UWAGA na warsztat w Warszawie !! Opis ! czytaj!

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam wszystkich zainteresowanych....
Chciał bym, króciutko przedstawić to, w jaki prosty i głupi sposób, straciłem samochód...
Auto zakupiłem od rodziny, miał usterkę wahacza, wahacz prawy tył odpadł od budy... Dotyczy to Escorta 1.6 16V 1992...
Po kilku wizytach w kilku Warszawskich warsztatach, zdecydowałem się na pozostawienie auta w warsztacie:

Warszawa - Utrata Skład, ul. Zabraniecka 71
tel. do właściciela i mechanika w jednym - 603-798-204

Omijajcie to miejsce szerokim łukiem...
Nie będe ukrywał, że na blacharce znam się dobrze. Chciałem człowiekowi zaufać, był polecany przez kierowców w mojej firmie autobusowej. Niby dobry i tani...

Przed przyprowadzeniem auta do warsztatu, uzgodniliśmy cenę 700-800zł za zespawanie tego kawałka podłogi!
Po czasie, około 2 tygodni od pozostawienia auta, cena wzrosła do 2500-2800zł za usługę!
Właściciel , zaczął twierdzić że...
auto to złom
nie opłaca się go robić
trzeba wyciąć pół podłogi by go naprawić
lewy wahacz też ledwo zipie

Zrezygnowałem z naprawy, i postanowiłem auto odsprzedać. Przyjechali po niego Panowie z okolic Zawiercia (Śląskie) z lawetą...
Auto... zostało sprzedane za 700zł
a w umowie, sam sobie wpisałem tekst: bez możliwości zwrotu i anulacji umowy - pojazd uszkodzony na złom itp.
bo...
sugerowałem się opinią warsztatowca, który twierdził że to złom...
--
Panowie kupujący, zapakowali Forda na lawetę i ...
w mojej obecności... pozostawili go na jednym z Warsztatów
w Piasecznie...
Naprawa kosztowała 680zł i trwała 2 godziny! Okazało się, że auto ma całkowicie zdrową podłogę i trzeba było jedynie wykonać spaw o rozmiarach 20 x 25cm... Reszta była OK!
Samochód na Śląsk pojechał o własnych siłach.
Mało tego...
przed wstawieniem do warsztatu...
samochód nawet po miesiącu stania na Parkingu, odpalał na raz!
Bez najmniejszych problemów, od razu załapywał i cichutko pracował! Tłumik był wymieniany 8 miesięcy temu (całość)
Po 2 tygodniach na warsztacie...
auto stojące wewnątrz, nie było w stanie odpalić na raz. Trzeba było go gazować i kręcić rozrusznikiem kilka razy po 20sekund.
Gdy już odpalił, miałem wrażenie że silnik chodzi o wiele głośniej , jak przed wjazdem do Warsztatu...
Oraz...
Warsztatowiec stwierdził że tłumik jest do wymiany bo już głośny!
I faktycznie, auto nagle zaczęło kopcić na siwo... ale tylko jak zimny, i zaczęło pracować bardzo głośno nawet na już rozgrzanym silniku...
morał jeden... podmieniono coś w układzie zapłonowym oraz podmieniono tłumik!

Niestety....
auto zostało w Warsztacie na tzw. zaufanie...
Nie mam dokumentów poświadczających opis i stan pozostawionego i ... już odebranego auta!
Właśnie opisuję swoją kompletną głupotę, jaką jest naiwność!
Przestrzegam tych, którzy się nie znają tak jak Ja, by...
na pozostawione autko... zawsze brali jakiś papier, choć by z opisem funkcjonowania auta... Jak pracuje, jak uruchamia sie silnik, jakie są obroty, czy kopci czy nie i reszta... Spisanie takiego dokumentu zajmuje kilka minut, ale...
dzięki temu, nikt nie wybebeszy Wam auta...

Kolejnym warsztatem, dosłownie tuż obok , za płotem...
jest mechanik...
Uważajcie, bo to siedlisko naciągaczy i bajerantów!
Gdy miesiąc temu, miałem Mercedesa W124 , warsztatowiec wymyślił, że nawalił mi dyfer! W autoryzowanym serwisie Mercedesa, okazało się że... to tylko łożyska!

Kożystajcie tylko i wyłącznie z autoryzowanych serwisów napraw, czyli tam..., gdzie mechanikowi nie zależy na tym by zrobić was w chu..... bo... on i tak, ma stałą pensję!
A Ja teraz, opłakuje Essiego... patrząc... na nowo nabytego Poloneza Caro z 1999r, bo po przebojach z Warsztatami, na nic innego juz mnie nie było stać...

Opisane wydarzenia są prawdą, posiadam świadków na to, że moje auto tam było... Zresztą, nawet pokwitowanie z Asistance które go tam zawiozło...
  
 
w poście jest błąd.... chciałem napisać, że na blacharce nie znam się dobrze!
  
 
Cytat:
2009-02-13 11:29:24, piotrrr1980 pisze:
w poście jest błąd.... chciałem napisać, że na blacharce nie znam się dobrze!



no właśnie bo coś mi nie pasowało.

Ale ile trzeba się znać na blacharce, przecież żeby zobaczyć jak wygląda spód auta wystarczą OCZY i nie trzeba się znac w 1000% na blacharce...

poza tym, zanim sprzedałeś mogłeś zasięgnąć opini znajomych/kolegi/ innego warsztatu itp... a nie sugerować się jednym



aha i korzystanie z autoryzowanych serwisów w przypadku zgniłego escorta z 1992r to chyba niezbyt dobry pomysł

[ wiadomość edytowana przez: Asior dnia 2009-02-13 11:53:34 ]
  
 
Jeśli chodzi o autoryzowane serwisy, to chyba nie masz z nimi za dużo doświadczeń. Są różne jak i mechanicy. Takie nieistniejące rzeczy mi już znajdywali i litanie wymieniali, żeby tylko wyciągnąć kasę (przecież też na tym zarabiają), że szkoda słów.

Przeszedłeś swoje... ale że nie popatrzyłeś nawet w którym miejscu to niby tyle wycinać trzeba, to się dziwię. Też się znam, ale jak mi gość mówi że pół podłogi ma mi wyciąć, to po prostu z ciekawości mówię "o łał, aż tak źle, pokaż pan czym ja jeździłem...."
  
 
to że zrobili to za 680zł i w 2 godziny nie znaczy ze był zdrowy . mogli przyspawać belkę ( bo z tyłu nie ma żadnych wachaczy) to zgniłej blachy i tyle

przez jakiś czas bedzie trzymało . Escort z 92 roku musiał już mieć nieźle zżartą podłogę i nie ma się co dziwić gościowi który nie chciał tego naprawiać. ja miałem escorta z 98 roku i co roku go konserwowałem a i tak rdza żarła go na potęgę
  
 
Cytat:
Naprawa kosztowała 680zł i trwała 2 godziny! Okazało się, że auto ma całkowicie zdrową podłogę i trzeba było jedynie wykonać spaw o rozmiarach 20 x 25cm... Reszta była OK!


Co oni spawali go złotym drutem ,niezła kasa za 2 godziny .
  
 
Nawiązując do autora wątku chciałem wyrazić zdziwienie, że oprócz warsztatów ASO to w bardzo niewielu na ochotnika wystawiają potwierdzenie przyjęcia do naprawy. Rzadko też sprawdzają stan wizualny auta, przebieg. W niektórych warsztatach spotkałem się niejednokrotnie z oburzeniem jak poprosiłem o kwit. Natychmiast rezygnuję z usług takich firm.

A autor ma nauczkę, żeby nie zostawiać fury obcym ludziom "na gębę". Jak mówi przysłowie: Człowiek uczy się na błędach... ale mądry na cudzych