2011-03-25 23:41:48
W związku z tym, że nie ma podkategorii PODWOZIE, zakładam temat na ogólnym.
Jakieś 8 miesięcy temu jeździłem po stacjach diagnostycznych licząc na to, że w końcu któryś diagnosta nie zobaczy podłużnic i wstawi pieczątkę do dowodu. W końcu się udało. Nie zdawałem sobie wtedy sprawy ile racji mieli ci, którzy wysyłali mnie do blacharza. Tydzień temu na własnej skórze przekonałem się grozi pozostawienie podłużnic w takim stanie...
Wyjeżdżając z wybitnie dziurawej drogi na asflat zauważyłem, że auto nagle zaczęło mi ściągać. Mało tego, po skontrowaniu widziałem kierunek jazdy w bocznej szybie. Wystarczyło jedno lekkie naciśnięcie hamulca i koło zaczęło głośno chrobotać, silnie przyhamowując auto. Szybko wysiadłem żeby zobaczyć co się stało, mając nadzieję, że po prostu coś mi się wkręciło w koło. Niestety to co zobaczyłem odebrało mi chęci do życia - mocowanie tylnej belki oderwało się od podłużnicy, a koło wjechało pod tylny zderzak
Od domu miałem 50 metrów więc jakoś dojechałem, powolutku na 1 biegu. O dziwo zniszczenia spowodowane samym wtargnięciem koła pod zderzak nie są duże - zderzak i tłumik w ogóle nienaruszone, jedynie lekko przetarte nadkole:
Nie mam niestety zdjęć urwanego mocowania, bo przed robotą nie miałem dostępu do aparatu.
Z tego co wyczytałem, naprawa jednej strony to koszt sięgający nawet 1000zł
Więc bez żadnego wahania zdecydowałem się zrobić to samemu. Spawarkę mam, dobry garaż z kanałem mam, tylko 25zł za pręty z castoramy i 6zł za arkusz blachy 3,5mm ze złomu. No, jeszcze szcześciopak z monopolowego i tyle też dni roboty z życiorysu
każdy po kilka godzin dziennie. Efekty dotychczasowej pracy przedstawiam poniżej.
Podłużnica od wewnątrz:
Podłużnica od zewnątrz:
Jak oceniacie moją robotę? Mogę nazywać siebie blacharzem?
Ja osobiście jestem dumny z tego co zrobiłem. Przy tak niskiej wartości auta można powiedzieć, że wręcz dałem mu drugie życie, bo pewnie już teraz poszedłby na żyletki
Oczywiście to nie koniec mojej pracy. Jutro wrzucę zdjęcia po nałożeniu warstwy antykorozyjnej. Następna rzecz to podłużnica z prawej strony, mimo że wygląda lepiej niż z lewej to prędzej czy później się urwie, więc ją też zrobię.
No i teraz mam mały dylemat... Chodzi o tylną część podłużnicy, Z lewej strony wygląda ona mniej więcej tak:
Bardzo potrzebuję auto na przyszły tydzień, więc na razie nie będę robił tych części podłużnic. Na razie najważniejsze jest żeby samochód nie rozpadł się w czasie jazdy. Cegieł nie będę nim woził
więc powinien jeszcze jakiś czas wytrzymać.
Co o tym myślicie? Robić od razu, czy mogę poczekać do lata?
-----------------