2012-05-28 13:43:49
Witam! Poczytałem na forum LOB i OKP co ciekawsze posty dotyczące wymiany oleju, tudzież magicznych środków czyszczących, wspomagających itd...
W przypływie odwagi i środków pieniężnych postanowiłem zaryzykować. Do niedawna jeździłem kluską na półsyntetyku. Firma olejowa była obojętna byle parametry olej trzymał. Nie było do tej pory jakiś większych problemów po za "standardowym" jak na moją furę zużyciem oleju wprost proporcjonalnym do prędkości obrotowej silnika.
Kupiłem jeden z opisywanych i polecanych płynów czyszczących Liquid..coś tam i zgodnie z instrukcją 10-15 minut przed zmiana oleju dolałem do starego półsyntetyka w silniku. Autko pochodziło sobie owe 15 minut na luzie i zabrałem się za wymianę oleju. Spuściłem stary choć dopiero miał przejechane około 3 tysięcy półsyntetyk. O dziwo wcale nie był czarny i nasączony nagarem i zanieczyszczeniami po płukance. Zalałem auto pełnym syntetykiem Vallvoline 5w-50 i taki sam olej mam na dolewkę. Zrobiłem w krótkim okresie - 2 tygodni ponad 3 tysiące km w tym kilka sporych odcinków z prędkością oscylująca wokół 200-210 km/h i krótkimi spostrzeżeniami z tego okresu chciałbym się podzielić.
Jedno czego jestem pewien to ewidentny spadek temperatury silnika. Pomimo lata i dość wysokich temperatur zewnętrznych wskaźnik temperatury silnika średnio spadł o 2-3 stopnie Celsjusza. Kolejnym, odczuwalnym spostrzeżeniem jest cichsze i łagodniejsze odpalanie zimnego silnika oraz cichsza praca czy stukot poranny szklanek (jak zwał tak zwał). Praca silnika dla mojego ucha jest nieco łagodniejsza niż przed zmianą i czyszczeniem chemicznym. O dziwo, ale to jeszcze potwierdzę bo mam za mało tankowań spalanie spadło o co najmniej 0,2l/100 km przy niezmienionym sposobie jazdy.
Co do spalania oleju, na razie nie widzę znaczących różnic, ale z tego co poczytałem to trzeba jeszcze trochę przejechać by móc zobaczyć jakieś zmiany. Jedno co nie potwierdziło się z wielu wypowiedzi to fakt, że zmiana na full syntetyk wypłucze nagar i silnik się rozszczelni. Nie zauważyłem jakichkolwiek wycieków po za standardowym wcześniejszymi na simmeringu wału i poranną niebieskawą chmurką z popychaczy.
Przez najbliższe 10 tysięcy km nie zmienię oleju choć to trochę kosztowna zabawa w porównaniu z półsyntetykiem za 16 pln litr i na bieżąco opiszę. Nie traktujcie tego broń Boże jako reklamę procedury, produktu czy zachętę do gwałtownych zmian przyzwyczajeń - ot takie lekkie spostrzeżenia oparte na autopsji.
Tak naprawdę na czym stoję poznam po owych 10 tysiącach gdy podsumuję wszystkie za i przeciw.
Pozdrawiam
-----------------
[ wiadomość edytowana przez: zupper dnia 2012-05-28 13:45:54 ]