Na wpół sprawny polonez w garażu - co z nim zrobić?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam.

To mój pierwszy post na forum dotyczącym motoryzacji, na której słabo się znam, dlatego z góry proszę o wyrozumiałość na wypadek moich ewentualnych dyletanckich sformułowań.

Chciałbym Was poprosić o porady. Mam do dyspozycji Poloneza Atu Plus 1.4 GLI z silnikiem Rovera. Pojazd jest aktualnie niezdatny do użytku z tego względu, że - z tego co mi wiadomo - miał pod maską mały pożar, który zniszczył przewody, itp. Ponadto dramatyczny jest stan blach i tapicerki: do wymiany jest na pewno połowa drzwi, oba zderzaki, maska.

Sam silnik jest ponoć jednak w pełni sprawny i tylko z tego powodu zaprzątam sobie tym autem głowę. Zastanawiając się, co z nim począć, wykombinowałem sobie 3 opcje:

1) skompletować części, które trzeba wymienić i zlecić naprawę (mam znajomego mechanika, mogę liczyć na dogodną cenę)
2) kupić używanego poldka tego samego typu w cenie do 1500 zł (np. takiego: http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C13523739) i zlecić przełożenie silnika rovera
3) uznać, że gra jest niewarta zachodu, dać sobie spokój, sprzedać silnik i pozostałe sprawne części

Ja najchętniej zdecydowałbym się na opcję nr 2, bo z tego co zdążyłem się zorientować, kompletowanie części wcale nie jest takie proste, jak mi się z początku wydawało. Jeśli takie auto miałoby pojeździć jeszcze parę dobrych lat, to jestem w stanie wyłożyć w granicach 2 tys. zł (łącznie z kosztami naprawy). Tylko pytanie, na ile taka kompilacja jednego auta z dwóch jest w ogóle możliwa? Od czego to zależy? Uprzejmie proszę o sugestie.
  
 
Najlepsza jest opcja numer 2 i całkowicie bez problemu do przeprowadzenia.
  
 
Moim zdaniem bez sensu jest kupowac sprawne Gli , żeby wyrzucić z niego silnik, dokompletowywac brakujące części i przekładać silnik. Jak już , to szukaj czegoś z padniętym silnikiem. Najlepiej jakbyś znalazłe rovera z ładnymi blachami i urwanym rozrządem. Rozrządy w tych silnikach lecą często , a dla wielu naprawa jest nieopłacalna. Wtedy w jeden weekend przerzucasz goły silnik i masz jeżdżące auto.
Goły silnik jesteś w stanie sprzedać pewnie za ~400zł, plus reszta w cenie złomu.
Jak bude masz przerdzewiałą , to też średnio opłacalne jest ją reanimować.
I ja bym szukał budy z wbitym gazem , bo się wściekniesz , jak będziesz musiał wlać ponad 10 litrów benzyny na 100km.