Kolejna walka z LPG

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam po udanej walce z odcinaniem dopływu gazu, pojawił sie nowy problem nierówne obroty a mianowicie. Odpalam autko na benie jak wskaźnik temperatury się ruszu to przełączam na gaz i jade dalej, po jakim okresie 0,3-1 km złączam luz ( światła, z górki w zależności gdzie jadę) i wtedy obroty spadają szybko na 500 i jak jadę na luzie to mimo gazowanie zawsze spadną na 500 jak juz stoję następuje falowanie obrotów tak 4-5 razy pofalują i stają na 1000 obrotów ale silnik nie pracuje idealnie równo i po chwila śmierdzi trochę gazem. Następnie ruszam i jadę i prawie wszytko jest ok bo jak coś to obroty spadną na 800 ale na chwile sa na 1000, Jednak jeżeli autko bedzie stało i ostygnie problem powraca. Byłem już z 5 razy na regulacji i problem cały czas jest teraz pojawiło sie jeszcze ulatnianie sie gazu, bo śmierdzi w kabinie. Koleś wczoraj dokręcał przewodu bo podobno tam uchodziło ale dzisiaj znowu jest to samo. W końcu dzisiaj nie wytrzymałem i pytam sie ile jeszcze bede przyjeżdżał (zwalnianie sie z pracy branie urlopów bo w sobote nie robia) gości wziął przyrząd do sprawdzania czy ulatnia sie gaz i jak były wolne obroty było ok, ale przy dodaniu gazu piszczał już w kazdym miejscu w komorze silnika, po czym gazownik powiedział raczej walniety jest reduktor. Autko obecnie jest jeszcze na gwarancji ma założoną 2 generacje i przez 6 miesięcy było oki. Co o tym myslicie jutro jadę na wymianę tego reduktora co jeszcze powinienem wiedzieć żeby mi jakiejś ściemy nie walnęli. A dodam ze ma silnik 1.6 16v i na paliwie nie mam problemów.
  
 
Może to dziwne ale sprawdź lub zmień świece i kable W/N. Miałem ostatnio niezłą jazdę z moim LPG. Prychał, kichał, falował, cudował, szarpał, strzelał i na koniec sobie gasnął, a przy tym śmierdziało mi gazem w samochodzie szczególnie na postoju.
Na początek kupiłem świece, już w sklepie okazało się, że te które miałem (prawie 2 lata ile kkm nie pamiętam) wogóle nie nadają się do samochodów z LPG a już tym bardziej do Fordów - NGK. Kupiłem komplecik, wiadomo jakich. Przy wymianie okazało się że faktycznie świece są w strasznym stanie powypalane elektrody, różne odstępy i wogóle wyglądały brzydko, faktycznie nie wytrzymują podwyższonych temperatur. Po wymianie świec było lepiej, ale nie idealnie, z lekka się uspokoił natomiast nadal śmierdziało w samochodzie. Uznałem że to reduktor więc zamówiłem komplecik membran do regeneracji, przesyłka sobie szła a ja postanowiłem potestować auto i pożyczyłem kable W/N od Fiesty, co ciekawe przestał prychać strzelać gasnąć i przestało śmierdzieć w aucie. Kupiłem nowe kabelki W/N Janmora typ FS13, takie jak miałem do tej pory, membrany ijak już przyszły to powymieniałem choć nie było takiej potrzeby bo owszem były sztywne i zafajdane, ale całe więc to nie było przyczyną smrodu gazu w samochodzie.
Przyczyną moich problemów było W/N, ale regeneracji parownika nie żałuje bo nieco mniej mi pali, będzie prawie litr/100km to mi daje jakieś 200l rocznie to przy dzisiejszej cenie gazu da mi prawie 400 PLN oszczędności, no powiedzmy 200 bo nic piękne nie trwa wiecznie.
Radzę się przyjrzeć układowi zapłonowemu, bo może nie jest jeszcze tragicznie ale to mogą być pierwsze symptomy nieuniknionego. Na Pb może być OK ale LPG jest bardziej kapryśny i bardziej wymagający.
Po tym wszystkim zaczynam się zastanawiać jak to możliwe że padły mi na raz świece i kable, a może kable mi padły bo jeździłem na wypalonych świecach?
Powodzenia w poszukiwaniach.
  
 
kable i świece nowe tzn maja 6 miesięcy,przed założeniem gazu wymieniłem świece platynowe do gazu oczywiście wszytko z Motorcraft-a

[ wiadomość edytowana przez: seb_j dnia 2007-07-19 22:53:39 ]
  
 
Hmmmm ja tak mialem w fordzie sierra to oznaczalo ze swiece do wymiany dzialo sie tak co rok lub jak zatankował ktos gaz na tanszej stacji, tankuj na markowych stacjach statoil , shell i zobacz czy nie bedzie lepiej co do swiec to go gazu nie bierz najlepszych tylko najtaniej