Co sądzicie o ograniczeniach dla początkujących kierowców? - Strona 3

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cytat:
2006-03-17 16:10:46, Rekus pisze:
Bardzo ładnie, Taxi ale jeśli jeżdzisz po drodze publicznej to się raczej nie chwal, że jeździsz bez uprawnień bo jest to wykroczenie Poki nie skończysz 17 lat to tobie nic w zasadzie nie grozi bo nie podpada to pod ustawę o nieletnich, ale mogą ścigać np twoim rodziców, jeśli dzieje się to za ich wiedzą Jak skończysz 17 lat sam możesz podpaść pod kodeks wykroczeń -co prawda samo prowadzenie bez prawka grozi tylko grzywną, ale jak Ci dopiszą stworzenie zagrożenia w ruchu to dojdzie zakaz prawodzenia pojazdów (od 6 miesięcy do 3 lat) więc chyba nie warto



W tym co mówisz, jest wiele prawdy, ale ta droga, po której jeżdzę to jest poniekąt teren prywatny wiec jestem "bezpieczny".
  
 
Cytat:
2006-03-19 21:07:56, kuras180 pisze:
" A co do prawajazdy od 16 lat jestem stanowczo przeciw, czlowiek w tym wieku ma bardzo bujna wyobraznie i nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczenistwa jakie stanowi na drodze!!

BUllshit.Pierdolicie kolego!!Znam 21 letniego faceta który ma bardzo bujna wyobraźnię.Jestem nim ja.ale za kółkiem myslę o tym jak omina c dzuire i nie pirdutnąć sie z autem z przeciwka.Nie miałem wypadku a z mojej winy nie ucierpiał nikt/powiedzmy.Mimo,że jestem szlaeniec to jeździć lubie sobie dostojnie.
Jakby każdy sie naogladał trupów na drodze to by wiedział czym pachnie ryzykowna jazda.
  
 
Cytat:
2006-03-19 01:21:05, Mrozek pisze:
.... Naprawdę sorry, ale nie rozumiem kogoś, kto twierdzi: Przepraszam z góry za takie podjeście do sprawy, ale ktoś kto pruje "przepisowe" 90 km/h (o ile jest to przepisowe! bo ktoś kto pisze "załóżmy" juz sam się do czegoś przynaje i każdy się domyśla do czego) przed zakretem i ewentualną winę wjechania w zad auta poprzedzającego, po minięciu zakrętu, będzie zwalał na tego kto przed nim jechał 50 km/h i twierdzi, że ów ten kierowca stwarza zagrożenie, to niestety jest to dla mnie dobitny przykład przeciętnej świadomości polskiego kierowcy i do tego jakże żenująco marny, bo niedopuszacjący do swojej świadomości, że to własnie on i jego własne takie zachowanie starza zagrożenie. Bo prawidłowo przewidujący kierowca, jeśli nie jest w stanie ocenić warunków jakie panują za zakretem, powinien zwolnic, aby być przygotowanym na każdą ewentualność jaka się może przydazyć, np. stojące auta po kolizji, lub takie którym akurat trafiła się awaria (choćby na przykład auto zwalniało po złapaniu kapcia), mogą się niedaleko tego zakrętu bawić dzieciaki, może też niedaleko dalej przez jezdnię przechodzić człowiek... może być wiele innych sytuacji, których ewentualność każdy dobry kierowca powinien przewidzieć zblizając się do zakrętu, na którym nie ma widoczności co jest za nim i jaka tam panuje sytuacja na drodze. To tyle ode mnie - i apeluję do wszystkich: myślcie i przewidujcie na drogach i nie pędźcie na łamanie karku, a tam gdzie trzeba to zwolnijcie, bo szkoda życia, tego waszego oraz waszych rodzin, przyjaciół, kolegów, kolezanek czy kogokolwiek innego Bogu ducha winnego. Pamietajcie, że życie to nie gra komputerowa, w której po dzwonie ma się jeszcze trzy dodatkowe życia.



Może zabrzmi to głupio ale odbieram to jako atak na swoją osobę, a niestety nie pisałem tego myśląc o sobie wiec uwagi na temat mojej osoby i mojego zachowania za kierownicą pozostaw dla siebie, nie znasz mnie, ja ciebie i żaden z nas nie ma pojęcia jak jeździ drugi wiec po samej wypowiedzi nie wiem jak mozesz wnioskować że pisałem w tej chwili o sobie. Fakt przeważnie jade tyle ile pozwalają na to przepisy, czasami trochę więcej niz pozwalają, ale panowie nie czarujmy się, nie znam niestety osoby która chociaż raz by nie przekroczyła prędkości wiec proszę sie mnie nieczepiać, ale wracajac do sedna zdania chcę podkreślić że w przeciwieństwie do moich kolegów którzy tak jeżdżą ja przy tym używam głowy, potrafię przewidywać i nie pedze na złamanie karku.

PS. Nie wiem czy wiesz ale jazda ze zbyt niską prędkością może być podczas najechania komuś na tył uznanq jako przyczynę wypadku i kierujący zostanie uznany wtedy za winnego spowodowania kolizji/wypadku chociaż na logikę nie powinien.
  
 
panowie, nie robcie z tego sprawy osobistej jak na amerykanskich filmach. tak naprawde kazdy jest mocny do pierwszego dzwona. czasami potrzebny jest jeszcze drugi dzwon.
paganowa od czasu jak uczepila sie kierownicy mimo duzej odwagi i zmaganiu sie z przewnosciami losu jezdzila jak na poczatkujaca babe calkiem nie glupio. czasami hamowala zbyt pozno, czasami nie przewidziala, ze koles jadacy przed nia dosc blisko linii pasow zaraz wjedzie na jej pas. w koncu przywalila w poloneza. dzieki temu dowiedziala sie, ze czytac sms'y mozna na parkingu, ze z malej predkosci uderzajac tez mozna narobic duzo szkod i ze trzeba miec oczy wszedzie. za nic w swiecie nie bylem w stanie jej tego wczesniej wytlumaczyc, by zrozumiala.
ja jezdze od 18 lat i im dluzej jezdze tym bardziej watpie w swoje umiejetnosci, bo sa takie sytuacje, ze czlowiek wymieka. dlatego jezdze wolniej i choc nie jestem jasnowidzem, to staram sie przewidywac sytuacje na drodze. czesto nie udaje mi sie.
wiecej pokory, panowie.
  
 
Chciałbym tylko powiedzieć ze ja nie robię z tego sprawy osobistej a odpowiadama na post który nie wiem czy świadomie czy nie świadomie zaczął dotyczyć mojej osoby, a w swojej wcześniejeszej wypowiedzie nie użyłem żadnego stwierdzenia ze mam na myśli siebie. A jeżeli chodzi o kolizje to i tak nawet jak będziecie jechali 50km/h czy 10km/h to i tak może dojść do kolizji, fakt faktem tylko skutki będą mniejsze. Jak ktos ma mieć stłuczkę to i tak bedzie miał, ostatnio sądze ze to nieuniknione, w niedziele 2 tygodnie temu wyjechał mi koleś z podporządkowanej ale zdążyłem wychamować, 5 dni później widziałem Malucha wbijającego się w mój bok, poprostu co miało się stać to się stało.
  
 
Dlatego niektóre firmy ubezpieczeniowe daja znizki dla kierowcow powyzej 35 roku zycia....
  
 
Cytat:
2006-03-16 13:50:07, vistula pisze:
Kretynizm.ja co prawda mam 21 lat ale np.w poniedzialek zrobilem z ojcem i szefem dwoma autami 1000 km wczoraj zrobilem łącznie 140 km dzisiaj zaraz jade i zrobie 100 jak nic i jutro 120.Dzien wdzien kilka godzin za sterami więc dziwie się bo sa kierowcy którzy jadą do mista zostawia wóz na przedmieścicach i dalej jadą np.Trampajką. aole są tacy ze nie dowidzi nie dosłyszy ale leci przez miasto na oslep nieraz robiąc ludziom krzywde.ale ja sie nie znam Powtarzam kretynizm.


Zgadzam sie z tym. Moj wychowawca z technikum był instruktorem nauki jazdy jak jechał do warszawy to zosawiał samochód na parkingu i dalei autobusem i tramwajem jezdzil. I taka osoba uczy jezdzic
  
 
Cytat:
2006-03-22 09:48:22, Mebig pisze:
Chciałbym tylko powiedzieć ze ja nie robię z tego sprawy osobistej a odpowiadama na post który nie wiem czy świadomie czy nie świadomie zaczął dotyczyć mojej osoby, a w swojej wcześniejeszej wypowiedzie nie użyłem żadnego stwierdzenia ze mam na myśli siebie.


Nie miałem na myśli nikogo konkretnego - a jedynie postawę. Zacytowałem po prostu fragment tekstu, którego treść uznałem za "godną" do skomentowania, nie zwracając szczególnej uwagi na osobę, która to napisała, bo nie o żaden atak na kogokolwiek mi chodziło, ale ukazanie postawy za kółkiem, którą nie uważam za mądrą. Jeżeli uważasz więc, że zachowanie które opisałeś było OK i nie zasługujące na żadną krytykę - nie ma sprawy, ja już to oceniłem i nic więcej do tego wnosił nie będę. Jeśli inni uważają że również takie zachowanie jest OK, to tym bardziej nie mam powodów aby się jeszcze bardziej produkować - mogę jedynie wyrazić zdziwienie, że nikt w takim zachowaniu (wjeżdzanie w zakręt z prędkością około 90 km/h, za którym nie ma widoczności i brak jest możliwości rozeznania sytuacji co dzieje się za nim) nie widzi nic gorszącego. W powyższej sytuacji, chodzi po prostu o krytykę braku przewidywania potencjalnych zagrożeń, jakie wówczas się mogą pojawić. A jak inaczej ocenić, fakt poddawania w wątpliwość słuszności ograniczenia prędkości pojazdów do 50 km/h prowadzonych przez młodych stażem kierowców, w kontekscie rozpatrywania tego przypadku podczas potencjalnego spotkania takiego pojazdu po wyjeździe z zakrętu, w który się wjechało z prędkością 90 km/h, i która w takim razie napewno nie może być uznana w tej sytuacji za bezpieczną? Bo czyż nie jest takim właśnie brakiem przewidywania, to, że się zawczasu nie myśli o tym co może się dziać za tym zakrętem? Odpowiedz sobie sam.
Naprawdę ubolewam, że w Polsce mamy kierowców jakich mamy i "ataki" na konkretną osobę w niczym raczej nie zmienią tej sytuacji. Piętnując zaś konkretne sytuacje, może tym uda mi się dotrzeć do świadomości co niektórych. I zresztą nie napisałem, że uważam się za git kierowce, bo wcale taki pewny swoich umiejętności nie jestem, ani też nie jestem święty i skłamałbym w żywe oczy, jeśli twierdziłbym że nigdy nie złamałem żadnego przepisu ruchu drogowego. Ale w przeciwieństwie do niektórych -podczas prowadzenia auta staram się używać głównie głowy, a nie wyłącznie pedału gazu. W skomentowanej sytuacji chodziło mi o nic więcej jak krytykę przedstawionego zachowania na drodze - i tyle.
  
 
Cytat:
2006-03-21 23:39:54, vistula pisze:
BUllshit.Pierdolicie kolego!!Znam 21 letniego faceta który ma bardzo bujna wyobraźnię.Jestem nim ja.ale za kółkiem myslę o tym jak omina c dzuire i nie pirdutnąć sie z autem z przeciwka.Nie miałem wypadku a z mojej winy nie ucierpiał nikt/powiedzmy.Mimo,że jestem szlaeniec to jeździć lubie sobie dostojnie. Jakby każdy sie naogladał trupów na drodze to by wiedział czym pachnie ryzykowna jazda.



Buhehhee jak z nami jechał, to byśmy mieli z 5 dzwonów buhehehehe
Co chwile było "ADAAAAŚ KU*WA UWAŻAAAAAJ"
  
 
Ja tam jestem człowiek spokojny i zdawało by się "śpieszący sie powoli", a jak sobie przypomnę jak jeździłem mając 20 lat to mi się resztki włosów na głowie jeżą. Teraz mnie już np. piesi i rowerzyści uciekający na mój widok do rowu nie bawią, a wtedy uważałem to za naturalną reakcję
Nie ma się co obrażać "małoletni" koledzy - jak człowiek jest młody to mu się wydaje, że będzie żył wiecznie i robi głupoty. Ja zacząłem zastanawiać się co robię na jezdni dopiero po bliskim zetknięciu z dużą ilością tych co "jechali nieco za szybko" i co "nie rozumieli jak to się stało".
  
 
Mrozek ja oczywiście nie mam ci nic zazłe, poprostu stwierdzeniem że "o ile jest to przepisowe! bo ktoś kto pisze "załóżmy" juz sam się do czegoś przynaje i każdy się domyśla do czego" odebrałem to poprostu jako wypowiedź skierowaną do mojej osoby, przedstawiłeś to teraz w inny sposób i jest ok. Nie jestem zwolennikiem takiej jazdy, ale zwracam uwagę na to że takie zachowanie istnieje, dlatego jestem za ograniczeniami dla kierowców, ale nie za ograniczaniem prędkosci dla nich w terenie zabudowanym do 50km/h. Te przepisy mają pomóc nauczyć jeździć co ma w przyszłości zaowocować poprawą bezpieczeństwa na drodze, ale może się okazać na przykładzie jaki podałem że takich sytuacji będzie mnóstwo co może odbić sie na wzroscie kolizji/wypadków drogowych. Sądze że gdyby do zmian w przepisach szkoleń kierowców udział wzięły instytucje ubezpieczeniowe, brano by pod uwagę wszystkie warianty, jak wiadomo lubią oni jak im się płaci a wypłacać już nie chcą, więc dostosowali by ustawę do swoich potrzeb.
  
 
Widzę że wywiązała się całkiem ciekawa dyskusja.
Jako że mnie ten temat obowiązuje poniekąd, postanowiłem zawrzeć swoje 4 slowa.

Ja osobiście jestem przeciw ograniczeniom i podwyrzszeniu wieku. Mam niecałe 18 lat, w tym roku w wakacje czeka mnie kurs, mam już odnowionego i przerobionego własnoręcznie malucha w garażu który czeka razem ze mną na te wyczekiwane prawko. Poprostu ja mam za sobą już ok 20 tyś km i kilka niegroźnych uszkodzeń, gdzie nikomu się krzywda nie stała i NIE uszkodziłem jeszcze w życiu żadnego cudzego samochodu, a nawet powiem że uratowałem siebie kilka razy spotykając nieodpowiedzialnych ludzi. Przez te 20 tysi nauczyłem się wiele, i może ktoś sobie nie wierzyć, mnie to wisi ale napewno są tacy co pójdą za mną i mogę wprost powiedzieć że mnie ŻADNE popisy, pajacowanie i inne rzeczy które się robi dla "lansu" nie interesują. To co miałem to się wyszalałem, ale oprócz tego mam naprawde spore doświadczenie, które zdobyłem właśnie poniekąd przez te uszkodzenia, i na drugi raz wiedziałem jak skontrować zakręt aby nie złamać kolejnego zderzaka. Myślę że na tych ograniczeniach to tylko tacy ludzie jak ja stracą naprawde wiele a jest to naprzykład pasja do samochodów, Ktoś kto nie zna budowy oraz zasady działania podstawowych rzeczy w samochodzie to ta osoba stanowi zagrożenie a nie tacy ludzie którzy potrafią naprawde jeździć i wiedzą do czego służy auto i umią z niego kożystać w sposób należyty.

To tyle odemnie i wg mnie prawko powinno być od lat 16 z ograniczeniem polegającym na jeździe wyłącznie z osobą z conajmniej pięcioletnim starzem, a od 18 lat człowiek powinien być odpowiedzialny nie tylko myśląc o własnej dupie ale takrze o innych zupełnie nie winnych ludziach, którzy mogą ucierpieć na wskutek ich głupoty.
  
 
Cały czas głosno było, że mają wprowadzić zielony listek. W końcu nie wprowadzili - po co to zamieszanie?
Uważam, że zielone listki nie sa złe. To troche tak jak samochód z "L" na dachu. Widzisz go i od razu zachowujesz ostrożność. W końcu kilkanascie godzin jazdy nie nauczy być doskonałym

Mam prawko 18 lat. Teraz moja córka zdaje egzamin. Nie chciałam jeździć z zielonym listkiem, skoro mam doswiadczenie. A samochód jest wspólny.
Znalazłam coś ciekawego. Zielone listki - przyklej odklej.
Młoda jak wysiądzie z samochodu, to odkleja listek. Potem jak jeździ znowu przykleja. Cos fantastycznego.
  
 
Zielony listek to z pewnością dobry pomysł. Przede wszystkim jak taki nowy kierowca jedzie z zawrotną prędkością 40 na godzinę , to inni kierowcy patrzą z przymróżeniem oka, bo się dopiero uczy. To z pewnością lepiej niż trąbienie i stresowanie młodego kierowcy
  
 
Listek, ale max 3 miesiące. Chociaż zdające może nie jeździć 2 lata od zdania prawka, a później bez listka?