2010-05-31 23:01:10
.
..
...
troszkę umilkło w temacie.
Streszczając całokształt T.U. wywija się manewrem "nie będzie się mu chciało".
Tak więc pokrótce...
-po dwóch miesiącach, pisemnych ponagleniach oraz codziennych rozmowach tel. przelali parę zł za auto (szkoda całkowita) oraz koszta pierwszej fv za auto zastępcze. Uzasadnienie opierało się na na "dziwnej nadinterpretacji" kodeksu cywilnego...czegóż to ja chce, powinnem sam naprawić auto, przy którym "naprawa została ekonomicznie nieuzasadniona".
- po moim odwołaniu od poprzedniego i żądaniu dopłaty na podstawie przedstawionej wyceny niezależnego rzeczoznawcy ponad 60%(w tym poniesionych kosztów) oraz następnych kosztów auta zastępczego (prowadzona działalność) nastąpiła cisza od 9 kwietnia...aż do dzisiaj.
Zaoferowano mi dopłatę w wysokości 40% przedstawionej różnicy wyceny auta (ich korekty za sprowadzenie, niudokumentowany przebieg itp) oraz odmowę kosztów pojazdu zastępczego (dwie następne faktury za okres do ich pierwszego przelewu, przeszło 3000zł), nie wspomnę o odmowie zwrotu kosztów wykonania niezależnej ekspertyzy, tłumaczonej przez nich obowiązkiem udostępnienia posiadanej dokumentacji, cyt.:"a poszkodowany nie może domagać się od ubezpieczyciela zwrotu poniesionych z tego tytułu wydatków, ponieważ nie pozostają one w normalnym, przeciętnym związku przyczynowym ze zdarzeniem ubezpieczeniowym".
podpisano
Dyrektor RCS Warszawa
Takich drobnostek jak moja chęć otrzymania kopi ich kalkulacji, informacji czy kwoty są netto, czy brutto, oraz otrzymania kopi czegokolwiek nie wymieniam- jest to tylko sfera chęci i mrzonek zagwarantowanych przez ustawodawcę poszkodowanemu.
Tu moje pytanie: Ma ktoś pod ręką wzór konkretnego pozwu o zapłatę oraz czy kwalifikuje się to do sądowego postępowania uproszczonego?