pierwszego swojego boba...
Używka Pioneera na kasetę. Po roku przestał działać wyświetlacz, więc na to konto radio otrzymało piąchopirynę po czym wypowiedzenie złożyło odbieranie radia.
Zestaw kujawiaków definitywnie zakończył całkowite funkcjonowanie wywyższego sprzętu.
Powiedziałem od tej pory - żadnych używek.
  
 
Wlasnie koncze skladac silnik

Mialem wymienic tylko kolektory... a skonczylo sie na wymianie wszystkiego. Zostal blok i wal... reszta nowki sztuki niesmigane
Na dobre Espero by chyba starczylo to co poszlo w silnik

No i mam nadzieje, ze zdaze to poskladac i pojawie sie w Borkach
  
 
Moje pierwsze auto , ktore kupiem to yl Golf II 1.6 TD - kupilem za 9tys zl. Wpakowalem w niego z 3 tys zl. A rok pozniej sprzedalem za 7300zl - tylko tyle rozwalilem w nim silnik - do kapitalki sie nadawal i cala zawiecha do wymiany bo z drogi wypadlem
  
 
moje pierwsze aut to TOYOTA Corolla 1.8D bardzo tanie a eksploatacji palił ropy tyle co nic , potem przyszła pora na subaru legacy 2.2 16v fajnie smigało duzo nie paliło ale cześci od skurw... DROGIE. finał był taki ze najpierw skasowali mi tył a potem z przodu zderzak mi wyje.. i jak kupione było za 16 tys włozonekasy duzo (straciłem rachube) to przez trzy lata eksploatacji straciło 50 %wartości no i teraz espero właściwości jezdnych nie ma żadnych ale filtr powietrza kosztuje 17pln albo łacznik stabilizatora 4gumki po 2 zł to mnie cały czas przekonuje do tego auta
  
 
Mój ojciec kiedys kupił VW Jette II za ok 14tys.zł. (wtedy jeeszcze 140 milionów) jezdzilismy nią ok 5 lat, w tym czasie Jetta przejechała ok 200tys.km (codziennie Katowice-Siewierz 2-4 razy) po drodze wymieniono 5 razy przguby, skrzynia biegów (niepotrzebnie bo była dobra) amortyzatoryx2 (p/t) o oponach nie wspomne. W koncu szlag trafił zawory, po przejechaniu dystansu 200tys.km. na gazie miały prawo(m.in. to moja zasługa bo uczyłem sie na niej jezdzic i po zdaniu prawka jezdziłem,ba szalałem) w koncu któregos pieknego grudniowego wieczoru, ojciec wracajac z pracy "zachaczył" lanosa, który to wyjechał mu na droge- efekt to rozwalony cały bok i uszkodzona rama auta. Poszła do zyda za 4.5 tys.zł z zajezdzonym silnikiem i rozwalonym bokiem(zamieniłem ja na Nissana Vanette 1.5) a koles co kupił VW doładował do niej ok 7tysiakóf bo musiał robic blachare i silnik . Od tamtego czasu ZADNYCH VW!!!!!!!!
  
 
nie rozumiem sensu ostatniego posta..przejechales 200tys a w tym czasie samochod stracil 10tys na wartosci..espero bylo u mnie w domu kupione za prawie 40tys teraz kosztuje 1/3 tego a przejechane ma raptem 140tys i tez przeciez co chwila cos sie laduje w samochod..no wybacz..ale jak chcesz jezdzic bezawaryjnie to kup samochod za 150tys po 200tys km sprzedasz go za 30tys a i tak te 30tys wydasz w tym czasie na ubezpieczenie i przeglady..moim zdaniem dwa komplety amorkow i przeguby to dosc dobry wynik..zwlaszcza ze przeciez samochod mial juz w chwili zakupu pewnie grubo powyzej 100tys km..ja tam bym sie cieszyl