Stłuczka

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Wczoraj miałem mały incydent.
Zostawiłem autko zaparkowane przy drodze. Jakiś koleś wyjeżdżał tyłem z parkingu po przeciwnej stronie drogi i przywalił swoim tylnym prawym rogiem w mój tylny prawy róg.
U niego poszło światło, obdarty zderzak i lekkie wgniecenie.
U mnie na pierwszy rzut oka niby tylko lampa stłuczona.
Nie wzywaliśmy policji ani nic takiego, tylko umówiłem się z gościem, że dzisiaj wymieni mi Lampe i po sprawie.
Niestety jak dokładnie obejrzałem do okazał się jeszcze że zderzak wyrwało z zaczepów przy tylnym nadkolu i prawdopodobnie lampa jest trochę przesunięta na mocowaniach.
Na zderzaku nie było śladu bo cały się cofną i wbił a karoserię i potem odbiło go na miejsce.

I teraz co tu robić. Czy jeśli gościu nie będzie chciał naprawić wszystkiego to mam jeszcze szansę zgłosić zdarzenie na OC?
Mogę mieć świadka, który widział zajście z balkonu w firmie w której pracuję.
  
 
Cytat:
2008-04-11 08:12:28, MasterCheat pisze:
Wczoraj miałem mały incydent. Zostawiłem autko zaparkowane przy drodze. Jakiś koleś wyjeżdżał tyłem z parkingu po przeciwnej stronie drogi i przywalił swoim tylnym prawym rogiem w mój tylny prawy róg. U niego poszło światło, obdarty zderzak i lekkie wgniecenie. U mnie na pierwszy rzut oka niby tylko lampa stłuczona. Nie wzywaliśmy policji ani nic takiego, tylko umówiłem się z gościem, że dzisiaj wymieni mi Lampe i po sprawie. Niestety jak dokładnie obejrzałem do okazał się jeszcze że zderzak wyrwało z zaczepów przy tylnym nadkolu i prawdopodobnie lampa jest trochę przesunięta na mocowaniach. Na zderzaku nie było śladu bo cały się cofną i wbił a karoserię i potem odbiło go na miejsce. I teraz co tu robić. Czy jeśli gościu nie będzie chciał naprawić wszystkiego to mam jeszcze szansę zgłosić zdarzenie na OC? Mogę mieć świadka, który widział zajście z balkonu w firmie w której pracuję.


Wydrukuj sobie druk powypadkowy i zaproponuj gościowi, albo płaci za wszystko albo wypełniacie druk!
  
 
Takie są skutki jak się załatwia coś na "gębę"... .
Nie spisałeś z nim niczego i jak by koleś się uparł to by nic ci więcej nie zapłacił....
Teraz po czasie Twój świadek jest słaby bo koleżka też sobie może "załatwić " swojego świadka.
Ja uważam ze papier jest cierpliwy i wszystko przyjmie ...
I jak masz czarno na białym to jest lepiej..

Może podchodzę zbyt pesymistycznie do tematu ale ja już miałem podobne problemy i włóczyłem się kupę czasu po sądach..
Mam nadzieje że winowajca będzie uczciwszy niż ten mój..
  
 
Oki. oświadczenie przygotowałem.

Za pół godzinki jadę i zobaczę co się uda załatwić.

ps. jak by ktoś potrzebował to tu są druczki:
http://www.piu.org.pl/pl/publikacje_piu/wzory_dokumentow/

a tu mały opis:

http://www.pirol.pl/archiwum/wypadek_samochodowy_gazeta.doc
  
 
Kurcze przecież po to płaci się ciężkie pieniądze co roku na ubezpieczenie, żeby nie mieć takich problemów. Pójście na ugodę w takim przypadku zawsze jest ze staratą dla Ciebie. Płacisz - wymagasz. Naprawili by Ci samochód i nic byś się nie martwił a tak... teraz kłopoty.
  
 
Bez sensu takie dogadywanie sie.Na szybko oblukasz,że niby wszystko jest ok,ktoś da powiedzmy kase od ręki na lampe,a później właśnie wychodzą inne krzaki i jest sie nieźle w plecy.
Nawet spisanie oświadczenia nie daje 100% pewności,że odzyska sie kase bo koleś na drugi dzień może sie wymigać,że był w szoku i wogóle nie wie co podpisał.
  
 
ok sprawa załatwiona.
Wstawione nowe światło "używane" zderzak przymocowany, lekko się wygieła blacha pod lampą, ale przyszedł fachowiec z płtkiem i dłutem pukną 3 razy i wróciła na miejsce.

A na przyszłość to macie rację, nie am co kombionować tylko z OC sprawe załatwiać. teraz już ze mną jeździ kilka kopii oświadczeń.