Gospodarka - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Wydrzeć pieniądze od podatników za wszystko, co się da! A potem przepićkać je na jakieś kolejne bzdury i znowu włożyć ręce do kieszeni podatnika po szmal na kolejne bzdury. Co za kraj, ech...
  
 
Dobrze piszesz Yaga, poprostu Polska!!! tego sie nie da komentowac, maja przepasz(a nie dziure) budzetowa bno to co znowu w zmotoryzowanych- a jak!!! nobla dla wnioskodawcy projekty(czy tam rozporzedzenia)
  
 
Kto na nich głosował ??? No kto ???
  
 
Blisko połowa remontowanych i budowanych odcinków dróg została wykonana wadliwie - wynika z raportu NIK. Według kontrolerów zarządcy dróg tolerują niską jakość robót, zawierają niekorzystne umowy, płacą za niewykonane prace. Pojawiły się też podejrzenia o korupcję.

Z raportu NIK wynika, że nawet gdy nie brakuje pieniędzy - dzięki kredytom i unijnej pomocy - to po prostu wyrzucane są one w błoto. Stwierdziliśmy, że istnieje tolerancja dla niskiej jakości robót drogowych - mówi Mieczysław Kosmalski, szef katowickiej delegatury NIK.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zmarnowała co najmniej... 360 mln zł, remontując drogi i nie dostosowując ich do standardów unijnych. Takie działania oznaczają, że kierowców czekają kolejne remonty dopiero co wyremontowanych dróg.

Z raportu NIK wynika również, że przy rozliczaniu umów z wykonawcami, niejednokrotnie mogło dochodzić do korupcji - za opóźnienie prac nie nakładano kar, godzono się na bardzo krótkie okresy gwarancyjne.

Inspektorzy wykryli również inne nieprawidłowości. Na przykład z pieniędzy przeznaczonych na drogi kupowano samochody. W ten sposób Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad powiększyła swój stan posiadania o 175 samochodów za blisko 7 mln zł.

Efektem kontroli jest złożenie w prokuraturze 11 zawiadomień o popełnieniu przestępstwa.

(RMF FM)
  
 
I oto właśnie chodzi w tym interesie. Gdyby drogowcy zrobili wszystko dobrze, drogi nie wymagałyby ponownych napraw przez dłuższy okres czasu. Po co zaraz podcinać gałąź, na której się siedzi?
  
 
Gdyby ci idioci budowali nowe drogi to mieliby jeszcze więcej do remonowania. Może wtedy kierowcy też choć troszkę by skorzystali.
  
 
Mechanizm jest prosty, budują czy remontują nową drogę i dostają za to sporo pieniedzy, po trzech latach znów dostają kase bo droga się zniszczyła i trzeba ją wyremontowac i tak w kółko. I kto na tym zarabia (nie mowiac o przetargach na których tez pare osób się wzbogaca)
  
 
zgadzam się z Wwtcką. Robotnicy byle jak łatają nasze drogi żeby za rok lub dwa znowu mieć fuchę.
Zauważyłem że szczególnie w tym roku nasiliły się (w Tarnowskich Górach) roboty drogowe. Kilka ulic jest pięknie wyremontowanych, wiem że to kropla w morzu potrzeba ale od czegoś trzeba zacząć. Jednak chodzą już słuchy że ulica która w tym roku było od nowa zrobiona to w przyszłym będzie cięgnięta przez nią kanalizacja... i po co to było??
Innym problemem jest to że większość robót drogowych zaczynają się jesienią i kończą przy opadach śniegu... co wiąrze się ze złą jakością wykonanej pracy (warunki pogodowe).
  
 
U nas w Wawie podobnie jest z ulicami. Kilka z nich otrzymało nową nawierzchnię, ale nie zmieniono podbudowy. Teraz po zimie wyłążą spod spodu kocie łby, asfalt się kruszy i powstają kałuże.
  
 
W listopadzie jednym spada innym rośnie

Sprzedaż samochodów osobowych w zachodniej Europie spadła nieznacznie w ubiegłym miesiącu, a najwięcej straciła w tym czasie grupa PSA Peugeot Citroen i amerykański koncern GM - podało w czwartek Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów (ACEA).

Stowarzyszenie podało, że sprzedaż aut w listopadzie spadła o 1,1 procent, do 1,05 mln sztuk. W listopadzie sprzedaż aut Peugeota spadła o 10,3 proc., a GM o 10,6 proc. W tym czasie japońska Toyota odnotowała wzrost sprzedaży o 15,4 proc.

- Produkty Peugeota starzeją się, a auta z Japonii i Korei Południowej dobrze radzą sobie w tej części rynku, na której do tej pory Peugeot miał silną pozycję. Ta tendencja utrzyma się. Sprzedaż samochodów francuskiej grupy PSA spadła do 142.355 sztuk, a udział w rynku zmniejszył się z 15 proc., do 13,6 proc.

Inny francuski koncern, Renault, zwiększył w ub. miesiącu sprzedaż swoich aut o 0,9 proc., do 120.640, szczególnie dzięki dużemu zainteresowaniu rynku modelem Megane.

Toyota zwiększyła sprzedaż do 51 tys. sztuk, a pomogły jej takie modele jak Corolla i Avensis.

Nissan Motor Co. odnotował w listopadzie wzrost sprzedaży o 27 proc., do 30.445 aut, dzięki swoim samochodom Micra - podało ACEA.

Amerykański General Motors, największy koncern motoryzacyjny świata, zanotował w ub. miesiącu spadek sprzedaży swoich aut w zachodniej Europie o 10,9 proc., do 97.178 sztuk. Sprzedaż GM spadła m.in. z powodu mniejszego popytu na Opla Astrę. Udział tego koncernu w rynku zmniejszył się w ten sposób z 10,3 proc. do 9,3 proc.

Sprzedaż aut Ford Motor spadła o 4,7 proc., do 111.457. Udział w rynku zmalał do 10,7 proc., z 11,1 proc. w październiku.

Największy europejski producent samochodów, grupa Volkswagen, zanotował w listopadzie spadek sprzedaży aut o 0,8 proc., do 196.587 sztuk. Sprzedaż aut pod marką Volkswagena spadła o 2 proc., Audi - o 4,5 proc., natomiast także należący do VW Seat odnotował wzrost sprzedaży o 7,8 proc., a Skoda o 2,4 proc.

Pierwszy wzrost sprzedaży od prawie roku odnotował włoski Fiat, który wprowadził na rynek nowe modele Panda. W listopadzie sprzedaż Fiata wzrosła o 4,2 proc., do 84.220 aut. Udział włoskiego koncernu w rynku zwiększył się do 8,1 proc., z 7,6 proc. w październiku.

DaimlerChrysler, największy na świecie producent aut luksusowych, zanotował spadek sprzedaży o 4,3 proc., do 68.250. Popyt na jego auta Mercedes-Benz spadł w tym czasie o 3,3 proc., a sprzedaż samochodów Chrysler zmniejszyła się o 16,5 proc.

Sprzedaż BMW wzrosła o 12,5 proc., do 49.404 aut, dzięki dobremu przyjęciu wprowadzonego w tym roku nowego modelu serii 5.
  
 
Wiosną przyszłego roku kursy na prawo jazdy mogą zdrożeć o 50 proc. Dlaczego? Wyższe stawki mają wynikać ze zwiększonej liczby godzin szkolenia teoretycznego i praktycznego. Obecnie kurs na prawo jazdy obejmuje 20 godzin zajęć praktycznych i minimum 10 teoretycznych. Średnia cena kursu w Warszawie wynosi 700 zł. Według pomysłodawców zmian obydwie formy szkolenia zostaną rozszerzone do 30 godzin. Wobec tego zdobycie prawa jazdy za pierwszym podejściem może kosztować ponad tysiąc zł.

Maciej Wroński, dyrektor departamentu transportu drogowego MI, uważa, że dłuższa edukacja kandydatów na kierowców dla wielu z nich może być tańsza, gdyż niepotrzebne będzie wykupywanie dodatkowych godzin jazdy samochodem. Wzrośnie również szansa zdania egzaminu za pierwszym podejściem.
  
 
heh stnadard polski i basta dobrze ze swoej jzu mamy, tylko pewnie znowu wejdziemy do UE iz nowu trza bedzie wymieniac hehe i koleczko sie zamyka
  
 
Narazie mówią oficjalnie, że nie trzeba będzie wymieniać.
  
 
heh ostatnio slyszalem wypowiedz Mr Pola jakies 3 miesiace temu ze nie absolutnie nie tzreba bedzie a jakeis 2 tyg temu ze "jak na razie ..." heh czyli znowu pieniazki odplyna na cos co powinismy w zwiazku z wymiana meic na koszt państwa- osotanio czytalem ciekawy artykuj jakiegos proifesora na ten temat ze niby pwoinismy w gesti pzrepsiow obowiazujacych w polsce miec wymianki gratis, ale coz mamy przepasc i... bez komentarza
  
 
Drożej w Unii

Wejście Polski do Unii Europejskiej spowoduje wzrost cen nowych samochodów, większą podaż pojazdów używanych oraz spadek kosztów naprawy w punktach serwisowych. Wprowadzenie nowych regulacji, zapewniających większą swobodę handlu oraz serwisowania i dostępności do części zamiennych, ma spowodować wzrost konkurencji na rynku oraz ujednolicenie cen netto na terenie UE. W konsekwencji ceny samochodów w Polsce zbliżą się do poziomu europejskiego, co oznacza ich wzrost.

Według danych eurocarprice.com i PricewaterhouseCoopers z października 2003 r., ceny nowych samochodów w Polsce były o 16% niższe niż w EU. W ciągu ostatnich 12 miesięcy ceny w Polsce wzrosły prawie o 12%. Obecnie wśród krajów przygotowujących się do wejścia do Wspólnoty jedynie Węgry mają ceny samochodów wyższe od średniej europejskiej.

Jedną z istotnych zmian będzie obniżka cen samochodów importowanych spoza UE, głównie z Rosji oraz Dalekiego Wschodu. Obecna stawka 35% spadnie od maja 2004 r. do 10%. Importerzy znanych marek japońskich nie przewidują obniżki cen, tłumacząc, że Polska była traktowana preferencyjnie i samochody w naszym kraju są tańsze niż np. w Niemczech.

Wraz ze zniesieniem od 1 maja 2004 r. większości ograniczeń w imporcie pojazdów używanych może zwiększyć się liczba samochodów sprowadzanych prywatnie. Ceny na rynku wtórnym na Zachodzie Europy są jednak znacznie wyższe niż w Polsce, tak więc nie należy spodziewać się znaczącego wzrostu liczby starych samochodów na polskich drogach.

Akcesja Polski do UE wymusiła zmianę, od stycznia 2004 r., co chodzi o polskie przepisy homologacyjne. Dotychczas możliwe było uzyskiwanie homologacji ciężarowej dla samochodów z nadwoziem typu hatchback (AB), kombi (AC) oraz minivan (AF). W myśl nowych przepisów możliwość homologacji ciężarowej dostępna będzie tylko dla aut o nadwoziu AF uznanych za wielofunkcyjne. Automatycznie ograniczona będzie możliwość uzyskania zwrotu VAT przy zakupie aut o innym nadwoziu. W wyniku tych zmian możliwe jest, że sprzedaż samochodów w Polsce spadnie o około 50%. Wyjściem z sytuacji byłyby zmiany w przepisach podatkowych, dzięki czemu firmy mogłyby odliczyć przynajmniej część VAT zawartego w cenie aut osobowych.

Według Krzysztofa Oleksowicza, prezesa firmy Inter Cars, ceny części na rynku wtórnym nie zmienią się. Stanieją natomiast części w sieci sprzedaży producentów samochodów. „Przeglądy samochodowe w okresie gwarancji można będzie robić w warsztatach niezależnych. Wykorzystywać będą one mogły tańsze części pochodzące z wolnego rynku. Warsztaty autoryzowane będą mogły stosować części inne niż dostarczane przez producentów samochodów. Spowoduje to spadek cen,” powiedział Krzysztof Oleksowicz.

  
 

Słyszałem podobno np. podstawowa Corsa ma kosztowac coś koło 52 tys. ciekawe kto będzie wtedy kupował samochody w tym kraju. Po prostu prawo popytu i podaży wymusi takie ceny które zaakceptuje klient.
  
 
Obawiam się, że nie dostosują cen do wymogów 40 mln Polaków, tylko do 80 mln niemiaszków. My będziemy jeździć po auta na Słowację, Litwę i do Grecji.
  
 
Ministerstwo Finansów chce podnieść akcyzę na co się da, m.in. piwo, wino, wyroby spirytusowe, papierosy i paliwa. Ma ona obowiązywać do końca kwietnia 2004 r.

W przypadku benzyny bezołowiowej od 1 stycznia podatek będzie wynosił 1.514 zł za 1000 litrów wobec 1.498 zł obecnie. Akcyza na olej napędowy ma wynosić 1.063 zł za 1000 litrów w miejsce obowiązującej dziś stawki 1.051 zł. Stawka na gaz do napędu samochodów wzrośnie do 455 zł za 1000 kg z 450 zł obecnie. Podatek pobierany od 1000 litrów oleju opałowego miałby - według propozycji MF - wynosić 197 zł (dziś 195 zł).




[ wiadomość edytowana przez: Talus dnia 2008-10-15 21:25:25 ]
  
 
Resort infrastruktury pracuje nad rozporządzeniem w sprawie warunków technicznych dla samochodów, których niespełnienie spowoduje zaliczenie pojazdu do tzw. odpadów - powiedział w czwartek w Sejmie wiceminister infrastruktury Witold Górski.

Górski odpowiadał na pytanie posła Andrzeja Aumillera (UP) o zamiary administracji w sprawie ograniczenia importu do Polski samochodów po wypadkach. Górski powiedział, że z dniem akcesji do Unii Europejskiej Polska będzie zobowiązana dostosować wymagania techniczne dla samochodów do standardów zgodnych z dyrektywą unijną.

- Przepisy unijne nakładają obowiązek wyrejestrowania pojazdu po wypadku lub zużytego, który zgodnie z unijnymi wymaganiami technicznymi nie nadaje się do użytku. Samochód taki nie będzie mógł być w Polsce zarejestrowany - powiedział Górski.

Poinformował również, że resort planuje nowelizację ustawy Prawo o ruchu drogowym. Ta ustawa wprowadzi dodatkowe badanie pojazdu po wypadku, w którym zostały uszkodzone jego zasadnicze elementy.
  
 
I najwyzszy czas