W niedziele minus -30C straszą w TV - Strona 3

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Kilak informacji:

1. Na syberii leja koncentrat i w mniejszych proporcjach go rozcięczaja. Wszystko zalezy od warunków klmatycznych.
2. Nie bądzcie tacy pewni ze macie ten płyn do -35*C, bo jak wlewali wam Koncentrat to na bank wleli za duzo lub za mało wody wiec macie albo do -30 albo do -38*
C
3. Pamietajcie ze silnik i co gorsze chłodnica jest metalowa (mniejsza o to ze to stal a to aluminium) ale generalnie metal, który swietnie przyjmuje zimno, a kanały w chlodnicy są bardzo małej średnicy więc realna temperatura, przy której płyn moze czać zamarcać jest o 5 stopni wyższa, Czyli nawt -30*C na termometrze moze dac efekt -35*C w cienkich metalowych kanałach.

Ale nie bedzie zle, wytrzymamy to.

4. A co do gazu na syberii, no wlasnie ostatnio wpadłem na genialny pomysł Ze w zime to gaz nie wychodzi taniej od benzyny tylko tyle co benzyna wiec pewnie tam nie instaluja gazu
  
 
Dałeś czadu, nie ma co
Ad1. Ciekawe kto tam słyszał o koncentracie płynu chłodniczego Najczęściej leje sie zwykłą wodę. Poprostu sie nie wyłącza silnika na noc. Jeśli juz zachodzi konieczność wyłączenia to sie wodę wylewa i spokój. Nic nie zamarznie.

Ad 2. Koncentrat Przestań, idzie sie do sklepu, kupuje petrygo, i wlewa, a nie bawi sie w jakieś mieszanie-eksperymentowanie.

Ad 3. To, że chłodnica jest metalowa i silnik też nie ma żadnego znaczenia. Jeśli temperatura otoczenia wynosi -30*C to nie ma siły żeby te elementy miały inną temperaturę. Też będą miały -30*C. To że są metalowe ułatwia tylko oddawanie ciepła do otoczenia, nic więcej.

Ad 4. No żeś wymyślił. Tak sie zastanawiam kogo tam stać na własny prywatny samochód. Dróg tam na lekarstwo, a i tak jak puszczą mrozy to w większości nieprzejezdne.

PS. Zachowujecie sie jakbyście jeździli starymi kredensami. Podniecacie sie, że sie wam udało przy minus tam iluś stopniach pojechać. Współczesne samochody równie dobrze sprawują sie w tropikach jak i przy siarczystym mrozie. Więc nie widze powodów do zachwytu. Ot, codzienność. I mówie to wam ja, posiadacz dwudziestoletniego malucha

-----------------
czasem tu zaglądam
  
 
Cytat:
2006-01-21 02:28:07, Adam4302 pisze:
Dałeś czadu, nie ma co Ad1. Ciekawe kto tam słyszał o koncentracie płynu chłodniczego Najczęściej leje sie zwykłą wodę. Poprostu sie nie wyłącza silnika na noc. Jeśli juz zachodzi konieczność wyłączenia to sie wodę wylewa i spokój. Nic nie zamarznie. Ad 2. Koncentrat Przestań, idzie sie do sklepu, kupuje petrygo, i wlewa, a nie bawi sie w jakieś mieszanie-eksperymentowanie. Ad 3. To, że chłodnica jest metalowa i silnik też nie ma żadnego znaczenia. Jeśli temperatura otoczenia wynosi -30*C to nie ma siły żeby te elementy miały inną temperaturę. Też będą miały -30*C. To że są metalowe ułatwia tylko oddawanie ciepła do otoczenia, nic więcej. Ad 4. No żeś wymyślił. Tak sie zastanawiam kogo tam stać na własny prywatny samochód. Dróg tam na lekarstwo, a i tak jak puszczą mrozy to w większości nieprzejezdne. PS. Zachowujecie sie jakbyście jeździli starymi kredensami. Podniecacie sie, że sie wam udało przy minus tam iluś stopniach pojechać. Współczesne samochody równie dobrze sprawują sie w tropikach jak i przy siarczystym mrozie. Więc nie widze powodów do zachwytu. Ot, codzienność. I mówie to wam ja, posiadacz dwudziestoletniego malucha



Ja dałem czadu??? Hmm to z ta chlodnica i temperatura to moze zeczywiscie przesadzilem troszke, ale tylko troszkę. Widocznie mnie zle zrozumiales, chilo mi o to ze jak postawisz wiadro z płynem odpornym na -35*C to nie zamarznie Cie przy -37*C, ale juz malutka ilosc wody w cienkich kanałach w chlodnic pewnie tak.

Co do Twojego zdania, ze "Zachowujecie sie jakbyście jeździli starymi kredensami" sorry ale ja nie panikuje. jednak nie ukrywam ze wolabym zeby bylo -5*C a nie - 25*C.
  
 
Cytat:
2006-01-21 03:08:37, FGM2 pisze:
Ja dałem czadu??? Hmm to z ta chlodnica i temperatura to moze zeczywiscie przesadzilem troszke, ale tylko troszkę. Widocznie mnie zle zrozumiales, chilo mi o to ze jak postawisz wiadro z płynem odpornym na -35*C to nie zamarznie Cie przy -37*C, ale juz malutka ilosc wody w cienkich kanałach w chlodnic pewnie tak.


Malutka ilość wody to i przy minus trzech stopniach zamarznie, pod warunkiem że sie nie połączy z inną substancją. Płyn chłodniczy absorbuje wodę, więc nie ma możliwości że gdzieś w układzie zrobi sie korek z samej wody. Fakt że im więcej wody w układzie tym temp zamarzania wyższa. Dlatego płyn chłodniczy też co jakiś czas trzeba wymienić..

Cytat:
Co do Twojego zdania, ze "Zachowujecie sie jakbyście jeździli starymi kredensami" sorry ale ja nie panikuje. jednak nie ukrywam ze wolabym zeby bylo -5*C a nie - 25*C.


Mój dopisek juz nie było konkretnie do Ciebie, ale do ogółu. Poprostu troche zaczeły mnie juz męczyć na każdym forum pytania czy odpali, a potem wielka radość że jednak tak. Ja to bym jednak wolał żeby juz było plus 25*C a nie minus, ale to chyba jeszcze ze dwa - trzy miesiące trzeba poczekać

-----------------
czasem tu zaglądam
  
 
Jezdzac po miescie lub patrzac na parking pod blokiem i podniesione maski to nie zawsze jest to takie oczywiste. A nie zauwazylem zeby ktos tutaj sie "podniecal" tym faktem.
  
 
Cytat:
2006-01-21 14:42:43, soop pisze:
Jezdzac po miescie lub patrzac na parking pod blokiem i podniesione maski to nie zawsze jest to takie oczywiste. A nie zauwazylem zeby ktos tutaj sie "podniecal" tym faktem.


tez tak twierdzę
  
 
z tymi kredensami to troche przesadzasz, wystarczy ze hu*** na stacji beznynke przechcili i ci w filtrze paliwa , albo gdziekolwiek indziej zamarznie ...
Pza tym jezdzac na gazie bak jest w 80% ( albo i wiecej) wypelniona powietrzem z ktorego przy skokach temp. moga się wytracac kropelki wody i kapac beszczelnie do benzyny - sam ja sobie wtedy chrzcisz
  
 
W takim przypadku nie ma znaczenia czy jest -5*C czy -25*C, i tak nie będziesz w stanie zapalić samochodu gdy masz tam gdzies wodę.

I dlatego powinno sie jeździć z pełnym bakiem, zwłaszcza w zimie, wtedy powietrza, a tym samym wody w nim zawartym jest najmniej, i najmniejsze jest prawdopodobieństwo skroplenia.

-----------------
czasem tu zaglądam
  
 
Nasz oczywiście zapalił,niedziałająca antena to standard,ale jest problem, bo płyn w zbiorniku jest (ciekły), a płyn nie cieknie i silniczek spryskiwacza też nie chodzi. Jesli rozwaliło przewód to ile on kosztuje?
  
 
Cytat:
2006-01-22 16:55:22, Esperynek pisze:
Nasz oczywiście zapalił,niedziałająca antena to standard,ale jest problem, bo płyn w zbiorniku jest (ciekły), a płyn nie cieknie i silniczek spryskiwacza też nie chodzi. Jesli rozwaliło przewód to ile on kosztuje?




E tam - po prostu zamarzło w samej dyszy - z płynu odparowuje alkohol i zostaje sama woda która zamarza.
  
 
Cytat:
2006-01-22 16:59:07, Robert_S pisze:
E tam - po prostu zamarzło w samej dyszy - z płynu odparowuje alkohol i zostaje sama woda która zamarza.


No ale silniczek też nie chodzi
Mimo,że wlaliśmy dziś świeży płyn i po przejechaniu 105 km nie dało rady i nie działa
  
 
bedziesz sie amrtwil jak sie ociepli-narazie daj se spokój
  
 
Auto całe w soli... 300 km w 2 dni zrobione po mieście

Wszystko działa... Zatankowalem za 200 zł i teraz włączył mi się program "emeryt 2"

Zrobię na gazie ponad 550 km


100 km prześmigane bokiem na PB... Auto odmulone... Idzie jak trzeba
  
 
No i było -30. Przyznaję się bez bicia - 3 miesięczny akumulator poległ Może dlatego, że jest marki "Plus" ( skusiłem się na niego bo polecali mi starzy znajomi - 60Ah kosztował 195 zeta - 2 lata gwarancji ), albo dlatego, że jeszcze pod koniec października dwie noce pod rząd zostawiłem wzmaka na całą noc włączonego i nie naładowałem go wtedy, a żadnej dłuższej trasy nie zrobiłem. Raczej stawiam na to drugie
W każdym razie jak odpaliłem dzisiaj po lekkim naładowaniu, bo do domu musiałem wrócić to przez pierwsze trzy sekundy nie było wspomagania ( chyba ATF lekutko zgęstniał ), a drążek od skrzyni biegów prawie trzeba było młotkiem ruszać
Ale po jakichś dziesięciu minutach mróz nie robił na Żabci żadnego wrażenia
Teraz akumulator stoi sobie w cieplutkim domku i ładuje się minimalnym prądem
  
 
Ja nie wiem co jest ... ale jak dzisiaj jechałem ... to auto PO PIERWSZYM NACIŚNIECIU pedała hamulca zachowywało się tak jakbym wogóle go nie było ... NORMALNIE LUZ i dopiero przy samej podłodze coś załapał ... (ale się wystraszyłem !!!) ale po drugim naciśnięciu był już ... dość twardy ... tyle że po pewnym czasie ZNOWU robił się mięki ... (do samej podłogi) i znowu za drugim razem już był twardy ... (przejechałem tak 60 km ... i dopiero pod koniec drogi sytuacja się polepszyła brał trochę lepiej ....


CO TO MOŻE BYĆ !!!!!!!!!?????
  
 
A ja własnie wróciłam z zewnatrz, bo odpałam autko coby je nieco zagrzać. I powiem, że zamroziło mi nie tylko nosowe wydzieliny, ale ogólnie wsze moje ruchome kończyny. Autko odpaliło za drugim razem, następnie poczyniłam kilkunastokilometrową przejażdżkę dla rozruchu esperaczka. Oczywiście różne części samochodu zachowują się w sposób niewłasciwy, coś skrzypi, coś tyka, coś piska,,,,etc. Hamulce zachowują się jakoś dziwacznie. Można fiołka dostać , a drażni to jak nie wiem co.
Kurczaaaaaaaaaaaaaakkkkkk, jak ja NIENAWIDZĘ ZIMY !!!!
A sioooooooooo ty biała paskudo !!!!!
Jeszcze kilka takich nocy a przeniose sie do auta na nocki, by co jakiś czas go dogrzewać.


[ wiadomość edytowana przez: Kiniusia dnia 2006-01-22 23:33:57 ]
  
 
Cytat:
2006-01-22 23:30:28, Kiniusia pisze:
A ja własnie wróciłam z zewnatrz...


Ja też ...póki co jest MINUS 22 Celcjusze !!....pragnę zwrócić uwagę że są to pomiary na terenie osiedlowym (osłoniętym wokół blokami) ....Strach pomyśleć co jest na otwartej przestrzeni...tym bardziej że tendencja jest wyraźnie spadkowa !!

Jak dla mnie to KOSZMAR !
  
 
Cytat:
2006-01-22 23:37:58, bogdan1 pisze:
Ja też ...póki co jest MINUS 22 Celcjusze !!....pragnę zwrócić uwagę że są to pomiary na terenie osiedlowym (osłoniętym wokół blokami) ....Strach pomyśleć co jest na otwartej przestrzeni...tym bardziej że tendencja jest wyraźnie spadkowa !! Jak dla mnie to KOSZMAR !



właśnie wracam z dworu... jest przeraźliwe zimno (-23 stopnie)

byłem odpalić nubirkę bo biedna stoi pod namiotem i się przeraziłem bo coś pierdykło w silniku

tak jakby tłoki przymarzły do bloku...

ale silniczek chodzi.... pojeździłem troche po placu ...... wszystko strasznie ciężko chodzi... ledwo drzwi sie otwierają......


esperaka nie ruszałem bo stoi w garażu z dziurą w chłodnicy....

mam nadzieje ze ponad litr wody mu nie zaszkodził w układzie chłodzenia.......


Trzymajcie się ciepło

miłego poniedziałku
  
 
Armani: podobne objawy sa przy zapowietrzonym ukladzie.

Kiedy wymieniales plyn hamulcowy?
  
 
Dziś rano mój termometr zanotował -28*C
Ale to tak jak pisze Bogdan między blokami.

Koledzy w pracy mówili, że mieli nawet po -31*C
No to teraz to już jest zima jak się patrzy