2013-10-10 18:08:30
Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem.
Historyjki mieli dzieciom rodzice opowiedzieć.
Następnego dnia dzieci po kolei opowiadają, pierwsza jest Małgosia.
- Moja mamusia i tatuś hodują kury - na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo
piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła. Morał -
nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną.
- Bardzo ładnie.
Następny Mareczek:
- Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo
jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.
- Dobrze Mareczku a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura.
- Bardzo ładnie.
No i wreszcie grande finale czyli prymas Jasio (pani łyka valium):
- Łociec to mnie tak pedział: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był
cicho ciemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy
sobie tylko mundur, giwerę, sto naboi, nóż i butelkę szkockiej whisky.
50 metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu.
Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky
naraz, żeby się nie stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20 metrów w sam
środek niemieckiego
garnizonu. I tu dawajta! Pandemonium! Dziadek Staszek pruje z giwerki!
Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na
filmach z gubernatorem Arnoldem. Z 80 ubił i jak skończyły mu się pestki
wyjął nóż i kosi Niemrów jak Boryna zborze. Na 30 klinga poszła,
pozostałych dziadek zaje*ał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja.
Pani, mimo valium - w spazmach, pyta się:
- Śliczna historyjka dziecko, ale jaki morał?
- Też się taty pytałem a on na to: "Nie wkuuurrwiaj dziadka Staszka jak se
popije"
-----------------
...hodowca.