Kontrolki na desce rozdzielczej - Strona 4

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Miałem podobne objawy - z tym że u mnie po jednoczesnym włączeniu kierunkowskazu i naciśnięciu hamulca palił się bezpiecznik od kierunków. Przeszło jak ręką odjął jak odłączyłem dodatkową lampę stop-u i wyczyściłem styki w lampach. Radzę sprawdzić bezpieczniki (zjarany powoduje brak kierunków - to jasne) i wyczyścić styki przy lampach.
  
 
Ja miałem takie objawy w mercedesie 190 E, nie wiem jak to sie ma do polda ale po przekreceniu kluczyka nie paliły sie zadnie kontrolki a auto normalnie jezdziło.. uszkodzony był regulator napiecia .. i co dziwne , nie paliła sie kontrolka ładowania..po 3 dniach jazy skonczyły sie swiatła ,kierunki i wreszcie zdechł... jezdziłem na samym akumulatorze ( bosh silver jest zajebisty ).. pomogła wymiana regulatora i krotkie ładowanie akumulatora
  
 
ktos jesce ma podne doswiadczenia??

z tm ze u mnie kontrolka po przekreceniu stacyjki sie nie swieci a po zapaleniu auta zaczyna sie jarzyc. po wlaczniu kierunkow lub stopow pali sie mocno i tychrze swiatel brak.

podlaczylem na szybkiego drugi regulator napiecia jki mialem w garazu byl sprawny do ostatniej chwili lecz go potem z ciekowasci rozkrecilem by zobaczyc co w srodku. i sie chyba rozchermetyzowal,. objawy te same.
  
 
Stawiam, albo na zwarcie w obwodzie kierunków i STOPu - są chyba na jednym bezpieczniku. (A jak zapalisz długie to kontrolka się świeci?), albo na awarię ładowania, prawdopodobnie którejś z diod alternatora.
  
 
Zwarcie postaram sie sprawdzic na tyle na ile umiem, polatam po kloszach od tylu, przesledze choc troche droge kabli. tak te wszystkie zeczy sa na jednym bezpieczniku.

jak zapalam dlugie to sie nie swieci knotrolka (na wylaczonym silniku) i stacyjce na GO. swiatladrogowe dlugie postojowe są.

ale chyba jakby ladowania nie bylo to by kierunkowskazy chodzily i by sie palila lamka ladowania po przekreceniu kluczyka. a tu nic.
  
 
Zgadzam się z Grzechem, z tym że to raczej zwarcie albo zasyfione styki. Sprawdzaiłem jak to było u mnie - lampki faktycznie nie paliły się do czasu włączenia stopu lub kierunków. Nie sądze żeby chodziło tu o regulator napięcia. Moim zdaniem wyczyszczenie styków i zbadanie czy nie ma zwarcia (ew. usunięcie jeśli jest) pomoże.
  
 
w ksiazce sie naczytalem ze jest cos takiego jak przekaznik lamki sygnalizacji ładowania, tylko nigdzie za cholere sie nie dowiedzialem jak to wyglada, gdzie jest(ktore w kolejnosci) jaki ma numerek

a do waszej strony pytanie:
czy to cos, zepsute cos tez moze powodowac takie problemy?
  
 
Jeżeli odłączysz obwód STOPu wyjmując bezpiecznik i zapalisz silnik to czy Ci się jarzy kontrolka ładowania?
Czy jak dodasz gazu jarzy się nadal?
- Jeżeli masz poodłączane wszystko co się da, a jarzy się nadal to wina leży po stronie ładowania, jeżeli kontrolka gaśnie to znaczy że masz gdzieś przebicie.

Przekaźnik lampki ładowania był w starszych FIATach z 6-diodowym akumulatorem, w nowszych z 9-diodowym go nie ma a lampka działa na innnej zasadzie.

Kup sobie nowszą ksiazkę.
  
 
Cytat:
2005-08-08 14:07:31, Grzech pisze:
(ciach) był w starszych FIATach z 6-diodowym akumulatorem, w nowszych z 9-diodowym go nie ma a lampka działa na innnej zasadzie. Kup sobie nowszą ksiazkę.



pozwolę sobie poprawić wypowiedź kolegi na 6-diodowy alternator i dopisać tylko tyle, że niekoniecznie powinniśmy podchodzić do tematu książkowo, gdyż ktoś może mieć (np. ja) nowej generacji alternator i starej koncepcji kontrolkę ładowania, jedno drugiego nie wyklucza
  
 
Cytat:
2005-08-08 21:26:58, cwaniak pisze:
pozwolę sobie poprawić wypowiedź kolegi na 6-diodowy alternator i dopisać tylko tyle, że niekoniecznie powinniśmy podchodzić do tematu książkowo, gdyż ktoś może mieć (np. ja) nowej generacji alternator i starej koncepcji kontrolkę ładowania, jedno drugiego nie wyklucza


Przejęzyczyłem się Chodziło mi oczywiscie o alternator. A w jaki sposób masz to podłączone?
  
 
Cytat:
2005-08-08 21:40:17, Grzech pisze:
Przejęzyczyłem się Chodziło mi oczywiscie o alternator. A w jaki sposób masz to podłączone?



hmm, jak by Ci to napisać, tak jak było od zawsze przekaźnik działa na zasadzie różnicy potencjałów, nie ważne ile diod zawiera w sobie alternator, przepraszam ale takie rzeczy są dla mnie oczywiste z racji wyuczonego zawodu i nie potrafię czasem czegoś w prosty sposób wytłumaczyć
  
 
O ile dobrze pamiętam to oryginalny przekaźnik był podłączony między zasilanie, a dodatkowe wyjście z alternatora i się wyłączał włączając lampkę, gdy napięcie na nim spadło poniżej ok. 5V. Jak to funkcjonuje, skoro w 9-diodowym nie ma takiego wyjścia? Tzn gdzie konkretnie jest podłączone?
  
 
6 diodowy działał tak:
Jak nie wytworzył odpowiednio wysokiego napięcia to przekaźnik nie mógł rozłaczyć obwodu lampki.
9 diodowy miał dodatkowe 3 diody - jeśli alt nie wytworzył odpowiedniego napięcia z jednej strony diód to były one w stanie przewodzenia - lampka świeci. Jeśli wytworzył - diody przechodziły w stan zaporowy i lampka gasła.
Piszę "wytworzył napięcie" - jak jest to nieścisłe niech mnie robreg poprawi.
  
 
Cytat:
2005-08-09 22:30:31, OLO pisze:
6 diodowy działał tak: Jak nie wytworzył odpowiednio wysokiego napięcia to przekaźnik nie mógł rozłaczyć obwodu lampki. 9 diodowy miał dodatkowe 3 diody - jeśli alt nie wytworzył odpowiedniego napięcia z jednej strony diód to były one w stanie przewodzenia - lampka świeci. Jeśli wytworzył - diody przechodziły w stan zaporowy i lampka gasła. Piszę "wytworzył napięcie" - jak jest to nieścisłe niech mnie robreg poprawi.


jako wezwany do tablicy niniejszym poprawiam...

w altenatorze z dziewięciodiodowym prostownikiem sprawa ma się następująco:


Alternator generuje prąd w uzwojeniach L2, L3, L4 nazywanych stojanem, pod wpływem obracającego się pola magnetycznego. Pole to wytwarzane jest pod wpływem prądu płynącego w wirniku. Więc mamy wniosek numer 1 - aby alternator dawał prąd, musi kręcić się wirnik i musi przez niego płynąć prąd.

W sytuacji dopiero co uruchamianego silnika, gdy alternator prądu jeszcze nie wytwarza, wartośc napięcia w punkcie A jest bliska zeru (od masy dzieli je nieruchome uzwojenie wirnika, nie stanowiące żadnego oporu), przez co pomiędzy punktami A i B mamy napięcie 12V co powoduje, że żaróweczka świeci jasno. Prąd płynący w żarówce płynąc przez rozkręcany powoli wirnik powoduje powstanie wirującego pola magnetycznego. To z kolei powoduje, że w uzwojeniach L2, L3, L4 powoli narasta przemienne napięcie, prostowane w prostownikach dwupołówkowych odpowiednio D1-D6 dla obwodów głównych, oraz D4-D9 dla obwodu wzbudzenia.

Sytuacja ta powoduje, że w punkcie A napięcie rośnie (spowodowane jest to przez powstającą w stojanie siłę elektromotoryczną - czyli źródło elektryczności), przez co różnica potencjałów jaka występuje na kontrolce ładowania maleje, przez co żarówka gaśnie.

Proces ten (pojawiania się w punkcie A oraz odpowiadającym mu punkcie wyjścia +12V z akumlatora napięcia) nazywamy procesem wzbudzenia się alternatora - od tej pory napięcie wytworzone w stojanie powoduje między innymi przepływ prądu w wirniku, a prąd płynący w wirniku, powoduje wytwarzanie napięcia w stojanie - od tej pory alternator sam zaspokaja swój apetyt na energię elektryczną potrzebną do wytworzenia pola magnetycznego w wirniku.

Sytuacje żarzących się kontrolek ładowania spowodowane są między innymi (ma wiedza jest zbyt nikła by powiedzieć, że tylko) niepełnym działaniem prostownika złożonego z diód D4-D9 - jeśli któraś z nich jest uszkodzona, zasilanie uzwojenia wzbudzenia z alternatora jest niepełne (nie trwa nieprzerwanie), przez co powstają chwilowe zaniki napięcia w punkcie A. Prowadzi to do rozbłyskiwania na ułamki sekund kontrolki ładowania, a przez bezwładność żarówki wygląda to jak ciągłe żarzenie.

Ciekawym zwierzakiem jest regulator napięcia (poniżej opisana jego elektroniczna wersja, mechaniczny działa ciutkę inaczej, ale na podobnej zasadzie) - w sytuacji gdy wykryje że na wyjściu alternatora jest zbyt duże napięcie, odłącza on zasilanie wirnika (co powuje zanik pola magnetycznego wokół stojana, a to powoduje zaprzestanie wytwarzania prądu), do momentu, gdy napięcie spadnie do wymaganej wartości (powduje to nieustanny cykl włączania oraz wyłączania prądu płynącego w wirniku, w zależności od napięcia panującego w instalacji).

Ufff... ja nie wiem, czy o to Olowi chodziło, ale mam nadzieję, że ktoś coś z tego zrozumie.


[ wiadomość edytowana przez: robreg dnia 2005-08-09 23:29:16 ]
 
 
ja rozumiem
Pisałem ze schematem z pamięci - pominąłem fakt przyłaczenia do kontrolki także regulatora
  
 
Cytat:
2005-08-09 23:28:15, OLO pisze:
ja rozumiem Pisałem ze schematem z pamięci - pominąłem fakt przyłaczenia do kontrolki także regulatora


ja narysowałem ten schemat z pamięci, dobierając elementy potrzebne by działało

podoba mi się zobrazowanie regulatora napięcia przekaźnikiem
 
 
Ten schemat to ja rozumiem i znam - dodam jeszcze, że żaróweczka potrafi się żarzyć nawet jeśli ładowanie jest w 100% sprawne - spowodowane jest to spadkiem napięcia na przewodzie od strony"B". (Różnica potencjałów jest na odwyrtkę). Miałem tak w Ładzie kombi - lampka była podłączona przez bezpiecznik i na nim był brak kontaktu.

Natomiast ciekaw jestem jak u naszego kolegi wygląda instalacja z 9 -diodowym alternatorem i przekaźnikiem lampki? - (O ile dobrze doczytałem.)
  
 
Cytat:
2005-08-10 16:22:35, Grzech pisze:
Natomiast ciekaw jestem jak u naszego kolegi wygląda instalacja z 9 -diodowym alternatorem i przekaźnikiem lampki? - (O ile dobrze doczytałem.)


Takowej oczywiście nie ma, ale że niektórych nie sieją, tylko sami się rodzą, to piszą o czymś, o czym pojęcia nie mają i smutno jest po takiej lekturze.
 
 
Cytat:
2005-08-09 23:22:58, robreg pisze:
[...]od tej pory napięcie wytworzone w stojanie powoduje między innymi przepływ prądu w wirniku, a prąd płynący w wirniku, powoduje wytwarzanie napięcia w stojanie - od tej pory alternator sam zaspokaja swój apetyt na energię elektryczną potrzebną do wytworzenia pola magnetycznego w wirniku.[...]



perpetum mobile