[Silnik] [swap] 1.4 Rover do Fiata 125p - Strona 5

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Pozwolę sobie nie zgodzić się z Prezesem. Mój jak to nazwał, uprzejmie Prezes, zombi 2.0 DOHC po generalnym remoncie ma stuknięte 42 tyś i do tego cały rok stał nie odpalany, gania jak szalony. Po rocznej przerwie w pracy odpalił za drugim razem bez najmniejszych problemów.

To tyle mówił Jarząbek
  
 
Nom i? Czy to jest akurat powód do tego, żeby nie zgodzić sie z Paganem? Jeżeli chodzi o OHVake to zobacz na fiata Bolimy. Tamten fiat nie był odpalany jeszcze dłużej i też odpalił. 43 Tys. to, co to za przelot? Ba zobacz na mojego? Stał ponad 2 lata i zobacz jak silnik wyglądał i też odpalił z dotyku. Przebieg ten kwalifikuje sie na zaczęcie myślenia nad wymianą paska rozrządu i tyle. Po za tym jak sam napisałeś rok czasu nim nie jeździłeś. Ja wiem, że samochód stojący psuje Sie gorzej niż użytkowany. Ale wszystkie problemy i niuanse wyjdą dopiero wtedy, kiedy motor po długim staniu zrobi trochę dłuższy przelot. Ja uważam, że Paganini ma w 100 % racje. Silniki te mają już swoje lata i są niestety przez to tylko i wyłącznie awaryjne. Oczywiście wiąże sie to też z tym, że często te silniki były źle traktowane. Dobrze zrobiony DOHC i konkretna gotówka zainwestowana w jego remont może uczynić to, że naprawdę będziemy cieszyli, sie tysiącami km kompletnie bez awaryjnej pracy. Części do tego silnika nie są wbrew pozorom takie tanie. I żeby zmniejszyć wkład finansowy w taki silnik robi Sie różne zabiegi takie choćby jak " spolonezowanie" tego silnika, co zresztą w jednym z postów świetnie opisuje Mroziu. Takie zabiegi pozwalają zmniejszyć koszty utrzymania auta i czynią go dużo łatwiejszym, w jakich kolwiek naprawach. A te silniki cierpią właśnie najbardziej na nie wiedzy mechaników. Którzy często, gęsto oszczędzając i nie mając o tych silnikach bladego pojęcia oszczędzali na częściach regenerując lub tez pozostawiając rzeczy same sobie. A nóż widelec może się nie rozsypie.
  
 
Janek - fiat Bolimy nie jest zły ale panewki dają znać o sobie
  
 
Jank nie wiem co uważasz za awaryjność, przed postojem samochód jeździł i jdyn co robiłem to wymiana oleju. Kompletnie nie zgadzam się, że te silniki są awaryjne. Zgodze się natomiast co do mechaników, jeśli nie ma dobrego speca od tych właśnie silników lepiej sobie wogóle darować. Ci co pamiętają wiedzą co przeszedłem zaraz po kupnie 132. Teraz mam mechanika, który robi przy tych silnikach od ponad 20 lat. Wszystko mam oryginalne i nie uznaję zpolonezowania tego silnika.
Poprostu jak mechanik spieprzy robotę to żaden silnik długo nie pojeździ. Ja na swój narzkać nie mogę. Na koszty też. Za wymianę panewek, szlif wału, wymianę tulei i remont głowicy zapłaciłem 2 tys zł. Czy to dużo ???? Ja uważam, że nie, poprostu nie zgadzam się, że te silniki to trupy, pod względem technologicznym oczywiście są przestarzałe ale w porównaniu z OHV to chyba się zgodzisz, że nie ma o czym mówić.
  
 
Pamietam Sir Twoje przygody silnikowe...
Trupem jest kazdy zajechany, stary silnik.Fiatowski DOHC nie jest tu zadnym wyjatkiem.Uwazam te silniki za zajebiscie nowoczesne w swoim czasie a i dzis porownujemy je z 20 lat mlodszym Roverem.
Jest to takie samo zombi jak ohv-ki nasze kochane.Jak sie wyromontuje tak sie jedzie.Osobiscie wolalbym pod maska stare, fiatowe DOHC niz szlifierkowego Rovera.Po prostu charakterystyka silnika Fiata to jest cos co lubie ,a do tego sa to silniki ze slusznym rodowodem
W Anglii fiatowy DOHC jest bardzo popularny w "swapowaniu" Morrisow Minorow (nie mylic z Mini).Wystepuje czesto na Ibeju w calkiem przyjemnych cenach.
PS.Pozdrawiam Sir i ciesze sie, ze powracasz z "nowym" autkiem!
  
 
Nom to sie jednak nie zgodziliśmy. Postaram się bardziej obrazowo. Każdy, kto ma OHV-ake to wie, że dopóki pompa oleju podaje go, w silniku jest olej i pasek od rozrządu nie jest dłuższy o 1 cm od nowego to ten silnik chodzi. Może z niego ciec, gruchotać i bóg wie, co jeszcze. Jak sie coś zepsuje to za pomocą młotka i śrubokręta można naprawić niemal wszystko? Inaczej rzecz ma sie juz z DOHC-em. I powtórzę po raz kolejny te silniki nie są awaryjne, bo ich konstrukcja to archaik. Tak jak powiedziałem te silniki tylko i wyłącznie powodują takie wrażenie, że opiekują się nim "najznamienitsi" fachowcy. Z braku części a także z powodu ich ceny stosują oni wszystko to, co da sie dorobić i to, co jest najtańsze. Mówię tu o takich rzeczach jak choćby jeden gościu, co go znam i chciał dorobić wałek, bo w tamtym zjadło krzywki. I dorobił go i sobie złożył. Szkoda tylko, że po 3 miechach na tym pseudo nowym wałku nie było żadnej krzywki. Znaczy były tylko ni w ząb nie takie jak powinny być. Ale już były bluzgi, co za gównianym silnik ja mu nowy wałek a on go zjadł i tralala. Jednym słowem gadanie o niczym. Inna sprawą jest to, że tak jak mówił Pagan. Te silniki mają już swoją liczbę lat. Zdążyły one najeździć się a i bardzo często były deptane przez swoich właścicieli. Zatem nikt jeszcze nie wynalazł rzeczy nie zniszczalnej i niestety i te silniki przez to cierpią. Znalezienie egzemplarza niepokombinowanego i naprawdę w dobrym stanie graniczy niemalże z cudem. I o to sie w tym wszystkim rozbiega. Bo gdy wydamy już tysiąc na zakup tego silnika wydaje nam sie, że go włożymy i będziemy śmigać. A tu nic bardziej mylnego, bo po kupnie tego silnika trzeba przywrócić go w ogóle do życia. Wszystko to powoduje, że opinia o tych silnikach często bywa nie pochlebna, bo jak to możliwe, żeby silnik, co ma 25 lat było trzeba wkładać 2 czy tam 3 tys. zł żeby on jeździł! Jak ja mogę mieć drugi silnik za tysiąc złotych! I takie jest to podejście, szkoda tylko, że ten silnik za te tysiąc to będzie znowu silnik na 10 do 20 tys. i coś w nim padnie siłą rzeczy. Więc tak to z nami i tymi silnikami jest.
Mam nadzieje Sir, że teraz to trochę wygląda bardziej obrazowo. Ja widzę tak tą sprawę. Jednocześnie chciałem powiedzieć, że miło poznać starego wygę
  
 
Mnie też miło, myślę, że zrozumieliśmy się świetnie. Cała rzecz rozbija się o mechanika opiekującego się silnikiem. Ja naprawdę nie mogę narzekać od kiedy poznałem swojgo. Nie mam żadnych problemów oprócz zwykłych związanych z normalną eksploatacją. Co do dostępności części owszem nie jest łatwo ale wystarczy dobrze poszukać i zawsze się znajdzie, wkońcu Fiatów Argenta trochę jeździło na naszych drogach
Co do OHV i śrubokręta i młotka to znam jeszcze lepszy silnik, który wystarczy aby miał iskrę i olej (choć niekonicznie)
W tej dziedzinie króluje niepodzielnie silnik Malucha
  
 
Tak wlasnie tez korcilo mnie zeby przerwac ta zbedna dyskusje na temat silnikow fiata bo nie w tym miejscu sie znalazla. Zreszta mozna sie tego bylo spodziewac, ze ktos wkoncu wyskoczy z jak to mowia "jedynym slusznym silnikiem" hehe. Skoro za 1000 jest padaka i trzeba wsadzic do niego jeszcze co najmniej 1000 lub 2000 to alternatywa sa na pewno
1.8 k16 160Nm - 2750obr/min 117KM - 5000obr/min
1.8 k16 165Nm - 5000obr/min 135KM - 5000obr/min
1.8 k16 VVC 174Nm - 4700obr/min 160KM - 6900obr/min

ktore mozna kupic za okolo 3000 - 4000 z przebiegami nawet od 10 - 100kkm. Jak na te silniki sa to przebiegi "zerowe" i gwarantuja maksymalne sprawnosci. Jak dla mnie pierwsza opcja jest najbardziej kuszaca. Wtedy powstaje diabel nie poldek. A zgodnie z intencja autora watku co do silnika do kanta to nawet nie potrafie sobie wyobrazic co dzialoby sie z takim fiacikiem gdyby napedzal go motorek 1.8 Rovera
  
 
Cytat:
2006-04-11 15:07:46, Senn_PTK pisze:
A zgodnie z intencja autora watku co do silnika do kanta to nawet nie potrafie sobie wyobrazic co dzialoby sie z takim fiacikiem gdyby napedzal go motorek 1.8 Rovera



Może i niebawem będzie można to sprawdzić
  
 
Czyżby "pewien" silniczek stał sięczyjąś własnością ??
  
 
Nie lubię się chwalić, teoretyzować i zapeszać
Jak będą newsy to napewno napiszę
  
 
Hmm, Koval nie swiruj tylko gadaj. Piotrkowski, a niedawny Wolominski potwor jest w Twoich lapach?
  
 
Cytat:
2006-04-11 16:05:05, Senn_PTK pisze:
Hmm, Koval nie swiruj tylko gadaj. Piotrkowski, a niedawny Wolominski potwor jest w Twoich lapach?



Nie, ja mam wizje na 2.0
  
 
chcesz roverowe 2.0 wpakowac?
Silnior jest wiekszy - w starym Roverze 420 (patrz Honda Concerto) na masce jest garb, bo silnior nie wlazil.
Chodzi toto konkretnie, bylaby masakra
  
 
jak sie chce to sie wszystko da.
mozna maske przerobic-wspawac garba

albo zrobic maske z poliweglanu

"aby zaprzyjazniony kolego ze skrzyzowania ktoremu mama kupila golfa wiedzial czym dostanie baty."





moja koncepcja to nadal 2.0 V6 turbo z Alfa Romeo
  
 
Cytat:
2006-04-11 19:44:35, PG pisze:
jak sie chce to sie wszystko da. mozna maske przerobic-wspawac garba albo zrobic maske z poliweglanu "aby zaprzyjazniony kolego ze skrzyzowania ktoremu mama kupila golfa wiedzial czym dostanie baty."



A kolega w Golfie "od mamy" będzie miał VR6-kę i powąchamy jego spaliny
  
 
Cytat:
2006-04-08 23:58:44, SirNazgul pisze:
Pozwolę sobie nie zgodzić się z Prezesem. Mój jak to nazwał, uprzejmie Prezes, zombi 2.0 DOHC po generalnym remoncie ma stuknięte 42 tyś i do tego cały rok stał nie odpalany, gania jak szalony. Po rocznej przerwie w pracy odpalił za drugim razem bez najmniejszych problemów. To tyle mówił Jarząbek



[OT]
To sformulowanie "zombi" pewnie nawiedza Prezesa w koszmarach nocnych od pamietnego wakacyjnego wieczoru, gdy zobaczyl, ze cos co nie powinno sie ruszac przejechalo bez awarii prawie 2000km w tydzien z hakiem Niech sie jednak nie martwi, dopilnuje, zeby nastepnym razem widok byl zgola inny.
[/OT]

R.G. o ktora wersje 2.0 V6 TB z AR Ci chodzi? Ta nowsza z nowego GTV/Spider, ciut starsza z poczciwej 164, czy moze jeszcze starsze (choc nie wiem, czy wystepowaly ze swistakiem) wzdluzne z A6, AR90 itp? Bo te pierwsze to ciezko bedzie wstawic jako poprzeczne. Myslalem nad 2.0 DOHC AR do DF, ale jest duzy skubaniec i ciezko skrzynie znalezc kompatybilna (wiekszosc wyszlo na transaxle, a wsadzic to do DF to problem).
  
 
Ciekawe gdzie wypłynie ten 1.8 :/

-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."
  
 
Koval jak chcesz zapakowac ta dwojke? Moim zdaniem nie wlizie chocbys sie zesral
  
 
Cytat:
2006-04-13 12:16:18, Senn_PTK pisze:
Koval jak chcesz zapakowac ta dwojke? Moim zdaniem nie wlizie chocbys sie zesral


popieści , popieści i się wszystko zmieści.
czy nadal uważasz że nie da się zrobić polda/fiata 4x4 , z turbodieslem, V czy R6 ?? nie ma żeczy niemożliwych - po prostu trzeba poświęcić trochę czasu i mieć głowę na właściwym miejscu.