2010-05-18 16:10:20
Kilka dni temu wracałem z pracy, stałem trochę w korkach i nie włączył mi się wentylator, wskazówka zaczęła wchodzić na czerwone pole, szybko zjechałem na pobocze i zatrzymałem auto. Woda się trochę zagotowała i zaczęła uciekać, gdzieś w okolicach chłodnicy. Zostawiłem samochód na klika godzin, po czym wróciłem i pojechałem do domu.
Na drugi dzień gdy wracałem z pracy w pewnym momencie zapaliła się kontrolka ABS i samochód zaczął tracić moc. Jak dociskałem pedał gazu, to samochód stawiał opór. W końcu się zatrzymałem. Silnik zgasł, nie dało rady odpalić. Sytuacja była nieciekawa, bo stanie po północy na drodze nie należy do najprzyjemniejszych. Na szczęście trafił się uczynny kierowca, który podholował mnie pod dom. Rano poszedłem do samochodu, który odpalił bez żadnego problemu. Ledwie zdążyłem podjechać na parking (jakieś 100m) i znowu to samo; kontrolka ABS i koniec. Jeszcze zapomniałem dodać, że jak tego drugiego dnia wyjeżdżałem z pracy, zauważyłem coś niepokojącego; wycieraczki chodziły dosyć wolno. Na parkingu wyjąłem akumulator i podpiąłem pod prostownik. Był w połowie naładowany.
Dzień po naładowaniu akumulatora pojechałem nim do warsztatu. Opisałem całą sytuację i zostawiłem samochód. Dziś rano dzwoni do mnie facet z warsztatu i mówi, że wszystko jest ok. 1,5 godziny silnik u niego był włączony, wentylator się włącza. Przejechał się nim i nic się nie dzieje. W tym momencie zgłupiałem. Może ktoś miał podobne doświadczenia i wie co się mogło stać??
Nie wiem jaki związek może mieć wentylator z abs, ale dziwne jest to, że te dwie rzeczy nałożyły się prawie w tym samym czasie i same ustąpiły.
[ wiadomość edytowana przez: robiq82 dnia 2010-05-18 16:12:15 ][ wiadomość edytowana przez: robiq82 dnia 2010-05-21 17:27:26 ]