2011-10-28 12:08:13
ostatnio przewalając setki ofert świeżych, zazwyczaj sprowadzanych i lekko draśniętych fur na aledrogo i innych gratkach, natknąłem się na ciekawy problem, przed którym ostrzegam Szanowne Grono.
schemat:
pojawia się ogłoszenie - zazwyczaj roczna sztuka z przebiegiem 2-8tys km i symbolicznym strzałem bez wywalonych poduszek czy ruszonych podłuznic (np. wgniecione poszycie blotnika i drzwi, lub wgnieciony narożnik przód lub narożnik tył + lampy) generalnie auto wygląda na rozbite, ale jest draśnięte bez żadnego dramatu. Silnik - nowoczesny benzyniak lub zizel małej pojemności (do 2000ccm). Cena okazyjna 22-25-28-33k, po doliczeniu kosztów naprawy odpowiada cenie 4 letnich sztuk z przebiegami +100kkm. Czyli okazja.
rozmowa telefoniczna potwierdza, że temat jest aktualny, ale - w każdym z przypadków - auta nie ma w Polsce. Jest w Niemczech / Holandii / Szwecji / Danii itp. No i jest wyraźne potwierdzenie, że fura jest w posiadaniu ogłoszeniodawcy, i razem z nim znajdzie się w PL za 2-3 dni. Przy deklaracji, że wplacam od ręki zadatek na auto rodzinie sprzedającego w moim mieście (o której sam wspomina w czasie rozmowy), sprzedający nie chce podać adresu w PL czy telefonu stacjonarnego. Czyli umawiamy się na telefon za 2 dni i spotkanie. I co?
I po 2 dniach telefon jest wyłączony i ma zapchaną skrzynkę, kontakt ze sprzedawcą zerowy, ogłoszenie zostaje dokładnie po 4-5 dniach usunięte przez pracownika serwisu allegro/ otomoto itp.
To nie jest pojedynczy przypaek, ale cała lista. W rozmowie ze mną (może zbyt konkretnej z mojej strony) nie padła propozycja wysłania przelewem "kasy w ciemno".
Mam dziwne wrażenie, że to jakiś wałek?
[ wiadomość edytowana przez: 7gsi dnia 2011-10-28 12:10:23 ]