Rozbita Omega - co radzicie?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam po długiej przerwie.

Zwracam się do Was z prośbą o poradę.

Jako dawny użytkownik Omegi i strasznie miłych wspomnień z nią związanych poradziłem koledze kupno Omegi '02 V6 2,6 w automacie w pełnym wyposażeniu. Tak bardzo jak się cieszył z tego samochodu tak bardzo teraz, po tygodniu użytkowania, ma poważny problem. Wczoraj rozbił ją dosyć poważnie. Przede wszystkim mocno zniszczone jest całe zawieszenie na skutek boczych uderzeń w wysokie krawężniki. Ciężko było zajrzeć pod spód auta, ale podejrzewam, że skrzynia biegów też mogła ulec uszkodzeniu. Pomijam oczywiście blachy.
Jako, że samochód jest na kredyt, trzeba teraz znaleźć najlepsze wyjście...

Co sądzicie na temat kupna innej Omegi, np. 2001 rok - ta sama buda, ten sam silnik, ta sama skrzynia biegów, tylko biedny w środku - koszt ok. 2000 funtów brytyjskich (jako że mieszkamy na wyspach) i wymiany silnika i wnętrza swoimi siłami? Czy jest to bardzo skomplikowana operacja? (dysponuję podnośnikiem i bloczkiem do wyjmowania silników). Może ktoś już się tego podejmował? Może ktoś się orientuje jaki byłby koszt naprawy w Polsce? Może opłacałoby się zawieźć go do kraju?



















Jeśli dojdzie do tego, że będziemy wymieniali silnik i wnętrze odwdzięczę się dokumentacją w postaci zdjęć

Pozdrawiam wszystkich klubowiczów, zwłaszcza tych, którzy mnie jeszcze pamiętają. Szczególne pozdrowienia dla PiotraS ]
  
 
Proponuję nie bawić się w żadne przekładki tylko kupić drugie auto dobrze wyposażone, a z robitka wyjąć co się da i sprzedać.
 
 
moim zdaniem operacja nie warta wyprawki, tylko po co się bawić skoro na wyspach była ubezpieczona. jezeli nie to sperzedawaj na części to przy dobrych wiatach ze dwie całe kupisz
  
 
Wg mnie ta Omega nigdy nie bedzie prawidlowo jezdzic. Po takim uszkodzeniu zawieszenia moga wystepowac wibracje w czasie jazdy, stuki, nierownomierne scieranie opon, nie trzymanie toru jazdy przy wysokich predkosciach, sciaganie przy hamowaniu. Nawet jesli wmienisz wszystko co mozna wymienic pozostanie brak odpowiedniej sztywnosci calego ukladu co przyniesie skutek jw. Mysle, ze najlepiej wykozystac ja jako dawce czesci tym bardziej ze reszta auta jest prawie nie tknieta.
  
 
Ja bym ja naprawił. Tak jak widze to koszt nie jest tak wysoki na jaki wyglada.
Nie lepiej kupic jakas B za 200 funtów. przełozyc całe zawieszenie i juz ma na kółach wtedy na zbieznosc i wszystko bedzie wiadomo czy punkty zawieszenia sa wporzadku. Mozna przed decyzja na naprawde obejrzec zawieszenie w jaki sposob zostało wyrwane. Co do drzwi to chyba wiesz ile kosztuja i pomałowac mozna dostac w kolorze. Nie wiem jak drzwi od kierowcy bo widac ze sa po przesowane ale czy da sie nastawic to nie wiem bo nie widze. Co do skrzyni raczej powinna byc ok. mogła miska dostac to mozna wymienic. Nie wiem pomysł obejrzyj przelicz i powinno byc wiadomo.
  
 
w polsce mozna to naprawiać. ale skoro to jest w kredyt to napewno jest ubezpieczone , na wyspach wymiana uszczelki pod głowica kosztuje 500 funtów co dopiero taka operacja. za pieniadze z ubezpieczenia zostanie na drugą i jeszcze dobrze pobalujecie
  
 
za te porady to kolega od tego auta powinien też coś poradzić, a mianowicie jak nie należy się zachowywać na drodze a żeby moć się cieszyć omegą dłużej niż tydzień.. nie wygląda mi to na taką zwykłą kolizje drogową..
raczej bezmyślną masakre, pozostało Ci chyba tylko ją przeprosić... biedna

pozdrawiam
  
 
Cytat:
za te porady to kolega od tego auta powinien też coś poradzić, a mianowicie jak nie należy się zachowywać na drodze a żeby moć się cieszyć omegą dłużej niż tydzień.. nie wygląda mi to na taką zwykłą kolizje drogową.. raczej bezmyślną masakre

Nie znasz okoliczności zdarzenia więc nie wyciągaj pochopnych wniosków.

Cytat:
pozostao Ci chyba tylko ją przeprosić... biedna

Albo kupić kwiaty i zaprosić na drogą kolację przy świecach... litości... to tylko kawał żelastwa

Oby człowiekowi nic się nie stało, strzały w podwozie pozwalają sądzić że mógł nieźle przywalić głową w szybę lub słupek.
 
 
Cytat:
2007-12-28 11:40:07, magila_one pisze:
za te porady to kolega od tego auta powinien też coś poradzić, a mianowicie jak nie należy się zachowywać na drodze a żeby moć się cieszyć omegą dłużej niż tydzień..



Wyluzuj kolego pewnie Ty nigdy nie dachowałeś/dzwoniłeś/rysowałeś/? Pewnie tak inaczej byś tego nie napisał.

Górale mają taką teorią
"jak się nie przewrócisz to sie nie nauczysz"

Ja ją wyznaję.

Co do auta, te na złom
.....a kupić nowe nowsze mocniejsze z lepszymi systemami
niskoprofilowanym oponami i większymi hamulcami.
Moje zdanie.

ps. dzięki za pozdrowienia.
  
 
Cytat:
kupić nowe nowsze mocniejsze z lepszymi systemami niskoprofilowanym oponami i większymi hamulcami.

Czyli nie omegę
 
 
Cytat:
Wyluzuj kolego pewnie Ty nigdy nie dachowałeś/dzwoniłeś/rysowałeś/?



całe szczęście, że jeszcze nie... a rysowali tylko mi!, kilka razy na parkingu przed własnym blokiem, to kluczem to innym dziadostwem łobuzy.. nawet raz pan wjechał mi delikatnie w tyłek też zarysował, trudno chwila nie uwagi.. oj żebym nie skłamał poprzednim autem raz zderzaczek sobie zajechałem o betonowy słupek tak tylko też delikatnie .. zdaje sobie sprawe, że może się zdarzyć każdemu i w każdej chwili nawet najlepszym, dlatego rozsądek biore nadewszystkie teorie.. znam i takich co mają prawo do jazdy zaledwie kilka lat, a zmasakrowali niejeden wozek, więc dla mnie to oni do najbystrzejszych kierowców nie należą..




Cytat:
Nie znasz okoliczności zdarzenia więc nie wyciągaj pochopnych wniosków



jednak kolega wyrażnie napisał, że robił auto, samo się chyba nie rozbiło choć kto wie, zresztą chodziło mi o to coby kolega przybliżył okoliczności zdarzenia, oglądając zdjęcia jest to nieco zastanawiające.. sorki jak kogoś to uraziło...

nie ma co się nakręcać

Cytat:
Górale mają taką teorią
"jak się nie przewrócisz to sie nie nauczysz"

Ja ją wyznaję.


ta teoria dobra na sportowe zapędy..
jeżeli kolega co rozbił auto ją też wyznaje to, lepiej nie wpajać jej młodym kierowcą.. aż strach pomyśleć..
  
 
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.

Sutucja wygląda w ten sposób, że pojazd prowadził kto inny, nie właściciel, a tu ubezpieczenie jest na osobę a nie na samochód, więc prawdopodobnie nie dostanie za niego żadnych pieniędzy. Jest to o tyle problem, że samochód będzie kolega spłacał jeszcze 4 lata a jeździć nie ma czym.

To jest główny powód, że rozmyślamy nad naprawą auta, a w zasadzie to z powodu tego, że ma silnik w bardzo dobrym stanie i pełne wyposażenie, rozmyślamy nad kupieniem drugiej, która ma dobre blachy i zawieszenie i przełożeniem do niej silnika i całego środka. Jest to chyba tańsze rozwiązanie niż naprawa zawieszenia w rozbitym. Do tego dojdzie blacharka, bo może nie widać tego na zdjęciach ale buda też jest pogięta.

Teraz tylko pytanie, czy ktoś robił już coś takiego, tzn. czy wymieniał silnik 2,6? Czy na coś specjalnego trzeba uważać, czy są jakieś pułapki? Nie pytam oczywiście o wnętrze, bo to już robiłem. Z silnikami też już mam jakieś doświadczenie...

Jeśli chodzi o zaspokojenie ludzkiej ciekawości jak się to stało, to samochód wpadł w poślizg na łuku przed rondem i najpierw uderzył w krawężnik i murek przed rondem prawą stroną a potem obracając się uderzył w krawężnik i murek otaczający wysepkę w śroku ronda. Tyle z opowieści kolegi...

Może to i faktycznie kupa żelaztwa, może też tydzień to za mało żeby się do auta przywiązać, ale ja ciągle miło wspominam moją Omegę i nawet nie wiecie jaką radość dziś mi sprawił "dominiq", który kupił ją ode mnie. Napisał mi, że jeździ nią do dziś bez większych awarii i że jest z niej zadowolony. Miałem już od tego czasu (ok. 3 lata już chyba będzie) 9 samochodów (volvo, trzy golfy, lagunę, 406-kę, felicję, vectrę, teraz jeżdżę passatem'04), ale żadnego z nich nie wspominam tak dobrze jak omegi. I nie kupiłem jej drugi raz tylko dlatego, że zawsze brałem to co było a nie to co chciałem

Pozdrawiam serdecznie

  
 
Jeśli chodzi o auta z wysp, to poszukajcie takiej omy z walniętym paskiem rozrządu (no chyba, że w 2,6 jest łańcuch) bo u wyspiarzy pełno takich jest, co wiem z autopsji.
Jeśli chodzi o przekładanie klamotów do Be to też z autopsji wiem, że vauxhalle należą do tych bardziej zgnitych więc szkoda się pakować w zgniliznę nawet jeśli z wierzchu nie widać, to przy przekładaniu wyjdą ciekawe rzeczy.
Możesz też sprzedać ją na części w Polsce czyli albo ją tu przytargać i rozebrać albo jeszcze lepiej rozebrać ją na miejscu i tylko części przywieźć do nas. Przy sprzedaży trzeba jednak uważać, bo trochę części się różni od tych europejskich więc trzeba to robić z głową. Optymistycznie tylko dodam, że zawsze najdroższy jest przód a widać, że nie ucierpiał za bardzo
Macie V5 od tej omy czy policja / ubezpieczalnia zabrała?

[ wiadomość edytowana przez: QNA dnia 2007-12-28 17:09:14 ]
  
 
Cytat:
2007-12-28 15:27:12, Immo pisze:
Czyli nie omegę



Jak nie jak tak
Jest parę wartych grzechu.
  
 
Cytat:
Macie V5 od tej omy czy policja / ubezpieczalnia zabrała



Policja nie miesza się do sprawy jeśli nie ma rannych lub uszkodzenia mienia osób trzecich - żadnych mandatów, punktów, spraw czy innych pierdół za np. niebezpieczną jazdę.

V5 jeszcze nie przyszedł z DVLA a do ubezpieczalni wypadek nie został zgłoszony z trzech powodów:

1. Kierowcą nie był właściciel, co jest niedozwolone, jeśli kierowca inny niż właściciel nie ma ubezpieczenia na samochód, który prowadzi.
2. W związku z powyższym można też zapomnieć o odszkodowaniu.
3. Ubezpieczalnia przysłałaby rzeczoznawcę, pojazd dostałby kategorię i już nie można byłoby z nim nic zrobić...

... a tak została jeszcze jedna możliwość... jako, że kolega może wymienić auto na inne po minimum 12 miesiącach w firmie, od której je wziął na kredyt, wystarczy znaleźć idetycznie takie samo i wyzłomować to drugie. Problem tylko w tym, że jest strasznie mało tych z uszkodzonym (żeby było taniej) silnikiem 2,6 za to jest mnóstwo z silnikiem 2,5.

I teraz pytanie: czy silnik 2,6 będzie pasował w miejsce wyjętego 2,5?

Jeśli ktoś się orientuje w temacie proszę o radę.

Pozdrawiam
  
 
A ja tak z innej mańki. Osobiście mam obawy ja daję samochód ślubnej a czasami muszę jak kulotek odmówi współpracy. A ten co kierował to Polak czy Angol?
  
 
Cytat:
2007-12-31 09:16:09, gieroy pisze:
A ten co kierował to Polak czy Angol?



Polak - Angol nie wsiadłby za kierownicę bez ubezpieczenia

Ale co to ma do kwestii wymiany silnika?
  
 
Coś mi tak "zalatywało" kozactwem rodem z Polski.
  
 
Cytat:
I teraz pytanie: czy silnik 2,6 będzie pasował w miejsce wyjętego 2,5? Jeśli ktoś się orientuje w temacie proszę o radę. Pozdrawiam



osobiście przymierzam się do przekładki 325 do budy z anglii 318tds. wstępnie budę obejrzałem i wszystko pasuje więc i w omie też powinno tylko kupujcie C a nie Be.
  
 
Ponawiam pytanie, bo nie dostałem konkretnej odpowiedzi. Dla ułatwienia troszkę sprecyzuję

Dotyczy Omega C.

Czy jak wyjmę silnik 2,5 lub 3,0 razem ze skrzynią manualną, to będzie mi tam pasował bez problemów silnik 2,6 ze skrzynią automatyczną?

Samochód będzie rozebrany "do blach", więc z przełożeniem potrzebnej elektryki nie będzie problemu. Chodzi mi tylko o mocowanie silnika i skrzyni.

Proszę o radę kogoś kto wie o czym mówi - nie pytam o to, co kto o tym myśli

Pozdrawiam