Przegrzany silnik - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Benezis:

Ogólnie to z wielkoma sprawami jeźdze do mechanika. Nie mam potem ochoty PŁAKAĆ na forum: hej coś nie tak z tym, coś nie tak z tamtym. Szkoda czasu (mało go mam) i kaski na POPRAWECZKI po sobie.
  
 
Deeno:

Tak trzymać
  
 
Robicie jak uważacie !!!

Tylko zaznaczam, że ja nigdy choć jestem tu prawie od początku na forum nie płakałem, że coś mi się spieprzyło. I do tej pory po sobie też nie płakałem jak coś zrobiłem.
Oczywiście są żeczy, których nie zrobię bo nie mam narzędzi.

A pozatym mam takiego dobrego nauczyciela którym jest mój ojciec (mechanik), od dzieciaka mnie uczył a zarazem miałem do tego smykałkę. W obecnej chwili muszę liczyć na siebie, gdyż ojciec już nie może nic robić najwyżej mi podpowie jak czegoś nie wiem.

A tak na marginesie to może zakończymy ten temat?
Czy jeszcze chcesz pogadać?

[ wiadomość edytowana przez: benezis dnia 2003-06-25 11:45:46 ]
  
 
Benezis:

a widzisz. Masz ojca mechanika i wiedze dziadka - to zmienia postać rzeczy. Ze nie płakałeś to dobrze - wcale się o to nie przyczepiam. Jak ma się takich pomocników to co innego.

Poza tym to chyba nie jestes obraźony???
  
 
No co ty !!!!!!!!!!!!!!!!!!
NIGDY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!



Zawsze uśmiechnięty !!!!!!!!!!!!!
  
 
no to git
  
 
Deeno, miałem identyczne objawy, tylko u mnie zaczynało się od 120-140km/h w zależności od temperatury zewn. W mieście i w korkach nic się nie działo. Po wymianie chłodnicy temperatura stoi w miejscu jak należy deczko poniżej połowy niezależnie od prędkości, obciążenia, temp. zewn. itd. W upalny dzień 4 osoby, bagaż, 180 na budziku i nic. Wskaźnik stoi jak zaklęty Co ciekawe, przestało mi ubywać płynu chłodniczego ! Jak nalałem pod max przy wymianie tak jest do dzisiaj. Przedtem po dolewce i kilku dniach płyn znikał ze zbiorniczka w magiczny sposób.
Zacznij może od wyjęcia termostatu i zobacz jakie będą skutki.
Płukanie układu na pewno silnikowi nie zaszkodzi, a wręcz ulży nieco. Nie chcę się powtarzać, więc linka do mojego opisu płukania masz
tutaj. Wątek krótki, to szybko znajdziesz.
Reszta należy do Ciebie
Pozdro.

Ps1. W sprawach mechaników zgadzam się z Benkiem i popieram. Po sobie jeszcze nigdy nie poprawiałem, po mechanikach już nie raz
Ps2. Benek ! Przestało się tłuc ! Wymieniłem gumy na stabilizatorze

[ wiadomość edytowana przez: perzan dnia 2003-06-25 14:33:01 ]
  
 
Mi plyn narazie nie znika - minimalne ubytki.
No coz bede probowal. Dzieki za porady.
  
 
Hmm, ciekawy wątek nie powiem. Mi ubywało płynu w chłodnicy. Dałem uszczelniacz (taki w proszku) i mam spokój. ALe ile bym nie nalał płynu, po paru godzinach w zbiorniczku wyrównawczym nic już nie ma. Płynu z samego układu nie ubywa, bo po 5 kkm jest dalej pod sam korek ale w zbiorniczku pusto. Mechanior stwierdził, że czasem tak może być i jeżeli jest pod korkiem to OK.
Nie stwierdziłem wyższej temperatury płynu na LPG.
Nie należy mieszać płynów od różnych producentów. Lepiej dolać wody, dojechać gdzie trzeba i wymienić całość.
Z czyszczeniem chłodnicy zgadzam się z Benkiem ale trzeba uważać bo jeżeli były jakieś ubytki płynu to może być gdzieś uszkodzona a po płukaniu wypłuczesz też osad który uszczelnia być może taki hipotetyczny otwór. I może być bieda. Jeżeli układ jest szczelny to płucz. A czy sam czy u mechanika to wszystko jedno.
Perzan: nie jestem takim mechaniorem jak Ty czy Benek ale też mi się już niestety zdażyło kilka razy poprawiać po mechanikach, lakiernikach czy wydechowcach, więc jak wiem, że coś jest proste to robię to sam. A jak trudne to idę do mechaniora, patrzę, a następnym razem też robię sam
Jak mam czas a z tym coraz gorzej
  
 
Cytat:
2003-06-25 18:17:35, Micaj pisze:
[...]ALe ile bym nie nalał płynu, po paru godzinach w zbiorniczku wyrównawczym nic już nie ma. Płynu z samego układu nie ubywa, bo po 5 kkm jest dalej pod sam korek ale w zbiorniczku pusto. Mechanior stwierdził, że czasem tak może być i jeżeli jest pod korkiem to OK.



Otóż to. Tego zjawiska się pozbyłem

Cytat:
Z czyszczeniem chłodnicy zgadzam się z Benkiem ale trzeba uważać bo jeżeli były jakieś ubytki płynu to może być gdzieś uszkodzona a po płukaniu wypłuczesz też osad który uszczelnia być może taki hipotetyczny otwór. I może być bieda. Jeżeli układ jest szczelny to płucz. A czy sam czy u mechanika to wszystko jedno.



Co za różnica szczelny, czy nie ? Prędzej, czy później to i tak wyjdzie i trzeba będzie zrobić. Im wcześniej, tym mniejsze ew. straty. A osad w silniku też do zdrowych zjawisk nie należy i wcale nie ułatwia oddawania ciepła.

Cytat:
Perzan: nie jestem takim mechaniorem jak Ty czy Benek ale też mi się już niestety zdażyło kilka razy poprawiać po mechanikach, lakiernikach czy wydechowcach, więc jak wiem, że coś jest proste to robię to sam. A jak trudne to idę do mechaniora, patrzę, a następnym razem też robię sam
Jak mam czas a z tym coraz gorzej



I tak trzymać. Mam taką samą taktykę i jak muszę (boję się spieprzyć robotę/nie mam narzędzi/brak warunków) to dawaj do ASO i nie odstępuję auta ani na chwilę Pewnie mechaniki się wkurzają, ale co tam... W ASO nawet nie mrukną pod nosem żebym sp....
W dalszym ciągu czeka mnie wymiana uszczelniaczy zaworów, ale zabieram się do tego jak pies do jeża Trochę mnie zniechęca ciasnota przy rozrządzie i 16 zaworów, ale w końcu się zbiorę i wybebeszę maleństwu pikawę
Tylko ten czas....
Pozdro.
  
 
Ciagle nie mam czasu albo zapominam napisac co zostalo zrobione w zwiazku z objawami opisanymi na poczatku watku. No i nie bylo gdzie przetestowac furki co zrobilem dopiero niedawno. Widzialem ze juz inni poruszali ten temat w nowym watku.
A wiec:
uklad chlodniczy zostal wyplukany odpowiednim do tego preparatem - zajal sie tym moj mechanik (zostawilem mu carinke i odebralem dopiero na drugi dzien). Osadow i zanieczyszczen parwie nie bylo wiec nie trzeba bylo plukac kilka razy jak musial to robic Perzan. Chlodnica zalana Borygo. Do tego nowy olej, regulacja luzow zaworowych i inne pierdoly ktore juz nie maja wplywu na uklad chlodzenia.
Pogonilem carinke po autostradzie wielkopolskiej i efekt jest taki ze temperatura nadal sie podnosi (jechalem przez jakies 20 km ok. 180-190 km/h) ale pozniej niz poprzednio i wskazowka tylko troche podnosi sie ponad polowe skali (normalnie stoi ponizej polowy). Nie wiem jak by to wygladalo przy dluzszej jezdzie z ta predkoscia.

Czyli wnioski sa takie ze chyba jednak definitywnie pomoglaby nowa chlodnica ale mysle ze jeszcze nie ma takiej potrzeby.
  
 
Cytat:
2003-06-25 14:13:07, perzan pisze:
Deeno, miałem identyczne objawy, tylko u mnie zaczynało się od 120-140km/h w zależności od temperatury zewn. W mieście i w korkach nic się nie działo. .....
Co ciekawe, przestało mi ubywać płynu chłodniczego ! Jak nalałem pod max przy wymianie tak jest do dzisiaj. Przedtem po dolewce i kilku dniach płyn znikał ze zbiorniczka w magiczny sposób.....




Obawiam sie że mam to samo , tylko to się dzieje dopiero powyżej 140 a jak zwolnie wszystko wraca do normy, czyżbym sie musial naprawdę przyzwyczajać do myśli o nowej chłodnicy tak jak mi napisał Perzan kilka dni temu przy wątku o 2 wentylatorze ???!!!
  
 
A cos mnie kociło żeby zapytac ile kosztuje nowa chłodnica do Cariny 2.0TD jak byłem w Słomczynie. Stało tego mnóstwo!!!
Ktoś wie ile to może kosztować?
  
 
Do Corolli z 1991r kosztuje 400 zł firmy Nissens a oryginał w Toyocie 841 zł.
  
 
meti:
Do E 2.0I dałem 500,- w JC.
Wydaje się być lepsza od oryginału
Pozdro.
  
 
Cytat:
2003-07-17 14:27:44, mirwin pisze:
Do Corolli z 1991r kosztuje 400 zł firmy Nissens a oryginał w Toyocie 841 zł.




Cytat:
2003-07-17 22:23:04, perzan pisze:
meti:
Do E 2.0I dałem 500,- w JC.
Wydaje się być lepsza od oryginału
Pozdro.



Chyba już sie zaczynam przerzucać na chleb z kaszanką żeby uzbierać na chłodnicę, czy ktoś wie gdzie dostane dobrą kaszankę
  
 
Cytat:
2003-07-18 08:12:54, meti pisze:
Chyba już sie zaczynam przerzucać na chleb z kaszanką żeby uzbierać na chłodnicę, czy ktoś wie gdzie dostane dobrą kaszankę



Ja wiem - sam dzisiaj bede kupowal