Taki sobie spontan :) - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Ja kiedyś nad morze pojechałem na weekend Polonezem..jeszcze gazu nie miałem..ahhh te stare, dobre i beztroskie czasy, kiedy się mieszkało z rodzicami..
  
 
Mój największy życiowy spontan to autostop z pewnym Norwegiem ...

Wsiadłem w Toruniu i powiedziałem że jadę tam dokąd on.... W Karlovych Varach zawróciłem... Na Rodos jechał....
  
 
Eeee Quattro, trzeba było jechać .....
 
 
Miałem 20 złotych i zmianę ubrań na dwa dni.... Byłem delikatnie mówiąc nieprzygotowany...
  
 
hehe e tam przyzwoitke....fajnie bylo

nastepnym razem wybieramy zachodnie landy
  
 
ja swego czasu jak kaski wszystkim brakowalo naokolo to podrozowalismy na stopa. To byly czasy... Pare zlotych w kieszeni i jezdzilo sie po calej uropie. A ilu znajomycjh mam teraz przez to na swiecie. Jak dla mnie rewelka.
  
 
Niezli jestescie

Moj najwiekszy sponton chyba jak do tej pory to bylo zwolnienie sie z pracy bo mnie wkurzyli

pozdr
  
 
a co....mlodzi jestesmy - trzeba szalec
  
 
Parę lat temu też miałem takie wrzuty-wsiadałem w auto i jechałem gdzieś daleko i nie wiadomo po co
Teraz śjakoś nie-objaw starzenia
  
 
mamy tyle lat na ile sie czujemy - heh - ja bede zawsze mlody
  
 
Cytat:
2004-10-01 11:00:02, daniel pisze:
Parę lat temu też miałem takie wrzuty-wsiadałem w auto i jechałem gdzieś daleko i nie wiadomo po co Teraz śjakoś nie-objaw starzenia



No ja teraz nie mam wlasnego auta...
  
 
a co ze 132 ?
  
 
To ojca... ale tatusiowi sie omega podoba
  
 
no to teraz krec bajerke ze omega to fajne autko - i takie pikne, i sie nie psuje ( ) i wogole...a bedziesz mial 132 w spadku
  
 
Jak sie ma ojca mechanika to się i tak nigdy nic nie psuje