2004-01-11 22:54:06
Witam !
Piszę "przedzimowym", bo problem zaczął się z dwa miesiące temu, walczyłem we własnym zakresie (a że niewiele jeżdzę, to trochę czasu na diagnozowanie zeszło
), ale już sobie nie radzę... Otóż w połowie listopada, jako że i czas już ku temu był, zrobiłem mikro-przedzimowy przeglądzik autku - zmiana oleju w silniku, filtrów, świec. Z tymi świecami jest sprawa jeszcze oddzielna, ale o tym później. No i zaczęło się. Mimo, że pogoda jeszcze nie zeszła do temperatur poniżej zera, spalanie przy tym samym stylu/warunkach jazdy skoczyło mi o jakieś 40-50%. A już obecnie to w ogóle tragedia, w zeszłą zimę przy trzaskającym mrozie i jeździe przeważająco krótkodystansowo-miejskiej mieściłem się w 12-13 l a z dzisiejszych obliczeń wynika, że z trudem zamknę sie w 19-20
. Sprawdziłem w międzyczasie wtyczki w okolicach silnika, które można "ruszyć" wymieniając w/w elementy, przewody paliwowe czy gdzieś bokiem paliwo nie ucieka - znalazłem tylko niedomkniętą na jeden zatrzask pokrywę filtra powietrza. Auto nagrzewa się normalnie - jak na zimę - do ok. 90 stopni - na wskaźniku, niczym innym nie mierzyłem, ale po temp. powietrza z ogrzewania wnioskuję, że jest OK. Aha, co do świec - ogólnie byłe jeszcze do użycia, ale wg katalogów warsztatu nie powinny znaleźć się w tym silniku - w ogóle inny typ, inna przerwa (coś pow. 1 mm) między elektrodami. Teraz siedzą Championy (dobrane wg katalogu do C20NE). Faktycznie, silnik po wymianie jak nie ten, płynnie wchodzi na obroty, przy nagłym dodaniu gazu samochód nie robi "kangurków", więc nie sądzę, że to przez świece (chociaż - właśnie, kto wie ?). Co by tu jeszcze sprawdzić - bo chyba nie jest to normalne...
Uprzedzam pytanie, nie mam gazu...
-----------------
SaLMoN
***
Ucz się na błędach innych. Nie będziesz żył wystarczająco długo, żeby je wszystkie popełnić.
***
