[darek4488] Srebrne MK7 Kombi - Strona 3

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
ja bym uderzył w klasykę czyli zendery, bo nawet jak obniżysz essa, dołożysz mu ten spliter to efekt będzie mało widoczny, gdyż z boku i tyłu będzie "wiało" na maksa
  
 
Cytat:
2012-05-08 13:14:30, spinacz25 pisze:
ja bym uderzył w klasykę czyli zendery, bo nawet jak obniżysz essa, dołożysz mu ten spliter to efekt będzie mało widoczny, gdyż z boku i tyłu będzie "wiało" na maksa


Tak się składa, że od 2 dni mam już w domu progi Zendera. Są ciemnozielone, lekko odrapane i wszystkie zaczepy mają połamane albo zgubione, ale najważniejsze, że w końcu je mam.

A co do splittera to zdaję sobię sprawę, że nie będzie łatwo znaleźć czy zrobić taki, który ładnie przypasuje, ale na pewno spróbuję.

Obecnie staram się odłożyć kasę na kompletny remont blacharki i lakieru, bo nieuszkodzoną z zewnątrz mam chyba już tylko maskę.
Jest pełno pierdółek, m.in. przetarty lakier na dachu, ogniska rdzy na prawie każdym elemencie, a ostatnio jak usuwałem te paskudne odblaskowe kółeczka z tylnych drzwi to jeden zszedł cacy, a drugi z lakierem odsłaniając blachę i dzięki temu zrozumiałem po co poprzedni właściciel je tam przykleił.

Oprócz tego mam dwa nieprzyjemne dźwięki do wyeliminowania, ale na razie jeszcze nie wiem jak.
Jeden to stukanie gdy ruszamy autem i dźwięk ten wydobywa się z elastycznego połączenia między kolektorem wydechowym, a rurą wydechową. Natomiast drugi dźwięk to dosyć głośne skrzypienie w zawieszeniu lewego przedniego koła, które dochodzi mniej więcej z okolic tylnej tulejki wahacza i jest niesłyszalne gdy auto jest chłodne.

A w międzyczasie zbieram rzeczy potrzebne do pomalowania pokrywy zaworów z jednoczesnym czyszczeniem syfu z silnika i wymianą uszczelki pod pokrywą.

Ale niestety wszystkim tym zajmować się będę z doskoku, bo teraz wszyscy na politechnice powariowali z tymi terminami, a w majówkę oczywiście zrobiłem tyle co każdy student.

[ wiadomość edytowana przez: darek4488 dnia 2012-05-09 01:42:11 ]
  
 
Wszystkie wspomniane hałasy zostały wyeliminowane. Skrzypiał mi sworzeń wahacza i po dwukrotnym wbiciu smaru silikonowego strzykawką wreszcie dotrał tam gdzie trzeba i jest cisza. Z kolei stukanie przy ruszaniu i zmianach biegów przeszło po wymianie uszczelki, sprężyn i śrub kolektora wydechowego. Jedyne co pozostało z hałasów to takie piszczenie we wnętrzu auta z okolicy tylnej kanapy słyszalne tylko gdy pojawiają się wibracje od nierównej nawierzchni, ale to już pierdoła.

Przy okazji uzupełnię też pominiętego wcześniej moda czyli wykorzystanie największej zalety Escorta Kombi jaką jest przestrzeń pod podłogą bagażnika. Wyłożyłem to taką grubą matą, żeby wszystkie graty, które tam leżą nie tłukły o blachę ani o siebie.

Żeby jeszcze tylko moje koło zapasowe trzymało ciśnienie

Przy okazji tego, że przepaliła mi się żarówka nabyłem:
OSRAM NIGHT BREAKER PLUS H4

OSRAM DIADEM CHROME PY21W

i jeszcze Philips Premium W5W, którego zdjęcia akurat nie mam.

A jak już miałem zmieniać żarówki to pomyślałem, że wymontuję reflektory i grill, żeby je zabrać do domu do czyszczenia i polerowania.
Na zdjęciach widać obie lampy z tym, że jedna jest przed, a druga po.


Znaczek w grillu miałem już zupełnie matowy, brzydki i zupełnie nie wierzyłem, że uda się go aż tak odświeżyć, więc nie zrobiłem zdjęcia przed polerowaniem, ale spróbowałem i efekt końcowy zupełnie mnie zaskoczył.


A tak po wyczyszczeniu wyglądał komplet:


Jeszcze przed samym montażem przypomniałem sobie o połamanych zaczepach w grillu i w ruch poszedł mój ulubiony, śmierdzący klej do plastiku firmy DRAGON.
W czasie gdy klej wiązał, ja poszedłem z reflektorami do auta i powiem wam, że przykręcenie tej dolnej śruby to nie lada wyczyn jeśli się nie zdejmuje zderzaka, ale na szczęście da się to zrobić.

Zanim wróciłem do domu po grill to walnąłem foto co by wiedzieć jak Escort wygląda bez grilla, ale już wiem, że w taki styl nie pójde, bo grill jest stylistycznie potrzebny.
Zobaczcie też, że żarówka kierunkowskazów jest teraz zupełnie niewidoczna, a wcześniej była taka brzydka pomarańczowa poświata.


Co do NIGHT BREAKERów to na razie miałem okazję tylko raz się przejechać w nocy, ale bez wahania stwierdzam, że to najlepsze żarówki z jakimi miałem styczność. Nawet w trakcie dnia światła mijania prezentują się lepiej ze względu na ich białą barwę. Mam tylko nadzieję, że nic mi nie stopią, bo chyba emitują trochę więcej ciepła niż przeciętne H4.
Jak zrobię kiedyś fotki tego jak te żarówki świecą to wrzucę.
  
 
Nie wiem czy u was też tak się kończy sprzątanie podłogi w Essim, ale jak się za to wziąłem to wyjąłem fotele, żeby mi było wygodnie. Potem usuwałem plastiki i przednie pasy bezpieczeństwa, bo nie mogłem odkurzyć we wszystkich szczelinach, a na koniec pomyślałem sobie, że już tak niewiele brakuje do wyjęcia wykładziny, więc wykorzystałem tą sprzyjającą okoliczność.

A oto zdjęcia, które przedstawiają co ujrzałem. Przy demontażu miałem wrażenie, że nikt przede mną tego w tym aucie nie robił, więc tym bardziej jak na 15 letnią podłogę jest nieźle.



Oczywiście rdzawe niespodzianki są, ale chrupkiego nie ma aż tak wiele.



Co mam robić z blachą to już chyba wszystko wiem.
Niestety dzisiaj gdy stałem na czerwonym pojawił się dość niepokojący objaw. Trochę tak jakbym cofnął kluczyk do końca i na nowo włączył prąd z tą różnicą, że przez cały czas silnik normalnie pracował.

Dokładnie to było tak, że nagle w moim odbiciu w aucie przede mną zauważyłem, że światła przeszły do pozycyjnych, a za chwilę zapaliły się kontrolki ABSu oraz poduszek z napinaczami pasów zupełnie jak przed odpaleniem auta i w taki sam sposób zgasły z tym, że silnik w tym czasie stabilnie trzymał wolne obroty.
Czy to ma oznaczać, że mam się szykować na rewitalizację skrzynki bezpieczników czy jest to raczej związane z czymś innym?


[ wiadomość edytowana przez: darek4488 dnia 2012-06-02 15:19:01 ]
  
 
rdze jak szybciej zrobisz czy zabezpieczysz to później cieszysz się długo i szczęśliwie.
Co do elektryki to nie miałem nigdy podobnych objawów i co najgorsze że nie przypominam sobie żeby ktoś miał podobnie.
Możliwe że kostka przy stacyjce zrobiła zwarcie, tam przekręca się zapłon i prąd załącza.

-----------------
W poszukiwaniu żywiciela ważną rolę u kleszczy odgrywa ruch, ciepło i inne czynniki chemiczne, np. zapach. Przypuszczalnie dlatego określone grupy ludzi są częściej kąsana przez kleszcze, niż inne. - Po prostu mają pociągający dla kleszczy zapach
  
 
Cytat:
2012-06-02 16:32:40, Kleszczak pisze:
rdze jak szybciej zrobisz czy zabezpieczysz to później cieszysz się długo i szczęśliwie. Co do elektryki to nie miałem nigdy podobnych objawów i co najgorsze że nie przypominam sobie żeby ktoś miał podobnie. Możliwe że kostka przy stacyjce zrobiła zwarcie, tam przekręca się zapłon i prąd załącza.


Ale gdyby to było coś ze stacyjką to przecież miałoby to wpływ na pracę silnika, a raczej jej zaprzestanie. W moim przypadku silnik przez cały czas pracował poprawnie trzymając równo obroty jałowe.

Tak się zastanawiam czy udałoby mi się odtworzyć te same objawy wyciągając odpowiednie bezpieczniki. Jeśli tak to wtedy mogę próbować wyjąć skrzynkę i obejrzeć wszystkie połączenia, żeby poszukać miejsc gdzie mógł się przerwać obwód.
  
 
To trochę wróżenie z fusów....
Ale np możesz mieć słabą mase na aku
lub główny przekaźnik stracił zasilanie
może być też skrzynka poczekaj aż się zacznie częściej pojawiać bo w tej chwili za dużo elementów za to odpowiada.
Ew tak jak pisał Kleszczu o stacyjce - choć ja takiego przypadku nigdy nie miałem
  
 
Mój akumulator ma ledwo 3 dni. Dopiero co kupiłem Centra Futura 60Ah.
  
 
Cytat:
2012-06-02 17:25:39, darek4488 pisze:
Mój akumulator ma ledwo 3 dni. Dopiero co kupiłem Centra Futura 60Ah.

Ja nie napisałem że masz słaby aku
  
 
Z tamtych rzeczy na razie nic się nie dzieje. Jutro walnę 300km to zobaczymy jak będzie.

Jaja były tylko po tym jak w niedziele wyjeździłem bak do sucha i silnik zgasł, ale dzięki szczęściu i refleksowi dotoczyłem się bezwładem pod samiusieńki dystrybutor. Po zatankowaniu silnik w sumie pracował normalnie i jak naciskałem na gaz to normalnie się wkręcał, ale coś takiego jak obroty jałowe nie istniało i bez gazu po prostu gasł. Zakładam, że się wtedy zapowietrzył, bo po kilku km jeżdżenia po mieście, gdzie na światłach jałowe musiałem utrzymywać pedałem gazu wszystko wróciło do normy i od tamtej pory więcej problemów nie było. Ot takie kolejne urozmaicenie dnia oraz lekcja w stylu "co się stanie jeśli ...".
  
 
A ja chciałem spytać się o ten porządek w bagażniku - w mk7 nie ma blach do ryglowania podłogi? No i ta podbitka pod podłogą - to Twój wymysł czy tak po prostu było? A na koniec - ta gumka na zawleczkach w poprzek auta zaraz przy progu załadunku - u mnie też leżała ale luzem i nie wiem po co - nie mam tych czterech nitowanych uszek po bokach podłogi. Jak to jest, bo już się pogubiłem?
  
 
O co chodzi z ryglowaniem podłogi to nie rozumiem.

Wyłożenie bagażnika matą to mój własny pomysł, bo chciałem wykorzystać tą przestrzeń, ale nie chciałem żeby mi tam coś tłukło o blachy. Mata jest docięta ręcznie nożem tak dokładnie jak to było możliwe, ale nie jest do niczego przymocowana tylko ciasno wciśnięta, bo pod nią znajduje się koło zapasowe.

Uszy są seryjne jak również seryjne są otwory w wykładzinie przez, które można je wypuścić. Te uszy mają jeszcze taki mechanizm, który je składa i dociska, więc gdy są luźnie to nie dzwonią.

Co do tej gumki to nie wiem do czego to cholerstwo, ale tak już było.
  
 
Ostatnio te objawy z odłączaniem się prądu pojawiły się na nowo i co gorsza działo się tak raz za razem czyli silnik cały czas pracował, ale wyłączała się cała elektryka (szyby, nawiew, klima, radio, obrotomierz, ABS, poduszki, światła), a po 2 sekundach wszystko wstawało i działało.

Od razu wyruszyłem do mechanika i o ile po drodze co chwila się robiło tak jak opisałem to gdy już dojechałem i przyszło do sprawdzania to nie wydarzyło się to nawet raz. Elektryk rozgrzebał skrzynkę, szukał problemów, luźnych połączeń, ale akurat wtedy wszystko działało. Znalazł jedynie kilka dorobionych obejść w miejscach gdzie były popalone połączenia, niektóre przewody miały przysmażoną izolację i mówił, że niektóre z nich były cholernie gorące, ale koniec końców powiedział, że musiałoby się najpierw coś zepsuć, bo on nie jest w stanie naprawić skoro wszystko działa.

Powiedział mi też, że najlepiej to by to było wszystko wypieprzyć i zrobić jak trzeba od nowa.

Co za humorzaste auto. Po wyjechaniu z warsztatu jeszcze tego samego dnia zrobiłem 300km i objawy się nie pojawiły.



BTW. Wspomniany elektryk jest właścicielem wychuchanego Escorta Mk3 Cabrio z 84r., którego chce sprzedać.
  
 
Wczoraj miało miejsce nieprzyjemne zdarzenie. Przez pomyłkę wjechałem w ulicę bez wylotu i jak się zorientowałem to zrobiłem to co zawsze czyli zatrzymałem auto, rozejrzałem się i zrobiłem J-Turn z tym, że niestety akurat tym razem go przekręciłem i obracające się auto zatrzymało się o krawężnik.

Felga sfrezowana i wgięta...

, a poza tym to zgięty drążek kierowniczy, sworzeń wahacza, może coś jeszcze, no i obawiam się co z maglownicą




To kosztowna lekcja o tym, że nie powinno się używać zaawansowanych technik prowadzenia jak się jest pod wpływem emocji czy stresu. Jesteśmy tylko ludźmi, wiemy jak to działa i co wpływa negatywnie, ale czasem zdarza się zapomnieć
  
 
Ten Twój caly fachowy J-turn to moim zdaniem żadna zaawansowana technika jazdy tylko głupota, a za takie zabawy trzeba płacić jak coś nie pyknie niestety.
  
 
można powiedzieć, że tutaj pykło ale trochę za bardzo. Najgorzej z felą, reszta to kwestia paru złotych i godzinki spokojnej pracy.
  
 
Felgę w czasie naprawy zawieszenia zawiezie do prostowania i problem z głowy
  
 
Podobno prostowanie takich rzeczy jak ta blacha od sworznia, za którą mocuje się go do wahacza jest niewskazane. Może po prostowaniu pierdyknąć, bo one się tak ładnie gną tylko w jedną stronę, a po odgięciu są uszkodzenia w strukturze.


[ wiadomość edytowana przez: darek4488 dnia 2012-06-10 13:17:57 ]
  
 
My mówimy o feldze sworzeń i drążek trza nowe
  
 
Escort już odebrany, jeździ prosto, ale koszty jakie poniosłem powaliły mnie na kolana. Okazało się, że roboty było znacznie więcej niż się wydawało, bo znowu doszły sprawy "eksploatacyjne".

Do wymiany były oba drążki kierownicze, sworzeń i obie tuleje w obydwu wahaczach.

Tuleje musiałem niestety wymieniać poza warsztatem, więc za 4 tulejki TRW 88zł, a za ich wymianę 50zł od strony, więc razem 188zł za zrobienie tulei.

Reszta części kupiona (drążki i sworznie MOOG'a) i robiona w warsztacie, gdzie razem za części, ich wymianę oraz zbieżność razem wyszło 582zł, więc w podsumowaniu wychodzi łącznie 770zł.

Felga jest dalej krzywa, ale nic z tym nie zrobię, bo nikt się nie chce podjąć jej prostowania. Rozbujałem się dzisiaj do 200km/h i nie biło, ale minimalne wibracje można odczuć jak przy hamowaniu przechodzi się przez 100, może 110 km/h.

JA JUŻ NIE MOGĘ Z TYM AUTEM! Jeżdżę nim od półtora roku i wszystko cacy gdyby nie to, że regularnie co kilka miesięcy siadają mi tuleje w wahaczach. Robię wszystko najlepiej jak się da, na niczym nie próbuję oszczędzać, a tu ciągle mi się ta guma rozrywa i rozpada. Lubię to auto to przez niewdzięczność przedniego zawieszenia odechciewa mi się nim jeździć i go robić