[darek4488] Srebrne MK7 Kombi

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Jako, że będzie to temat, który w dalszej kolejności będzie odzwierciedlał historię jednego pojazdu spróbuję po krótce opisać jak to się wszystko zaczęło.

Pewnego dnia w grudniu ojciec gdzieś wyjechał bez słowa i nie było go 2 dni. Gdy wrócił czekała na mnie niespodzianka, bo przyjechał autem, które było dla mnie. W ten sposób stałem się właścicielem Forda Escorta Kombi Ghia z 1997 roku z silnikiem RKC czyli Zetec-E 16V o pojemności 1.8 o mocy 115KM i 160 Nm momentu. Przebieg auta i jego wcześniejsza historia to zagadka. Wiem tylko, że jest z Holandii. Na liczniku miał 32 tys. gdy pierwszy raz do niego wsiadłem. Wnętrze nigdzie nie ma przetarć, ale i tak nie zgadnę cyfry setek tysięcy. Z całego wyposażenia jakie w Escortach istnieje to u mnie brakuje tylko szyberdachu i grzania foteli, ale akurat tych dwóch nie specjalnie potrzebuję.

Cieszyłem się z prezentu jednak już od początku były problemy. Gdy przyszło do mojego pierwszego odpalenia to akurat wtedy posłuszeństwa odmówiła stacyjka.
W niedługim czasie posypało się jeszcze kilka innych układów i było to jako tako łatane przez rzeźbiarza, którego wybierał i opłacał mój tata. W pewnym momencie moja miarka na to całe druciarstwo się u mnie przebrała i wymusiłem na ojcu, żeby dał mi samodzielnie załatwiać naprawy mojego auta. Auto było już naprawdę w opłakanym stanie pod względem mechaniki.

Na początku nie robiłem zdjęć, więc wrzucam takie zrobione trochę później. Więc tak to mniej więcej wyglądało gdy wziąłem sprawy w swoje ręce:


Od tamtej chwili czyli jakoś w kwietniu 2011 zaczęło się na dobre, a to wszystko sprawiło, że obecnie uwielbiam ten samochód. W tym wszystkim bardzo pomogło to, że po wielu kontaktach z mechanikami, którzy cały czas wywierali na mnie wrażenie, że jestem robiony w ch**a znalazłem w końcu takiego gdzie wszystko jest jasne, przejrzyste, często robione od ręki, a w ich warsztacie czuję się jak w domu i często kręcę się koło nich i mojego auta gdy jest jakaś robota, a na dodatek płacę za wszystko mniej albo tyle samo co w poprzednich warsztatach.

Autko ma powymieniane na nowe: wiele czujników przy silniku, wszystkie gumy i tuleje zawieszenia, łożyska kół, wahacze, łączniki stabilizatora, końcówki drążków kierowniczych, tłumik, komplet sprzęgła, komplet rozrządu, linka ręcznego, zderzak przedni, przednie halogeny ze zderzaka, zaczepy rolety, antenę dachową oraz wszystkie filtry.

Jako, że dla mnie ważniejsze jest to jak auto jeździ niż wygląda, a poza tym lubię auta niepozorne, które nie krzyczą stylistyką na ludzi o tym jakie są szybkie, dlatego stylingu póki co nie będzie. Później gdy już ogarnę mechanikę do stanu, który będzie mnie zadowalał i będę miał kasę to pewnie trochę go upiększę, ale na razie są ważniejsze sprawy.

Jednak gdyby przyszedł moment znalezienia sobie oponek na lato udało mi się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, bo oprócz prowadzenia poprawiła się też prezencja auta. Wybór padł na felgi Advanti Racing ADV50D 15x6,5" ET40 z oponami TOYO PROXES T1-R 195/50 R15 82V. Zakupiłem i założyłem je w maju 2011.

Początkowo miałem obawy jak te koła będą pasować i czy nic nie będzie obcierać, bo różnica względem poprzednich była dla mnie kolosalna. Wszystko pasuje idealnie, przyczepność tych opon jest nie z tej ziemi i zmieniła dla mnie klasę tego auta. Gdy startuje ostro na suchym i czystym asfalcie to prędzej będzie się ślizgać na sprzęgle niż na kołach. Jednak hamowanie tych opon to ich największa zaleta, bo nawet w strugach deszczu hamuje się tak mocno jak pozwalają na to hamulce i jest stabilnie. Przez te opony często gotowały mi się heble, bo hamowałem później i ostrzej niż wcześniej. Jedyna ich wada to start na mokrym, który trzeba robić z bardzo dużym wyczuciem, bo strasznie się ślizgają, ale jeśli wziąć pod uwagę, że kupiłem te opony za 173zł sztuka czyli półka cenowa Dębicy, Norauto i podobnych to nic lepszego nie ma. Szkoda, że TOYO przestało w tym roku produkować PROXES T1-R, na rzecz nowego modelu, bo kupiłbym je jeszcze raz.



W sierpniu 2011 siadła mi tylna zawiecha, bo nie dość, że sprężyny były nierówne i wyklepane, więc siedział krzywo pod obciążeniem to jeszcze wylał się amortyzator. Gdy przyszła pora na nowe to jak zwykle przez kilka dni robiłem research i wybór padł na Bilstein B6 i do mojego kombi zamówiłem tylną parę o numerze katalogowym BE5-2661 po 400zł sztuka. Do tych amorków goście z warsztatu zamówili mi dwie sprężyny Lesjöfors o seryjnej wysokości chyba za jakieś 126zł sztuka.


Na jesieni pojawiły się problemy z kablami, bo wsadzony był jakiś SENTECH i powiem tyle, że jak pojechałem sobie na ulicę bez latarni w sąsiedztwie i na boku drogi otworzyłem maskę i dodałem gazu przepustnicą to iskry było widać dosłownie wszędzie na całej pokrywie. Jak zwykle siadłem przed cudownym internetem, zacząłem szukać i znalazłem sobie za 360zł robione na zamówienie kable MAGNECOR w wersji KV85 Competition. Są to przewody 8,5mm wykonane z silikonu odpornego na temperatury do 500 stopni oraz 2,5 milimetrowym metalicznym rdzeniem.


Gdy przyszła zima to auto nawet po tygodniowym postoju przy -15 stopniach odpalało na pierwszy strzał z kluczyka. Oczywiście na pewno pomogła też trochę w tym wszystkim regeneracja rozrusznika. Ale niestety jest też druga strona, bo znowu wyglądało wtedy tak jak na tym zdjęciu poniżej.


Wczoraj wreszcie poczułem wiosnę i widzące wszędzie remonty dróg pokrytych kraterami zdecydowałem się założyć moje letnie. Z tymi zimówkami żegnam się już na dobre, bo to felga 13 cali, a ja mam naszykowane już przednie hamulce od RS2000.


Obecnie kolekcjonuję części do kolejnych modyfikacji, ale napiszę o tym dopiero jak będę miał jakieś zdjęcia. Roboty przede mną jeszcze bardzo dużo, ale pakuje w to auto właściwie całe swoje pieniądze, mnóstwo czasu i uwagi, więc źle mu nie będzie

P.S. Jestem na tym forum już na tyle długo, że wiem jak bardzo nie lubicie kombi.

[ wiadomość edytowana przez: darek4488 dnia 2012-03-17 13:16:07 ]
  
 
"P.S. Jestem na tym forum już na tyle długo, że wiem jak bardzo nie lubicie kombi."

To mi się spodobało najbardziej
Ja ostatnio wszystkie wolne chwile przy swoim szaraku (też karawan) spędzam. Mimo że zawsze byłem przeciwnikiem posiadania Essiego w tej właśnie wersji.

  
 
kombi nie jest złe - nawet czapa się przekona
  
 
Ładny kombiaczek )

na FEFKu jest duża grupa kombiaków praktyczne a i wygladają ładnie
  
 
najlepsza buda jaka moze byc to kombi
  
 
W Escorcie najlepsza buda to zdrowa buda
  
 
Będziesz miał okazje niedługo nam go pokazać osobiście
Pomacamy, ocenimy i się poznamy. Już za tydzień.

-----------------
W poszukiwaniu żywiciela ważną rolę u kleszczy odgrywa ruch, ciepło i inne czynniki chemiczne, np. zapach. Przypuszczalnie dlatego określone grupy ludzi są częściej kąsana przez kleszcze, niż inne. - Po prostu mają pociągający dla kleszczy zapach
  
 
Kombii górą!!
  
 
Cytat:
Kombii górą!!


to czemu swoje sprzedajesz?
  
 
Byłam posiadaczką essa przez 7 lat, teraz chce kupić Focusa, ale to nie to samo, nawet kombi, które nie było szczytem moich marzeń teraz wydaje mi się o niebo piękniejsze od Foki.
  
 
Cytat:
2012-03-17 20:51:06, jethro pisze:
to czemu swoje sprzedajesz?



Bo zbieram kase na jacht.
  
 
Cytat:
2012-03-17 21:26:53, atkamitka pisze:
Byłam posiadaczką essa przez 7 lat, teraz chce kupić Focusa, ale to nie to samo, nawet kombi, które nie było szczytem moich marzeń teraz wydaje mi się o niebo piękniejsze od Foki.


Wygląda na to, że tej Foki chyba jednak nie chcesz kupić.
  
 
żaden Ford nie zastąpi mojego / przykro spalonego / Franka
  
 
Właśnie rozważam taką mikro glebę jak 20/20 przy pomocy sprężyn z poniższego linka.
LINK DO STRONY
W cenniku jest też przypis do tych sprężyn:
"Zalecamy skrócenie odbojów na przedniej osi do wysokości 30mm"
Czy mógłby ktoś mi wytłumaczyć o co chodzi?

Będzie też druga para Bilsteinów B6, tym razem na przód. Już od tygodnia czekam aż przyjdą ze szwabii.

[ wiadomość edytowana przez: darek4488 dnia 2012-03-18 22:06:17 ]
  
 
Ładne kombi. Odbój to taki "bałwanek" z puru, chodzi im o to aby go przyciąć ale powiem szczerze, że pierwszy raz coś takiego słyszę... Jeśli składasz sam zawias (nic trudnego) to proponuje nic na początek nie przycinać. Sam jeździłem na ori amorach i springach Eibach RS i było wsio OK.

Co do kabli Magnecore - ładne ale imho cena kosmos... 1m kabla miedzianego Beru 7mm kosztuje chyba z 8zł. Ja sobie sam zrobiłem takie kable za bagatela 25zł
  
 
Z tym, że ja mam kable, które mają 10 lat gwarancji. Idea była taka, żeby mieć zrobione i się nigdy więcej nie zastanawiać ani nie wymieniać. Czekałem na nie 3 tygodnie i musiałem zapłacić z góry, ale muszę przyznać, że po wymianie silnik pracuje bardzo równo i zawsze odpala na dotyk bez względu na okoliczności.

[ wiadomość edytowana przez: darek4488 dnia 2012-03-18 22:29:53 ]
  
 
Cytat:
2012-03-18 22:28:09, darek4488 pisze:
Z tym, że ja mam kable, które mają 10 lat gwarancji. Idea była taka, żeby mieć zrobione i się nigdy więcej nie zastanawiać ani nie wymieniać.



Moje już 10tys prawie zrobiły i zero problemów, za pierwszym razem za słabo ścisnąłem klipsy na kablu i iskra wypadała, teraz mam zrobione na tip top Tak więc mam chyba gwarę dożywotnią hehe Tak szczerze to szukałem miedzianych do zeteca ale chyba nie znalazłem wtedy nic sensownego stąd decyzja o samoróbce. Jakby nie patrzeć Ty tez masz samoróbe
  
 
A mógłby mi ktoś jeszcze powiedzieć coś o tych springach?

EDIT: Właśnie kupiłem je sobie na uspokojenie, bo nie mogłem się skupić na robocie, którą mam na jutro.

[ wiadomość edytowana przez: darek4488 dnia 2012-03-18 23:48:57 ]
  
 
Wbrew pozorom z moim autem ciągle coś się dzieje.

Ostatnio przywróciłem do sprawności moją klimatyzację czyli wymiana zaworu kulowego, napełnienie pustego układu (740g czynnika) i odgrzybienie. Zostało jeszcze do wymiany połamane pokrętło, ale poza tym to klima pracuje bardzo sprawnie.

Były też inne problemy. Po wymianie kół na letnie autko przy dodawaniu gazu chciało jechać w prawo, a w lewo jak hamowałem. Jako, że po 4 próbach nie udało się ustawić geometrii, wyjęli mi wahacze, bo wydawało się, że to tuleja. Jednak po demontażu okazało się, że wszystko w dobrym stanie i złożyli wszystko tak jak było. Skończyło się na przekładce lewo<->prawo opon na przedniej osi i po ustawieniu zbieżności wreszcie przestało ściągać. Muszę chyba taką samą zamianę zrobić z oponami na tyle, bo są przekoszone od zewnętrznych stron po tym jak poprzedni sezon spędziły na przedniej osi.

Oprócz tego przyszła dzisiaj do mnie bardzo miła przesyłka i strasznie się jaram. Bilstein B6 do Forda Escorta MK7 w duecie na przód (numer kat. VN7-4354). Opakowania znowu zmasakrowane, ale zawartość nietknięta, fabryczna. Po założeniu tylnych byłem bardzo zadowolony, więc mocno liczę na powtórkę, bo cena 560zł za sztukę mocno mnie ugryzła w kieszeń. Tym bardziej, że dopłaciłem 130zł za skrócenie czasu realizacji z 4 tygodni do 1 tygodnia.




BILSTEIN-Technology tested on Nürburgring-Nordschleife


[ wiadomość edytowana przez: darek4488 dnia 2012-03-22 13:27:41 ]
  
 
Mimo, że już prawie miesiąc nic nie piszę to akurat tak się składa, że już od dawna mam o czym pisać.

Pierwsze co się stało to dostałem długo wyczekiwane sprężyny. Jak się na koniec okazało trwało to wszystko tak długo, bo na etapie producent sklep zaginęła przesyłka i trochę trwało zanim się znalazła. Sprzedawca napisał, żeby przy okazji następnego zamówienia przypomnieć sytuację to będzie rabat.


Jako, że miałem już wszystko co potrzeba to poleciałem od razu do warsztatu obgadać robotę i jakoś się umówić. Przy okazji wymiany amorków z przodu zdecydowałem się na wymianę kilku innych drobiazgów, żeby mieć już to zrobione jak należy.
Kazałem zamówić łożysko amortyzatora Sachs, a odbojnik i osłonę przeciwpyłową TRW.

Zrobiłem też poglądowe zdjęcia, żeby było widać czy jakoś inaczej usiądzie. Na porównaniu na sucho jest na tym co było, a w deszczu już po założeniu 20/20. Gleby nie ma, bo chyba jeszcze nie jestem na to gotowy. Przód jest na takiej wysokości jak był, bo prawdopodobnie sprężyny, które miałem były jakieś niższe, a tył poszedł w dół, klina już nie ma i jest zupełnie równo. Bezpośrednio po montażu coś mi strasznie stukało na wybojach, ale po obróceniu jednej z sprężyn wokół osi wszystko było już cacy.
LINK do porównania

Jestem bardzo zadowolony z tego jak auto siedzi, ale to jak się prowadzi to cieszy najbardziej. Auto każdą nierówność bierze na raz i błyskawicznie się stabilizuje. Nie ma absolutnie żadnego bujania. Rewelacyjnie jest też przy szybkich zmianach obciążenia lewo<->prawo, nie ma żadnego pływania czy opóźnionych reakcji. Ze wszystkiego najbardziej mnie zaskoczyła jednak stabilność przy wysokich prędkościach, bo wcześniej to już jadąc te 140 km/h trzeba było pracować kierownicą i być czujnym, a teraz jadąc 160 km/h wystarczy po prostu trzymać kierunek.
Oczywiście zupełnie przypadkowo nowa zawiecha poskutkowała pobiciem pewnych osobistych rekordów, ale szczegóły pominę, bo jeszcze ktoś to niechcący skojarzy ze znakiem D-42

Z późniejszych rzeczy to zepsuł mi się nawiew, ale ta sprawa została właśnie dzisiaj załatwiona i teraz już działa.