DOWCIPY i inne takie... - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Więc znowu sobie spróbuję przesyłania (takie trochę mało świąteczne, ale co tam, podczas próbowania chyba można...):

Pewien dżentelmen biegnie co tchu do toalety, czuje, że za chwilę zrobi w spodnie... Gdy dociera na miejsce oczom jego ukazuje się najgorszy z możliwych w takiej sytuacji koszmar: Przed męskim WC kolejka na 30 metrów. Długo się nie zastanawiając pędzi do damskiej toalety:
-Błagam niech mnie pani wpuści bo zaraz będzie bardzo źle!! - prosi pisuardessę. Babcia klozetowa ulitowała się ale ostrzega:
-Niech pan pod żadnym pozorem nie naciska czerwonego guzika!!
Szczęśliwy facet ląduje w kabinie i z wielką ulgą załatwia swój
interes.
Siedzi sobie, spogląda rozanielony przed siebie i widzi trzy
przyciski - niebieski, zielony i czerwony. Zaciekawiony naciska
niebieski i czuje przyjemne łaskotanie i delikatne pocieranie a za
chwilę głos z głośnika informuje: -Pupa umyta....
Super!- myśli facet. Ale te babeczki mają tutaj bajer, muszę
wypróbować zielony i bez namysłu naciska zielony guzik. Rozlega się cichy szum, gość czuje ciepłe powietrze owiewające pośladki a głos informuje: pupa wysuszona.....
Ej! To fantastyczne!- myśli sobie. Co jest ukryte pod czerwonym
guzikiem? Napewno ukoronowanie tych przyjemności! Naciska więc uśmiechnięty czerwony guzik, czuje nieprawdopodobny ból, a głos informuje: Tampon wyjęty!!!

  
 
Bu huhuhu hahahaah hehehehe!!!!!!!

Baaaaaaaardzo wyśmieniete))

Obśmiałem sie jak głupek.

A to.......

Co robią dwie blondynki w ściekach????
  
 
Robią zakupy.

  
 
Spotyka się Polak, Rusek i Amerykanin.
Amerykanin opowiada:
-Wyobraźcie sobie panowie, że w NY metro ucięło facetowi nogi,natychmiast mu je przyszyli i dzisiaj jest mistrzem w sprincie na 60 jardów!
- To jeszcze nic - powiada Rosjanin - u nas maszyna w
fabryce ucięła obie ręce kobiecie, natychmiast jej przyszyli i dzisiaj jest wirtuozem fortepianu.
Na to zmartwiony Polak tylko podrapał się po głowie i
powiedział:
-To wszystko betka. Wyobraźcie sobie chłopaki, że u nas facet wlazł na minę. Rozpieprzyło go na wszystkie strony świata, został tylko ch... - i wyobraźcie sobie tak go spreparowali, że dzisiaj jest moim szefem.
Pozdrawiam
  
 
Nieoficjalne wyniki Narodowego Spisu Powszechnego:
> > > > > Ludnosc Polski to 38,793,513.
> > > > >
> > > > >
> > > > > 12,654,329 jest na emeryturze a 2,596,325 na rencie.
> > > > > To zostawia 23,542,859 do pracy.
> > > > >
> > > > >
> > > > > 10,632,205 jest w szkole,
> > > > > co daje 12,910,654 milionow pracujacych.
> > > > >
> > > > >
> > > > > Z nich 9,938,732 milionow jest zatrudnionych w budzetowce,
> > > > > czyli 1,971,922 pracuje.
> > > > >
> > > > >
> > > > > 279,568 jest w wojsku,
> > > > > co zostawia 1,692,354 do pracy.
> > > > >
> > > > >
> > > > > Niestety 1,000,251 jest bezrobotnych co zostawia
> > > > > 692,103pracujacych.
> > > > >
> > > > >
> > > > > W kazdym momencie 600,000 ludzi jest w szpitalach, zostawia to
> > > > > 92,103 pracujace osoby.
> > > > >
> > > > >
> > > > > W wiezieniach siedzi 92,101 osob...
> > > > > To zostaja dwie osoby aby pracowac.
> > > > >
> > > > >
> > > > > Ty i Ja.
> > > > >
> > > > >
> > > > > A Ty siedzisz przed komputerem i czytasz glupoty.
> > > > > To co? Mam sam zapiertentego!!??
  
 
> > > > Ktoś zapukał do burdelu. Burdel-mama otworzyła drzwi i zobaczyła
> > raczej
> > > > schludnego, dobrze ubranego i w przeszło średnim wieku mężczyznę.
> > > > - W czym mogę pomóc? - spytała.
> > > > - Chcę się widzieć z Natalką! - odparł gość.
> > > > - Proszę pana, Natalka jest jedną z najdroższych panienek. Być może
> > jakś
> > > > inna...
> > > > - Nie! Muszę zobaczyć Natalkę! - zażądał gość.
> > > > Natalka podeszła do niego i powiadomiła go, że żąda $1000 za wizytę.
> > > > Mężczyzna bez wahania sięgnął do kieszeni i podał jej dziesięć $100
> > > > banknotów. Oboje poszli do pokoju na górę, na godzinkę...
> > > > Następnej nocy przyszedł znowu i zażądał Natalki. Natalka wyjaśniła
> > mu,
> > że
> > > > bardzo rzadko zdarza się tutaj, żeby ktoś wracał drugą noc z
rzędu...
> > i
> > że
> > > > nie może dać mu zniżki. Stawka pozostała ta sama, $1000.
> > > > Mężczyzna znowu wręczył jej gotówkę i znowu poszli na pięterko...
> > Kiedy
> > > > przyszedł następnej nocy, nikt nie mógł uwierzyć. I znowu wręczył
> > Natalce
> > > > gotówkę, i znowu poszli na pięterko... Kiedy minęła godzina Natalka
> > > spytała
> > > > go.
> > > > - Skąd jesteś? Nikt wcześniej nie żądał moich usług trzy noce z
> > rzędu...
> > > > - Z Filadelfii... - odparł mężczyzna.
> > > > - Naprawdę!? - odrzekła.
> > > > Mam tam rodzinę... - Tak, wiem... - odparł mężczyzna. - Twój ojciec
> > umarł,
> > > a
> > > > ja jestem adwokatem twojej siostry. Ona prosiła mnie, żebym Ci
> > przekazał
> > > > twoje $3000 spadku.
  
 
Z cyklu Stirlitz wiecznie żywy:

Stirlitz szedł ulicą, kiedy z tyłu rozległy się strzały i tupot
> > podkutych butów.
> > - To koniec - pomyślał Stirlitz wkładając rękę do prawej kieszeni
> > spodni.
> > Tak, to był koniec. Pistolet nosił w lewej.


W kawiarni "Elefant" Stirlitz miał się spotkać z łącznikiem Nie
> > ustalono niestety żadnego znaku rozpoznawczego.
> > Na szczęście łącznikowi zwisały spod marynarki szelki spadochronu.


Stirlitz ukradkiem karmił niemieckie dzieci.
> > Od ukradka dzieci puchły i umierały.


Stirlitz zobaczył jak banda wyrostków pompuje kota benzyną. Kot wyrwał
> > się, przebiegł kilka metrów i upadł.
> > - Widocznie benzyna się skończyła - pomyślał Stirlitz.
> >
> > Mueller wiedział, że Rosjanie, zamieszawszy cukier, zostawiają łyżkę w
> > szklance z herbatą. Chcąc sprawdzić Stirlitza, zaprosił go na herbatę.
> > Stirlitz wsypał cukier do szklanki, zamieszał, wyjął łyżeczkę, położył
> > ją na spodeczku, po czym pokazał Muellerowi język.
> >
> > Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi
> > Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy
> > i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna:
> > - Kto to był?
> > - Stirlitz, radziecki szpieg.
> > - Czemu go nie aresztujesz?
> > - Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze
> >
> > Wróciwszy do swego gabinetu, Mueller zauważył, że Stirlitz podejrzanie
> > kręci się w pobliżu sejfu. - Co tu robicie, Stirlitz? - srogo zapytał.
> > - Czekam na tramwaj - odparł Stirlitz.
> > - W porządku! - rzucił Mueller, wychodząc. Ale na korytarzu pomyślał:
> > Jakiż u diabła może być tramwaj w moim gabinecie? Zawrócił Ostrożnie
> > zajrzał do gabinetu. Stirlitza nie było.
> > - Pewnie już odjechał - pomyślał Mueller.
> >
> > Stirlitz szedł nocą przez las. Nagle zobaczył na drzewie świecące oczy.
> > - Sowa - pomyślał Stirlitz.
> > - Sam jesteś sowa - pomyślał Bormann.
> >
> > Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim szpiega: może
> > czapka-uszanka, może walonki, a może ciągnący się za nim spadochron?
> >
> >
> > Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc
> > prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi:
> > - Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.
> > Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem:
> > - Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej - odpowiada.
> >
> > Stirlitz się zamyślił. Spodobało mu się to, więc zamyślił się jeszcze
> > raz.
> >
> > Podczas uroczystej akademii w dniu urodzin Hitlera dostarczono
> > Stirlitzowi na salę depeszę. "Stirlitz, jesteście zwykła dupa!" - mogły
> > odczytać zbyt ciekawe oczy. Ale tylko Stirlitz wiedział, że właśnie tego
> > dnia otrzymał tytuł Bohatera Związku Radzieckiego.
> >
> > Stirlitz otrzymał telegram: "Jeśli nie zapłacicie za energię
> > elektryczną, wyłączymy wam radiostację".
> >
> > Dom Stirlitza okrążyli gestapowcy. - Otwieraj! - krzyknął Mueller.
> > - Stirlitza nie ma w domu! - powiedział Stirlitz. W ten oto sprytny
> > sposób Stirlitz już piąty raz przechytrzył gestapo.
> >
> > Stirlitz usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je. Za drzwiami stał kotek.
> > - Chcesz mleczka, głuptasku? - spytał czule Stirlitz.
> > - Sam jesteś głupi! Właśnie przyjechałem z Centrali - odrzekł kotek.
> >
> > - Stirlitz, co jest lepsze: radio czy gazeta? - zapytał podejrzliwie
> > Mueller.
> > - Gazeta, w radio nie zawiniesz śledzia - odparł spokojnie Stirlitz.
> >
> > Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał
> > umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedł na ulicę i
> > spojrzał w okno. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka -
> > znak wpadki.
> >
> > Stołówka Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. Mueller, Himmler i Bormann
> > cierpliwie stoją w kolejce. Stirlitz wchodzi i od ręki dostaje obiad.
> > Mueller, Himmler i Bormann patrzą osłupiali. Nie wiedzą, że kobiety
> > ciężarne i Bohaterowie Związku Radzieckiego obsługiwani są poza
> > kolejnością.
> >
> > Stirlitz jest już w Rosji, pije piwo pod kioskiem i krzywi się do
> > sąsiada:
> > - Rozwodnione.
> > A sąsiad na to:
> > - Trzeba było gorzej szpiegować, pilibyśmy Heinekena.
> >
> > Gestapo obstawiło wszystkie wyjścia, ale Stirlitz ich przechytrzył.
> > Uciekł przez wejście
  
 
Albo to:

- Dlaczego Małysz ma kolczyk w uchu?
- To robota ornitologów
  
 
Dwóch przyjaciół wybrało się do baru na drinka. Jeden z nich zagląda do szklanki i woła do drugiego: "Stary! Pierwszy raz widzę kostkę lodu z dziurką!" a drugi smętnym głosem odpowiada: "Mało widziałeś. Ja z taką żyję od 15 lat!"
  
 
Matczyne nauki:


Moja mama nauczyła mnie wiele. Od wczesnej młodości sączyła we mnie wiedzę,
jaka się nie śniła filozofom...

Nauczyła mnie doceniać dobrze wykonaną pracę
"Jeśli zamierzacie się pozabijać, zróbcie to na zewnątrz - przed chwilą
skończyłam sprzątać!"

Nauczyła mnie religii
"Lepiej się módl, żeby na dywanie nie było śladu"

Nauczyła mnie podróży w czasie
"Jeśli się nie wyprostujesz, strzelę cię tak, że się znajdziesz w przyszłym
tygodniu!"

Nauczyła mnie logiki
"Dlaczego? Bo ja tak powiedziałam!"

Nauczyła mnie przewidywania
"Tylko załóż czystą bieliznę, na wypadek gdybyś miał wypadek"

Nauczyła mnie ironii
"Śmiej się, a zaraz ci dam powód do płaczu!"

Nauczyła mnie tajemniczego zjawiska osmozy
"Zamknij się i jedz kolację!"

Nauczyła mnie wiele o wytrzymałości
"Będziesz tu siedział, póki nie zjesz tego szpinaku"

Uczyła mnie meteoreologii
"Wygląda, jakby tornado przeszło przez twój pokój"

Nauczyła mnie o zagadnieniach fizyki
"Gdybym krzyczała, że spada na ciebie meteor, czy byś raczył mnie
wysłuchać?"

Nauczyła mnie hipokryzji
"Powtarzałam ci milion razy - nie wyolbrzymiaj!"

Nauczyła mnie o kręgu życia
"Wydałam cię na ten świat, to mogę i na tamten"

Nauczyła mnie modyfikacji zachowań
"Przestań zachowywać się jak twoj ojciec!"

Nauczyła mnie zazdrości
"Są miliony dzieci, które mają mniej szczęścia i nie mają takich
wspaniałych rodziców jak ty!"
  
 
Dlaczego Maluch i Volvo to dwa najbezpieczniejsze samochody na swiecie ?
-Poniewaz w obu samochodach strefa zgniotu konczy sie na silniku ...
  
 
Warszawiak poluje na kaczki na Mazurach. Udało mu się ustrzelić jedną na
polu
należącym do najbogatszego we wsi chłopa. Ten, widząc jak "miastowy" oddala
się
z ptakiem, podbiega do niego i mowi:
- Panie, to moje pole i moja kaczka!
- Ale to ja ją ustrzeliłem! - protestuje warszawiak,
odbezpieczając flintę.
- No dobra, musimy rozstrzygnąć ten problem zgodnie z chłopską tradycją -
odpowiada sołtys.
- To znaczy jak? - pyta "miastowy".
- Kiedy chłopy się kłocą, to się kopią w czułe miejsca. Ten, ktory wytrzyma
więcej kopniakow - wygrywa - wyjaśnia kmieć.
- Zaczynaj! - mowi warszawiak i chłop kopie go z całej siły w krocze.
Warszawiak pada na ziemię, wyje z bolu i dopiero po kilku minutach, blady
jak
ściana, wstaje na nogi i szepce:
- Teraz... teraz chamie... chamie.... moja kolej!
- A bierz pan tę kaczkę i spadaj


Cytaty z arkuszy ocen pracownika:
>
> Od mojego ostatniego raportu pracownik osiągnął dno, a potem zaczął
> kopać głębiej.
> Pracuje dobrze pod stałym nadzorem i zapędzony w kozi róg jak szczur w
> pułapce.
> Ustala niskie standardy personalne, a potem wciąż ich nie może
> osiągnąć.
> Ten pracownik powinien zajść daleko; im szybciej zacznie, tym lepiej.
> Ma sześciopaka, tylko brak mu rączki, że by je trzymać razem
> Wielki ignorant - 144 razy gorszy od zwykłego ignoranta.
> Czasem chciałbym z nim pojechać na polowanie.
> Za dużo pracował przy kleju.
> Wnosi dużo radości, kiedy wychodzi z pokoju.
> Kiedy jego IQ osiąga 50, może sprzedawać.
> Jeśli dwoje ludzi rozmawia i jedno z nich jest znudzone, to on jest tym
> drugim.
> Pamięć fotograficzna, ale z obiektywem pobrudzonym klejem.
> Pierwszy kandydat do naturalnej selekcji negatywnej.
> Podarował nauce swój mózg zanim go zaczął używać.
> Szlabany opuszczone, światła się świecą, ale pociąg nie nadjeżdża.
> Ma dwa mózgi, jeden się zgubił, a drugi poszedł go szukać.
> Jeśli mu dasz grosz za myślenie, dostaniesz jeszcze resztę.
> Jeśli staniesz wystarczająco blisko niego, usłyszysz ocean.
> Niektórzy piją ze źródła wiedzy; on tylko wypłukał gardło.
> Zabiera mu dwie godziny żeby obejrzeć "60 minut".


Lokalna gazeta oglosila konkurs na najsolidniejszego mieszkanca
> miasteczka. Wplynely setki zgloszen, a wsrod nich takie: "Od 10lat
> nie pije, nie pale, nie zdradzam zony, jestem zdyscyplinowany, pracuje,
> kłade się wczesnie spac, wstaje o swicie, nie szastam pieniedzmi i
> mysle, ze juz w listopadzie mnie wypuszcza...Kazimierz cela 3, blok 4"
>
> W akademiku w pokoju studenckim trwa impreza. Biesiadnicy raz po raz
> wznosza toast: - Za Edka, żeby zdal! W pewnej chwili otwieraja sie
> drzwi i wchodzi Edek. - I co Edek, zdales? - Zdalem, tylko jednej nie
> przyjeli, bo miala szyjke uszczerbiona.
>
> Siedzi dwoch facetow naprzeciwko siebie w tramwaju. Jeden jest gluchy a
> drugi zuje gume. Po chwili gluchy sie odzywa: - Stary, nie wisilaj
> sie, jestem gluchy.


  
 
Pięciu Ruskich jadących Audi Quattro stoi w kolejce na granicy niemieckiej. Na granicy akurat szkoliła się grupa włoskich celników. Jeden z nich mówi:

"Przykro mi, ale jeden z panów nie może pojechać dalej."
"Dlaczego?" - pyta kierowca.
"Bo to jest Audi Quattro."
"No i co z tego?" - dyskutuje kierowca.
"Quattro znaczy cztery, więc tylko czterech może jechać dalej."
"Ale auto jest rejestrowane na pięć osób i w tyle jedziemy."
"Quattro to Quattro."
"Słuchaj, Ty durny debilu, chcę rozmawiać z Twoim przełożonym, bo Ty jesteś zbyt głupi, żeby cokolwiek zrozumieć" - mówi nieźle już zdenerwowany kierowca.
"Dobrze, ale musi Pan poczekać, aż skończy kłócić się z dwoma pasażerami Fiata Uno."

  
 
to ja jadę do Włoch sejchento
  
 
no to jeszcze ja .Może nie wszuscy znają
kierowca autobusu musi cofnąc ale poniewaz widoczność żadna więc pyta siedzących w ostatnim rzedzie podpitych gości
- można jeszcze????
-można!!!!!!
-jeszcze???
-jeszcze, jeszcze!!!!
- jeszcze???- pyta kierowca
- jeszcze, jeszcze! aleś sie pan wpier......!!!!!

 
 
> "Parę dni temu dostałam list od Babci. Oto fragment:
>
> Któregoś dnia poszłam do miejscowej księgarni katolickiej i ujrzałam
> naklejkę na zderzak z napisem: " ZATRAB, JEŚLI KOCHASZ JEZUSA". Akurat
byłam
> w szczególnym nastroju, ponieważ właśnie wróciłam ze wstrząsającego
występu
> chóru, po którym odbyły się gromkie, wspólne modlitwy - więc kupiłam
> naklejkę i założyłam na zderzak.
>
> Jak dobrze, że to zrobiłam!!!
>
> Co za podniosłe doświadczenie nastąpiło później! Zatrzymałam się na
> czerwonych światłach na zatłoczonym skrzyżowaniu i pogrążyłam się w
myślach
> o Bogu i o tym, jaki jest dobry... Nie zauważyłam, że światła się
zmieniły.
> Jak to dobrze, że ktoś również kocha Jezusa, bo gdyby nie zatrąbił, nie
> zauważyłabym... a tak odkryłam, że MNÓSTWO ludzi kocha Jezusa! Więc gdy
tam
> siedziałam, gość za mną zaczął trąbić, jak oszalały, potem otworzył okno
i
> krzyknął: " Na miłość boską! Naprzód! Naprzód! Jezu Chryste, naprzód!"
> Jakimże oddanym chwalcą Jezusa był ten człowiek!
>
> Potem każdy zaczął trąbić! Wychyliłam się przez okno i zaczęłam machać i
> uśmiechać się do tych wszystkich, pełnych miłości ludzi. Sama też
> kilkakrotnie nacisnęłam klakson, by dzielić z nimi tę miłość! Gdzieś z
tyłu
> musiał być ktoś z Florydy, bo usłyszałam, jak krzyczał coś o "sunny
beach".
> Ujrzałam innego człowieka, który w zabawny sposób wymachiwał dłonią, ze
> środkowym palcem uniesionym do góry. Gdy zapytałam nastoletniego wnuka,
> siedzącego z tyłu, co to może znaczyć, odpowiedział, że to chyba jest
jakiś
> hawajski znak na szczęście, czy coś takiego. No cóż, nigdy nie spotkałam
> nikogo z Hawajów, więc wychyliłam się z okna i też pokazałam mu hawajski
> znak na szczęście. Wnuk wybuchnął śmiechem ... Nawet jemu podobało się to
> religijne doświadczenie!
>
> Paru ludzi było tak ujętych radością tej chwili, że wysiedli z samochodów
i
> zaczęli iść w moim kierunku. Z pewnością chcieli się wspólnie pomodlić,
lub
> może zapytać, do jakiego Kościoła należę, ale właśnie zobaczyłam, że mam
> zielone światła. Pomachałam więc do wszystkich sióstr i braci z miłym
> uśmiechem, po czym przejechałam przez skrzyżowanie.
>
> Zauważyłam, że tylko mój samochód zdążył to zrobić, bo znowu zmieniły się
> światła - i poczułam smutek, że muszę już opuścić tych ludzi, po okazaniu
> sobie nawzajem tak pięknej miłości; otworzyłam więc okno i po raz ostatni
> pokazałam im wszystkim hawajski znak na szczęście, a potem odjechałam.
>
> Niech Bogu będzie chwała za tych cudownych ludzi!!!"
  
 
Pewnego dnia pewna starsza dama przyszla do Deutsche Bank z torba
pelna
> > > pieniedzy. Podeszla do stanowiska i poprosila o prywatna rozmowe z
> > prezesem
> > > banku, gdyz chciala otworzyc konto, a "prosze zrozumiec, chodzi o
wielka
> > > sume pieniedzy"... Po dlugotrwalych dyskusjach pozwolono starszej pani
> > > spotkac sie z prezesem, bo w koncu nasz klient - nasz pan. Prezes
spytal
> o
> > > kwote, jaka starsza pani> zamierzala wplacic. Ona zas odpowiedziala,
ze
> > > chodzi o 50 milionów EUR. Po czym otworzyla torbe, zeby go przekonac,
iz
> > > tak jest w rzeczywistosci. Naturalnie zaciekawiony prezes pyta o
> > > pochodzenie tych pieniedzy. Szanowna pani, jestem zaskoczony iloscia
> > > pieniedzy, jaka ma pani przy sobie! Jak pani tego dokonala?" Klientka
na
> > > to: "Calkiem prosto. Zakladam sie". "Zaklada sie pani? - pyta prezes -
> Ale
> > > o co?". Starsza pani odpowiada: Cóz, o wszystko co mozliwe. Na
przyklad
> > > moge sie z panem zalozyc o 25.000 EUR, ze panskie jaja sa kwadratowe!"
> > > Prezes zasmial sie glosno i powiedzial: "Przeciez to smieszne! W ten
> > sposób
> > > nie moglaby pani nigdy tak duzo zarobic." "Cóz, przeciez
powiedzialam,
> ze
> > > w ten sposób zarobilam moje pieniadze. Bylby pan gotowy zalozyc sie ze
> > > mna?" "Alez oczywiscie - odpowiedzial prezes (w koncu szlo o kupe
> > > pieniedzy). Zakladam sie, o 25.000 EUR, ze moje jaja nie sa
> kwadratowe."
> > > Starsza pani odpowiada: "Zaklad stoi, ale poniewaz stawka sa duze
> > > pieniadze, czy moge przyjsc jutro o 10.00 razem z moim prawnikiem,
zeby
> > > sprawdzic naocznie i przy swiadku?" "Jasne", prezes wykazal
zrozumienie.
> > > Cala noc byl prezes niesamowicie nerwowy i spedzil wiele godzin na
> > > sprawdzeniu, czy jego jaja znajduja sie w swojej dotychczasowej
formie.
> Z
> > > jednej i drugiej strony. W koncu przy pomocy glupiego testu osiagnal
> > > 100-procentowa pewnosc. Wygra ten zaklad. Nastepnego ranka o 10.00
> > przyszla
> > > starsza dama ze swoim prawnikiem do banku. Przedstawila sobie obu
panów
> i
> > > powtórzyla, iz chodzi o zaklad, którego stawka jest 25.000 EUR. Prezes
> > > zaakceptowal zaklad, iz jego jaja nie sa kwadratowe. W celu
przekonania
> > sie
> > > o tym fakcie, poprosila go dama o opuszczenie spodni. Prezydent
opuscil
> > > spodnie. Starsza pani nachylila sie, spojrzala uwaznie i spytala
> > ostroznie,
> > > czy moze dotknac jaj. "No dobrze - odpowiedzial prezes. - 25.000 EUR
sa
> > > tego warte i moge zrozumiec, ze chce sie pani do konca przekonac."
> Starsza
> > > pani ponownie sie nachylila i wziela"pileczki" w swoje dlonie. Wtedy
> > > zauwaza prezes, ze prawnik zaczyna uderzac glowa w sciane. prezes pyta
> > wiec
> > > kobiete: "Co sie stalo z tym pani prawnikiem?" Na to ona: "Nic,
> zalozylam
> > > sie z nim tylko o 100.000 EUR, ze dzisiaj o godz. 10.00 bede trzymala
w
> > > dloniach jaja prezesa Deutsche Bank".
  
 
Mario zarąbiste
  
 
Piękne
 
 
Hahahaha,normalnie mało z fotela nie spadłem
super