2003-10-05 15:37:47
Witam!
Tak jak w temacie... już po zlocie
Początek był dość chaotyczny, ale wieczorem wszystko wróciło do ładu
Byliśmy, Widzieliśmy, Przeżyliśmy...
dokładniejszej relacji wole, póki co, nie umieszczać, bo coś może powinno zostać zatajone a coś innego powinno ujrzeć światło dzienne...
ale w kilku słowach było tak:
W piątek zaraz po pracy ruszyłem na Słok... po drodze dzwoni do mnie Dramar:
nie zapier... tak bo właśnie mnie minąłeś!!!... myśle sobie... ja? Dramara? patrze na zegary... nadal jade "rozrusznikiem" :-p więc co u licha? miałem fart... stał na poboczu
i czekał na totra, który w międzyczasie jechał za mną z... "choinką na desce" (ci co byli wiedzą). Po kilku minutach wjeżdżaliśmy już na polanke... tak oczom naszym ukazali się: Prowo, Cleber i jego lepsiejsza połowa Kasia
Po kilku chwilach miałem już kluczyki i zaczęliśmy się rozpakowywać. W tym miejscu pragnę podkreślić, że zostało kilka rzeczy przemyślanych, przeanalizowanych dogłębnie i ustalonych, że nigdy więcej LOB Party na dwóch OSiR'ach... cobym już nigdy z gepardem nie spadał, pod osłoną nocy, ze skarpy a potem kluczył w trawie po pachy... ale tak to już jest , że każdy zlot przynosi pewne doświadczenia... w końcu uczymy się do końca życia... Poznaliśmy kilku nowych klubowiczów (ich facjaty oczywiście dołączyły do tzw. zakazanych gęb
). Sobotni poranek był wyjątkowo okazały... słońce na niebie, ciepełko i... brak tabletek od Goździkowej!!!
zaraz po porannej kawie ok. godziny 14 ośrodek znów zaczął tętnić życiem
Tukej zaprzestane zeznawać ponieważ ważne sprawy wyciągnęły mnie z naszej oazy i musiałem wyskoczyć do Łodzi...
ciąg dalszy nastąpi...
pozdr.
-----------------
*** LOS OMEGAS BESTIALES ***
"po co mi eSka na malucha!?"