Sortuj wg daty: rosnąco malejąco |
Dzierzan Polonez Caro 1,6 GLE ... Warszawa | 2002-08-30 23:07:57 To powinieneś się cieszyć Leon z tego że nie odczuwasz straty mocy.Ja niestewty nie mogę tego powiedzieć
Na benzynie nie odczuwam czterech osób w kabinie i podjeżdzanie pod górę nie sprawia mi problemu a na gazie odczuwam tego typu czynniki.Jedynym pocieszeniem dla mnie jest to że na gazie nie ma efektu szarpania przy gwałtownym wciśnięciu gazu a na benzynie jak gwałtownie wcisnę gaz w podłogę to coś tak jakby się zatykało.Lepiej zaczął mi jeździć na gazie jak całkowicie odciąłem mu dopływ ciepłego powietrza.Jednak i tak nie jest tak dynamiczny jak na benzynie. |
OLO Miłośnik FSO 105L/125/125k/126S/1 ... Wawa | 2002-08-30 23:17:17 Chyba was wszystkich kopnę!!! GAZ NIE MA WAD! Zalety je przyćmiewają! |
AdS Miłośnik FSO nissan almera Warszawa | 2002-09-01 03:02:19 Wygląda na to że problem sam minął po przejechaniu 140 km na trasie i 40km po większym mieście. Nie ma w ogóle efektu duszenia się silnika (nawet na zminym silniku), przyspiesza już normalnie, nie widze żadnych różnic w porównaniu z zasilaniem benzynowym. Jeżeli spadek mocy istneje to jest trudno zauważalny. Wniosek jest taki, że zanim oceni się instalacje trzeba jej dać chwilkę na dotarcie.
pozdro |
3LiTe Miłośnik FSO Był PN jest NU II 2.0 Warszawa-Bielany | 2002-09-01 16:32:43 Ja odrazu po wyjechaniu od gazownika (jak tylko zatankowalem pierwszy raz gaz) bylem mile zaskoczony - spodziewalem sie mula a jechal normalnie i co mnie ucieszylo : moj poldi na gazie ciszej pracuje . I do tej pory przez ponad 7 m-c uzytkowania gazu i zrobieniu ok 20 tys km nie zauwazylem negatywnego dzialania gazu (a poldi ma juz 90 tys km) |
cwikla Polonez Caro 1.6GLE ... Gdańsk | 2002-09-01 20:35:34 Ja mam instalację gazową przełożoną z poprzedniego POLDKA i nie mam z nią większych problemów (mimo że ma ok.80000 tyś. km. na karku), POLDEK chodzi na niej dużo lepiej niż na waszce . Do nastepnego POLDA też zainstaluje gaz bez najmniejszego zastanawiania. |
Gucio Miłośnik FSO Polonez Caro Łódź | 2002-09-16 19:13:45 Witam,
Więc po kolei: 1. Ja osobiście nie zuważyłem jakich ujemnych skutków jazdy na gazie i proszę sobie tu nic złego nie myśleć. 2. Ubytek mocy??? Gdzie?? Mój moim skromnym zdaniem jeździ lepiej na gazie. 3. Mało jest aut fabrycznie do gazu przystosowanych fabrycznie montowne instalacje tak i owszem ale specjalne zmiany pod zasilanie LPG raczej mało takich jest aut. Więc jeżeli fabryki dokładają gaz do aut to dlaczego TY nie miał byś zamontować? 4. Filterek do gazu kosztuje zależy gdzie od 5 do 15 pln natomiat parownik nie psuje się co drugi dzień( koledze umarł po jakichś 4 latach - koszt wymiany 120pln i 30 minut roboty) Generalnie montaż instalacji LPG jest sprawą opłacalną gdyż zaoszczędzone pieniądze pokryją ewentualne koszty eksploatacji takiej instalacji i ewentualne jej naprawy pozostawiając spore oszczędności w stosunku do kosztów ponoszonych przy jeździe na benzynie. |
BARRY zalezy od dnia Stalowa Wola | 2002-09-16 19:46:27 najlepiej zakladac gaz do silnikow z utwardzanymi gniazdami zaworowymi w poldzie bylo to silniki poldka AA AB od nr 427480
ubytek mocy tez nie zauwazylem tylko musi byc sprawny uklad zaplonowy i chlodzenia co do zuzycia to bardziej sie swieczki i filtra powietrza zuzywa... |
danielek77 Miłośnik FSO fso 125pME+LPG & Ka ... Łuków | 2002-09-16 20:01:19 Moje 125p jest od 1997 na gazie(pierwszy komentarz po zalorzeniu instalacji to-no to dlugo nie pojezdzisz gora 10000km i bedzie po silniku!!!)Na gazie zrobilem 80pare tys km i nadal sie taczam pierwszy skutek jazdy na gazie wystapil tydzien temu -wypalil sie zawor(silnik nie przystosowany do bezolowiowej nie utwardzone gniazda zaworow)Spadek mocy jakis tam jest nie da sie ukryc ale przecierz fiat to nie lamborgini.Wieksza temp spalania gazu a co za tym idzie szybciej padaja swiece tlumniki i lepiej trzeba pilnowac oleju.Plusy to oczywiscie cena paliwka i bardziej elastyczny silnik(mniej machasz biegami)W 1997 zolta kosztowala 1.60zl a gaz 0.45zl teraz sam porownaj ceny-WTEDY JA BYLEM NA GAZIE A WSZYSCY BYLI PRZECIWKO MNIE TERAZ TROSZKE SIE TO ZMIENILO!!!POZDROWKA. |
rdt cinquecento nieruchome Radom | 2002-09-16 20:12:27 A ja powiem tak ze niedawno pokazano mi dwa rodzaje glowic do poldkow i :
sa wzmacniane i nie wzmacniane dokladnie mi nie potrafiono tego okreslic dlaczego takie sa ale wiadomo ze lepsze sa wzmacniane (znaczy do gazu ) Roznia sie literka W w wybita na glowicy pomiedzy 2 i 3 cylindrem na kawalku wystajacym spod pokrywy klawiatury po lewej stronie silnika jak sie stoi przed samochodem przodem do niego wlasciwie moim zdaniem nie przypomina to literki W a matematyczny znak sumy. Podobno w wzmocnionych sa lepsze gniazda zaworow i nie wypalaja sie tak szybko co akurat na gazie ma miejsce ze wzgledu na wyzsza temperaturke (nie chce polemizowac ale moim zdaniem tak jest) Sa tez wzmacniane walki rozrzadu ( ale to juz akurat z gazem nie chyba ma nic wspolnego)a znak W maja wybity na stopce walu (koncu patrzac od przodu silnika. moje zdanie na temat gazu jest takie :warto nawet majac najzwyklejsza glowice bo i tak gaz jest tanszy o ponad polowe od benzyny a dobrrze zregulowany silnik nie wykazuje spadku (przynajmniej sie nie spotkalem ) owszem czasem kuleje na zimnym ale po rozgrzaniu jest OK Moim zdaniem warto (uff ale zem sie rozpisal) |
Niezarejestrowany | 2002-09-16 23:57:17 dzieki za pomoc juz sie prawie przekonalem ale jeszcze ta unia i akcyza mnie hamuje ( |
ziga PEUGEOT 406 2,0 HDI Gliwice | 2002-09-17 08:09:36 ja tez jeżdze na gazie od 3 lat ,przejechałem prawie 60 tys. i jak do tej pory to tylko jezdze na regulacje mam nadzieje ze tak będzie jeszcze przez pare ładnych latek |
GDA Miłośnik FSO 3city | 2002-09-17 12:04:06 Pozwolę sobie wkleić tu post Mrozka z byłego forum strony www.polonez.of.pl
Welcome! Nie przechwalając się jestem gazowym wygą - do czynienia z instalacjami gazowymi miałem praktycznie od początku ich pojawienia się. Pierwszą ujrzałem już 1992 r. w Poldku mojego ojca. Więc w sumie gazownikami bujam się już prawie 10 (no 2002 roczek za pasem) latek. Następnie w swoim gaźnikowym i aktualnie we wtryskowcu. Poza tym mój tatko to były taryfiarz - a ta grupa zawodowa z autami benzynowymi chyba w całości używa tego paliwa (ekonomia!!!), więc mogę chyba coś niecoś na ten temat powiedzieć. Więc po pierwsze różnice w zużyciu paliwa. Teoretycznie (i praktycznie też) gazu spala ok. 10-20% więcej niż benzyny, co przy założeniu że benzyny nasz dobrze wyregulowany Poldie pije 10 l/100 km w mieście to gazu zaciągnie się na jakieś 11-12 l. Zdarza sie też więcej nawet do 14 l, ale to wina złej regulacji i ustawienia zbyt bogatej mieszanki. W trasie benzynka: 6-8 l (90-110 km/h) gaz 8-10 l, niestety tu jest gorzej i ciężko jest osiągnąć lepsze wyniki. Chociaż, mój ojciec miał egzemplarz z odmiennymi zastawami gaźnika i mieścił się w granicach 8-9 l miasto i 6-7 trasa, ale to było dawno temu kiedy gaz nie był taki szajsowaty. Seconde - dynamika. Przy powyższej regulacji (tzn. bez przesady - genaralnie osiągi polepszają się wraz ze wzrostem zużycie gazu) osiągi są gorsze np. V max to 140-150 km/h, przyspieszenie słabsze o ok. 1-2 sek, ale za to lepsza elestyczność (można się też poruszać z niższymi obrotami i nie będzie szarpać). Znika "dziura w obrotach". Jak wspomiałem, jeśli komuś mało, wystarczy zwiększyć dopływ gazu odkręcając zaworek i będziemy jeździć tak jak na benzynie, łącznie z uzyskiwaniem fabrycznej prędkości maksymalnej. Zresztą dużo zależy od posiadanego egzemplarza. Po trzecie. Na gazie silnik szybciej osiaga temperaturę pracy i łatwiej też o przegrzanie (gaz spala się wolniej - stąd gorsza dynamika - ale za to dokładniej co idzie w parze z wyższą temperaturą i rewelacujnymi wynikami analizy spalin - auta na benzynie, nawet z katatizatorem, nie sięgają gazownikom do pięt), więc układ chłodzenia musi być idealnie sprawny. Latem podczas długich postojach w korkowych upałach, w modelach ze starą chłodnicą(węższą), zawsze udawało mi się, choć raz w sezonie, na krótki moment zagotować płyn. Nowsze szerokie chłodnice są o niebo lepsze. Następnie trwałość silnika. Tu zależy od stanu silnika i sposobu użytkowania. Jak we wcześniejszym poście wspomniano - silnik musi być w miarę dobrym stanie. Ten który jest ciągle leczony różnymi motodoktorami i innymi badziewiami, które coś tam uszczelniają, niestety długo nie wytrzyma. Chociaż przyznać trzeba szczerze, jak ktoś potrafi delikatnie jeździć to i takim też by się długo pobujał - wytrzymałość materiałowa silnika made by FSO nie jest taka zła, zwłaszcza głowic, które to w innych zachodnich cackach się szybko wypalają. Silnik na gazie nie zniesie też długo ostrej jazdy, zwłaszcza częste pościgi z prędkościami bliskimi maksymalnej. Najwrażliwsza w tym przypadku jest, jak wspomniałem, głowica, a dokładnie gniazda zaworowe, które w krańcowych przypadkach potrafią się nawet nieźle zapaść, że nie będzie co szlifować. Dlatego luzy ustawia się o ok. 0,02-0,05 mm większe. Natomiast przy normalnej eksploatacji trwałość silnika jest wyższa!!! To nie bajer, na własnym i innych kolegów taryfiarzy przykładach mogę się po tym obiema rękami podpisać. Wpływ ma na to sama lotna postać gazu, która w przeciwieństwie do benzyny nie spłukuje oleju ze ścianek cylindra i nie rozpuszcza oleju. Ten kto wymieniał olej w gazowniku wie o co chodzi - olej wygląda jakby był co niedawno wlewany, jest bardzo czysty. Właśnie to sprawia (a nie sam gaz, bo on nic nie czyści), że wypłukują się wszelkie szlamy i nagary, co przy kiepskim silniku od razu ma przykre konsekwencje (wycieki i luzy). To między innymi uzasadnia możliwość dłuższych (do 20 000 km)okresów pomiędzy kolejnymi wymianami oleju. Ja jednak i tak wymieniam co 10 000 km - mam zwyczaj nie oszczędać na tak prozaiczych sprawach, tym bardziej, że przyniesie to tylko pozytywny skutek. Natomist muszę potwierdzić (na szczęście nie na własnym przykładzie) możliwość uszkodzenia wtryskiwaczy układu benzynowego, jednak moim zdaniem zależy to głownie od przebiegu samochodu i spotałem się z tym w różnych markach tylko, jak na ironię, nie w naszym Poldasiu. Wydaje mi się, że jest to spowodowane osadzaniem się cząsteczek grafitu, zawartych w gazie, na końcówkach wtryskiwaczy, lub wynika z "posklejania" się zaworów wtryskowych spowodowane ich niepracowaniem - i to drugie wydaje mi się bardziej prawdopodobne i co ciekawe dotyczy głównie starych typów wtrysków. Na marginesie, wypada mi zaznaczyć, że wtrysk benzyny nie bieże udziału w dawkowaniu gazu, jakby sie komuś wydawało. Temat kolejny - bezpieczeństwo. Eksplodujące bomby na kołach - to bujda na resorach. W rzeczywistości instalacja gazowa zapewnia wyższy poziom bezpieczeństwa niż układ benzynowy. Po pierwsze gaz się nie "wylewa", nie cieknie i minimalizuje ryzyko pożaru, który miałem okazję sam zobaczyć - niewielkie wycieki w okolicy gaźnika, masa idąca op lince ssania, tak zajarały PF 125 P, że dwóch gaśnic było mało. Następnie - przy jakichkolwiek uszkodzeniach przewodów zawory odcinają wypływ gazu przy samej butli. Zbornik gazu wykonany jest z grubej na 3mm blachy i nie tak łatwo go zgiąć. Ponadto butla, ze względów bezpieczeństwa musi być wymieniona po 10 latach ekspolatacji - tyle wynosi jej legalizacja. Wracając do testów z przestrzeleniem butli to nie jest prawdą, że nie da się tego zrobić. Jest to trudniejsze (chociażby rykoszet), ale jest to oczywiście możliwe. Jak wykazały testy, bez negatywnych skutków, zresztą jeśli ktoś potraktuje Cię serią z kałasznikowa, to nie od wybuchu zginiesz (niechybnie)). W sumie najbezpieczniej jest zamontować zbiornik poprzecznie do osi pojazdu przy oparciu tylnej kanapy pomiędzy nadkolami - zostaje przecież spory kawał blachy przed butlą w razie silnego uderzenia w tył. Ja mam w miejscu koła zapasowego (tzw. butla toroidalna) i chyba jednak pomimo zapewnień wszystkich producentów, że nic się nie może stać, na początku miałem jakiś nawyk częstego wpatrywania się we wsteczne lusterko)). Nie przejmuj się, to tylko taka psychologiczna ciekawostka - żeby uprzedzić słabszych psychicznie (bez obrazy) - która z czasem powinna ustapić)). Nawet, jeśli jakieś śladowe ilości gazu się gdzieś ulatniją (co jest niestety regułą) to poza przykrym zapachem nic się nie dzieje - po prostu jest to zbyt mała ilość by mogło buchnąć. A z ty ulatnianiem to jest tak: silnik nie jest w stanie zassać dokładnie taką ilość gazu jaką podaje parownik i ruchy falowe w przepływie powietrza powodują, że pewna ilość gazu wydostanie się z kolektora ssącego, przez filtr powietrza do atmosfery, ale to pikuś. Dużo gorsze problemy są z tzw. strzałami w gaźnik, czy też z rozsadzaniem obudowy filtra powietrza , no dla ścisłości dodać należy, że metalowe obudowy w Polderach są generalnie niezniszczalne, odgina się tylko pokrywa, rozwalają się natomiast plastkiki. Przyczyna tego stanu rzeczy jest bardzo prozaiczna - przewody zapłonowe mają przebicia i jakaś tam iskierka będzie sobie szła po kolektorze powodując wybuch mieszanki zanim ta znajdzie się w cylindrze. Sam się z tym przez jakiś czas pierd...łem, zanim zanalazłem przyczynę. Po założeniu oryginalnych ełckich przewodów jak ręką odjął - ani jeden raz później nie strzeliło. Wniosek kolejny - przy zasilaniu gazowym zapłon musi być galante. Lata doświadczeń pozwoliły mi poprawić zalecenia dotyczące rozruchu silnika. Niby zaleca się uruchamienie na benzynie i jazda na niej do momentu rozgrzania. Nie potwierdzam. Przy zasilaniu gażnikowym, poza okresem zimowym odpalałem i jeździłem tylko na gazie i zapomniałem co to benzyna. Zimą konieczne stawało się uruchamianie na benzynie (zimny gaz nie chce zajarać), po czym za chwilę przełączałem na gaz i po ok. 2-3 min (zależy od dziadka mroza rozgrzewając na podwyższonych obrotach (żeby płyn dostał się do parownika i go trochę ogrzał) można było normalnie jeździć. Ale zaznaczyć muszę, że to moje prywatne doświadzcznia i nie wszyscy mają tak dobre auta jak ja)). Obenie jeżdżę na wtrysku i tu stosuję metodę zalecaną przez producenta instalacji gazowych tj. korzystam z trybu automatu - odpalam na benzynie, po krótkiej chwili dodaję gazu (2000-3000 obr), aby centralka automatycznie przełączyła na gaz i jedziemy. Bez względu na temperaturę silnika, bo to nie powinno mieć wpływ pracę centralki - po prostu śmiało można jeździć zimnym silnikiem, który się przy tym szybciej rozgrzeje. I nic się nie dzieje i nie ma prawa się dziać. Taki też układ polecam. Gdyby nie obawa o wtrysk, to pewnie odpalałbym tylko na gazie, co też jest możliwe, ale ponieważ miałem już auto na wtrysku, które mnie zawiodło (nie Polonez) i drogo kosztowało, to wolę trochę tej benzyny przepuścić przez bulwę wtryskiwacza. Benzyny starcza mi na długo - 5 l na 3 miesiące. Problem "śmierdzenia". Fakt mi też śmierdziało, a winę za to ponosił wlot powietrza na masce w starych modelach, przez który razem z powietrzem dostawał się gaz, oraz pourywane uszczelki pokrywy bagażnika, przez które dostawały się spaliny. W modelu z podszybiem plastkowym nie mam najmniejszych kłopotów. Wspomnieć też trzeba, że układ wydechowy ulega szybszej korozji (podczas procesu spalania wytwarza się CO2 i woda - a spalanie jw. jest dość dokładne), więc nie radzę inwestować w drogie sportowe tłumiki ze zwykłej stali. Na zakończenie chciałbym ułatwić wybór marki instalacji gazowej (to nie reklama, zresztą to nie moja branża). Osobiście jeżdżę na LOVATO i jest to trzeci egzemplarz w mojej karierze - nigdy mnie nie zawiodły. Zupełnie obce mi są problemy w pękającymi membramami w parownikach czy kłopoty regulacyjne i z jazdą w ogóle. Trochę gorszą opinię mają BRC - dużo taksiarzy wymieniało membramę (koszt 100 zł - sama część, samodzielny montaż). Ponąć nie są takie złe fabryczne Bedini, ale to tylko opinia - mało ich widziałem. O innych słyszałem tyle, że jak coś pada to urwanie głowy ze zdobyciem części i radzą wymieniać kompletne podzespoły, bo nikt się na tym zbyt dobrze nie zna i nie chce się za to zabrać. Jeśli masz wtrysk i katalizator, to musisz się zdecydować, czy założyć drogą, z kupą elektroniki (dodatkowy komputer) i więc większą ilością części do zepsucia (2000-2500 zeta), czy też tańszą (1400-1600 zł), prostszą i niestety niedokładną w regulacji, co objawia się sygnałami sondy lambda o niewłaściwym składzie mieszanki i ciągłym wnerwiającym świeceniem kontrolki CHECK ENGINE. Co nie ma jednak wpływu na jazdę, bo układ benzynowy, przy zasilaniu gazowym nie pracuje (poza zapłonem oczywiscie). Także z przeglądami mogą być kłopoty - co dotyczy aut zarejestrowanych od 01.07.1995 r. Są już dostepne instalacje z wtryskiem gazu i co do tego się nie wypowiadam bo to dopiero nowość i trzeba poczekać na efekty tego rozwiązania. Wiem na pewno, że eliminuje to efekt przedwczesnego wybuchu miesznki w kolektorze - przynajmniej tak mówi teoria, i nie występuje spadek mocy silnika (niby). Acha, tych gównianych warsztacików to już chyba nie ma - teraz, żeby legalnie prowadzić montaż instalacji gazowych to trzeba mieć zezwolenie za parę ładnych tysięcy złotówek. Jest to także warunek na przeglądzie. Złotych rączek na to na pewno nie stać. Ende. Przypomniałem sobie jeszcze coś. Filterki do gazu kosztują 6-8 zł i wymieniam je sam. Jak ktoś jest trochę obyty z autami w ogóle i wie jak użyć klucza, to wie, że za wymianę tego nie trzeba bulić 100 zł. Przestrzegać tylko trzeba kilku podstawowych waruków bezpieczeństwa (żadnej faji w gębie) i zabrać się do tego w logicznej kolejności. Na dziś to już koniec. I tak nie wiem czy będzie chciało Ci się to wszystko czytać. Sorry za tak długi wykład. Mrozek |
PiBuc Warszawa 223K Pruszcz Gd | 2002-09-17 15:16:59 Ja przejechalem na gazie 135 tys, mam instalacje od nowosci firmy Bedini na gaznik , po 70 tys naprawialaem gniazdo zaworowe bo sie rozlecialo, po 80 tys wymienialem membrane w parowniku, wg producenta powinienem to zrobic po 60 tys, ostatnio silnik zaczal palic mi olej prawie 1 l na 1000km, pozatym, zadnych problemow z instalacja nie mialem. Pragne podkreslic ze szybkie zuzycie silnika jest raczej zwiazane ze sposobem eksploatacji poniewaz nie mialem zwyczaju jezdzic powoli |