2012-05-15 18:49:37
Najpierw trochę historii... (jak nie chce Wam się czytać, albo Was to nie interesuje, przewińcie do kolejnego akapitu, ale musiałem to napisać. Escort to w końcu ponad połowa mojego życia
)
Tata przygodę z Escortem zaczął od kupna mk4 (Czerwony 3 drzwiowy hatchback z dieslem 1.6 pod maska. Wersja z szyberdachem. Czarne zderzaki i spojler na tylnej klapie.) Przedtem już kilka samochodów posiadał, a mk4 kupił po tym jak poprzedni pojazd został skradziony. Potrzebował kupić coś na szybko, coś co nie będzie wzbudzać dużego zainteresowania i będzie oszczędniejsze. (stare audi 100 w automacie trochę paliło
) Tak też pojawił się pierwszy Escort. Był to też pierwszy samochód w naszej rodzinie, który dość dobrze pamiętam. A miałem wtedy chyba 5-6 lat
Niestety nie był to dobry egzemplarz. Był zaniedbany, lakier w niektórych miejscach strasznie wyblakł. w dodatku nękały go liczne ogniska rdzy. Został wiec w niedługim czasie sprzedany. Mieliśmy go jakieś 2 lata. Mimo wszystko miał w sobie coś, co sprawiło ze człowiek się do niego przywiązał.
Po sprzedaniu nastąpił okres szukania czegoś nowszego, większego i w lepszym stanie. Wybór padł na Opla Vectre B. Po wyszukaniu ogłoszenia tata skontaktował się z właścicielem i obejrzał auto. Miał je kupować na następny dzien. Okazało się że jednak zostało sprzedane szybciej. Powrót do poszukiwań i znalezienie kolejnego Opla. Niestety daleko od domu. Pamiętam jak kolega podjechał po tatę i wyruszyli na obejrzenie i zakup Vectry. Z tego co mi potem opowiadał, to wyglądało to mniej więcej tak: Przyjechali na miejsce. Okazało się że właściciela pojazdu jeszcze nie ma. Zostawił tylko klucze swojemu znajomemu aby ten udostępnił je ewentualnym kupującym. Obejrzeli auto wszystko OK. Ojciec był juz zdecydowany. Czekali tylko na właściciela pojazdu. Wydarzyło się jednak inaczej. Sprzedający oprócz Vectry posiadał jeszcze Escorta (srebrny MK7, 5 drzwiowy hatchback z 1995r i z dieslem 1.8. 2 elektryczne szyby, airbag w kierownicy, ABS i ciekawostka - białe zegary i spojler na tylnej klapie
Tylny zderzak od MK6). Trochę na właściciela musieli czekać, to zaczęli wypytywać jego znajomego o Essa. Podobno kupił go dla siebie. Prezentował się wtedy całkiem ładnie. Zwłaszcza we wnętrzu było widać świeżość. Wyprodukowany został w Hiszpanii, do Polski sprowadzony z Francji
Tata zmienił zdanie, sprzedający dal się namówić i w naszej rodzinie zawitał kolejny Escort. I naprawdę nikt się nie spodziewał takiego obrotu sprawy
Po powrocie w godzinach nocnych cala rodzina zeszła oglądać to cudo. Nie obyło się też bez krótkiej przejażdżki. Było to w 2001 r. Jakoś niedługo po zakupie, tata dokupili alufelgi. W tamtych czasach trzeba było być dość odważnym, żeby zdecydować się na czarne alu
. Następnie został założony autoalarm oraz hak. Escort do tej pory jeździ z nami, choć aktualnie to bardziej ja nim jeżdżę. Tata w 2009 kupił dopiero nowe auto. Wcześniej cały czas Escort stanowił główny środek lokomocji. Od 2009 Essi wyraźnie podupadł. Ja prawka nie miałem, tata miał nowy samochód a Escort stal sobie przez ten czas pod blokiem jeżdżąc tylko na krótkich trasach w weekendy. Escort przeszedł tez kilka kolizji. Najpierw w 2003 jakiś koleś wjechał w niego, gdy stał na parkingu. Przednia lampa do wymiany, resztę dało się naprawić. Potem był okres spokoju, aż do 2009, kiedy to Lanos po prostu się na niego stoczył. Na szczęście Daewoo najechało na nas z tylu i wszystko zatrzymało się na haku. Gorszy problem był ze zdjęciem Lanosa bo tak się nadział ze nie chciało puścić. Ostatnia i najpoważniejsza kolizja miała miejsce stosunkowo niedawno. We wrześniu 2011, podczas krótkiej trasy spod domu do kościoła wjechała w nas kobieta. My jechaliśmy, ona zmieniała pas. Trafiła prosto w tylne lewe drzwi. Fart, nie fart że tylko w ten element uderzyła. W dodatku okazało się że to moja nauczycielka z podstawówki. xD W jej aucie szkody były większe. Przednie nadkole i przednie prawe drzwi. Trzeba przyznać że Escort zniósł. to dzielnie, bo bardziej wyglądało to na szkodę parkingowa niż na najechanie. Oczywiście to była jej wina. Ubezpieczyciel wycenił nasze auto na 3000, oznaczało to więc szkodę całkowitą. Drzwi do tej pory nie wymienione i nie wyklepane. Jak się przyjrzeć to widać uszkodzenie, jednak są większe problemy do zlikwidowania. Po zimie 2011 Essi otrzymał nowy przedni zderzak. Stary juz był milion razy naprawiany, a po zimie za dużo też z niego nie zostało
Od 2010 zacząłem przeglądać wasze forum i kombinować co zrobić aby Essi jeszcze trochę z nami pobył i przetrwał okres "nieużywalności". Na szczęście jakoś się udało. Pod koniec 2011 zdałem prawko i przyszedł czas abym w pełni osobiście zajął się Essem.
Mam wiec nadzieje ze ta historia jeszcze sporo potrwa, choć wiem że nie będzie niestety łatwo.
Pora na konkrety.
Ford Escort MK7 1.8 diesel (60 KM) 1995r. Kolor: srebrny metalic. 5 drzwiowy hatchback.
Wyposażenie:
- centralny zamek
- poduszka powietrzna kierowcy
- ABS
- 2x elektryczne szyby
- Dołożony autoalarm i hak holowniczy
- Oryginalne owiewki przy bocznych szybach w przednich drzwiach
- alufelgi
- Oryginalne białe zegary
- Spojler
- dołożone głośniki 3 drożne na tył, oraz dołożenie głośników wysoko tonowych do przodu.
- zmieniona gałka zmiany biegów (kupiona bodajże w 2005 r, trochę zużyta, ale oryginalna jest w opłakanym stanie)
- Nakładki na progi z przodu, oraz nakładki na pedały. (trochę agro tuning, ale generalnie tragedii nie ma)
- Gumowe dywaniki i "mata bagażnika" (kupione jakoś w 2002 r, mimo to po odpowiedniej pielęgnacji wyglądają jak nowe)
- Ramki pod rejestracje z logo Forda
- Radio Watson z CD, USB i slotem na karty SD.
Zamontowane elementy, które psują całokształt
- Tylny zderzak od mk6 (zamontowany od momentu zakupu, przyzwyczaiłem się już, ale jakiś Zenderek by tu ładniej wyglądał
)
- Kilka wieśniackich dodatków, które niebawem wylecą. (naklejka na drzwiach, tylnej szybie i wlewie paliwa)
Plany
- Pozbycie się rdzy i wilgoci… (ostatnio podczas czyszczenia wnętrza znalazłem kilka ognisk rudej pod uszczelkami, podłoga również nie jest w idealnym stanie. Najprawdopodobniej jedynym wyjściem będzie rozbebeszenie wszystkiego do gołej blachy i zajęcie się problemem skrupulatnie. „Wygłuszenie” pod wykładziną jest całe wilgotne i nadaje się raczej tylko do wymiany, jeśli celem jest pozbycie się wilgoci z wnętrza.)
- Ogarnięcie elektryki. (ostatnio znajomy przekładał mi puszkę bezpieczników i przekaźników, cześć problemów się dzięki temu rozwiązała, niestety pojawiły się kolejne. Np. czasem po wyjęciu kluczyka świeci się kontrolka od ręcznego, mimo że nie jest zaciągnięty. Po włożeniu kluczyka świeci się dalej, natomiast po zaciągnięciu ręcznego przy włożonym kluczyku gaśnie… Przy wyjętym kluczyku to nie działa. W dodatku cały czas mam niedomknięty obwód. Kontrolka ręcznego lekko się żarzy, słychać też bardzo cichy dźwięk piszczenia. Normalnie ten dźwięk sygnalizował włączone światła po otwarciu drzwi kierowcy lub klapy bagażnika. Teraz także jest to przekręcone, bowiem piszczy po otwarciu drzwi pasażera… Nieźle jest tam namieszane
)
- Pozbycie się problemu z układem hamulcowym. (Zaciski były rozbierane i czyszczone, przewody elastyczne po obu stronach wymienione na nowe a i tak przy mocniejszym hamowaniu hamulec potrafi się trochę przyblokować. Tak jakby zacisk nie odbijał do końca. Czytałem o problemie i winą są najprawdopodobniej same zaciski)
O jakichkolwiek modach na razie nie myślę, choć pewna koncepcja na auto jest w mojej głowie od dawna. W pierwszej kolejności trzeba dokonać niezbędnych napraw i doprowadzić Essa do lepszego stanu. Całokształt prac nie jest dalej znany, bo pewnie po obejrzeniu od środka wyjdzie jeszcze więcej problemów, jednakże jestem dobrej myśli.