2011-11-16 12:42:55
Cześć
Mam problem z którym już nie wiem w jaki sposób sobie poradzić. Sprawa dotyczy samochodu marki Ford Escort 1.6 16V + LPG, prod '99.
Dwa tygodnie temu właściciel wspomnianego pojazdu wracając z cmentarza zauważył, że wskaźnik cieczy chłodzącej pokazuje zbyt wysoką temperaturę. Zignorował ten odczyt i kontynuował jadę dalej (mając do domu ok. 10km). Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, że nie udało mu się osiągnąć celu.
Z silnika poszły czarne dymy i silnik ok. 800m od celu padł.
Jako, że właścicielem pojazdu jest osoba z bliskiej mi rodziny poproszony zostałem o wskrzeszenie ulubionego pojazdu.
Rozebrałem silnik, pooglądałem dokładnie co i jak.
Zrobiłem szlif głowicy, poskładałem zgodnie z prawidłami i dupa - nie odpala.
Kręci, iskra jest, paliwo wtryski podają, ale nie odpali.
Dodatkowo zauważyłem, że pali się kontrolka poduchy (wcześniej tego nie było).
I teraz pytanie czy jest możliwe by była iskra, a nie było np. sygnału z immo?
Generalnie wygląda mi to na jakąś pierdułkę elektroniczną, ale posprawdzałem wszystkie czujniki nie widać żadnych oznak uszkodzeń.
Czy ktoś ma jakiś pomysł?
Dodatkowe informacje:
Nie ma tutaj aparatu zapłonowego, jest cewka z dokładnym oznaczeniem przewodów i nie można się pomylić. Zresztą świece działają w systemie po 2 równocześnie.
Ciśnienie jest, rozrząd nowy założony prawidłowo.
Nic nie stuka silnik kręci swobodnie.
Mile widziane wszelkie pomysły (szkoda, że nie ma już Piotr-ka bo zapewne jego rada to: "wepchnij do Wisły"), które doprowadzą do osiągnięcia celu.
Stawiam dużą wódkę za celność.
-----------------
Pozdrawiam
Paweł
________________________________
Błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy