2008-03-21 09:04:58
witam
mialem stluczke omesia a mianowicie najechalem na nieoswietlony w nocy pojazd, ktory jechal przede mna. zadzwonilem po gliny i uznali ze sprawca szkody jest prowadzacy pojazd w nocy bez swiatel. czyli nie ja. poszedlem z papierami do pzu tam ubezpieczony byl ten gosc, i czekam na decyzj. pierwsza byla takza ze wyplaca kase i odsprzedam i za reszte do ceny gieldowej samochod. oczywiscie sie nie zgodzile mowiac ze sam naprawie.
to zaczely sie schody i komplikacje. pzu uznalo mimo raportu z policji ze to wspolwina moja ze jechalem za szybko itd itp pierdol......... wyplacili polowe odszkodowania i sprawa ma final w sadzie. napiszcie czy ktos mial cos podobnego i czy wygral z nimi
pozdrawiam
-----------------