2007-07-27 10:54:40
Bo stwierdzam że źle zacząłem opowieść. Essiego kupiłem za forse z osiemnastki. Kosztował 1000PLN. Ma gaz i miał dużo korozji gratis
W pierwszej kolejności usunąłem rdzę. Doprowadziłem go do stanu no niemal fabrycznego (cała podłoga, podłużnice, progi, wlew, drzwi, błotniki nadkola). Wydech był w nim gratis ale i tak się go pozbywam, jak ktoś chce to sprzedam, bo mi niepotrzebny. Zacząłem od poszukiwania w necie i prasie. W GT był fajny escort w śródziemnomorskim stylu, znalazłem jeszcze kilka rsów i jedno cabrio, chciałem go robić na coswortha ale jest 4 drzwiowy. Wtedy go znienawidziłem. Pomysł przyszedł po przejrzeniu google i allegro. Pomyślałem, że najlepiej byłoby zrobić tak jak nikt nie ma. Pomieszałem kilka styli, pokombinowałem i dałem do kumpla, który to rozrysował. Co do gleby to nie obniżę auta bo nie wjadę na swoje ŁOSIEDLE
. Forsa cały czas napływa, części też. Ruszyłem wszystkich znajomych w europie i USA. I zaczęło się poszukiwanie. Spojler przypłynął ze stanów, audio z anglii, lusterka z francji, a kubełek z niemiec. Wiem że wygląda jeszcze nie teges ale nie mogę go postawić w garazu bo muszę wozić niepełnosprawną matkę na rehabilitacje. Wiem że wylewam swoje uczucia ale tak jest. Do tego essiego czuję sentyment. Przestudiowałem całą elektrykę. Nauczyłem się spawać, szpachlować, lakierować. Auto nigdy mnie nie zawodzi a po wstępnym montażu body kitu (zdjęcie w profilu było robione podczas przymiarek) zrobiło niezłą furorę w mieście. On narazie wygląda źle bo jest jeszcze budowany, zresztą żadne auto podczas remontu nie jest piękne. To teraz proszę o opinie na temat tego auta
-----------------
"FORD Une volonte de perfection"