2007-01-22 18:39:03
Witam
podepnę się z tym tutaj, padło na forum w temacie o Weberkach pytanie, odnośnie LPG prosto do gażnika, z pominięciem miksera,
zaczerpnietę zchyba z F&F, albo ktoś mi to przysłał
Krótka istrukcja jak jeździć bez dodatkowego miksera gazowego :
Potrzebne umiejętności : minimalne zdolności manualne + obsługa wiertarki ,szlifierki, śrubokrętu itp ...
Potrzebne materiały : 2 rurki - średnicy takiej żeby cienki wąż od gazu wszedł (najlepiej odrazu nagwintowane + nakrętki na nie), jak ktoś nie ma to rozgałęźnik do gazu (taki 1 w dwa - dla standartowego gaźnika polecam z 2 śrubami regulacyjnymi dla osobnych gardzieli), paczka poxipolu szarego (albo jakaś inna dobra żywica)
Potrzebne narzędzia : gwintownik na gwint taki jak na rurce ,wiertarka (+ wiertła : o jeden mniej niż średnica rurki ,wiertełoko 1 mm , 3 mm lub 3,5 mm lub wedle uznania {opisze dalej dlaczego} + kamyczek szlifierski (najlepiej kulka) ,
szlifierka lub dla masochistów gruby pilnik
Działamy: gaźnik na stole rozbieramy do śrubki (polecam bo można wszystko przy okazji oczyścić itd) lub jak by ktoś nie wiedział jak go złożyć z powrotem to tylko odkręcamy pokrywkę - wyciagamy rozpylacze (dwa zagięte druty i równo ciągniemy powinny wyjść), wyciągamy gardziele ... zaznaczamy dokąd "sięgają nam te gardziele na zewnątrz gaźniczka i szukamy takiego miejsca na nich, że przy przewierceniu nic nie uszkodzimy i wystające rurki nie będą nam w niczym przeszkadzać ,dla jednej i drugiej gardzieli.
Wiercimy otwory tak żeby wypadły nam tak jakby pod gardzielą - znaczy się że jak włożymy gardziel to mają być niewidoczne ładnie gwintujemy te otworki i na poxipolu wkręcamy nasze rurki (z nakręconą nakrętką wczesniej na rurke - ma to na celu przeciwdziałanie wyłamywaniu się rurki, bo wszystko obficie smarujemy poxipolem i dokręcamy rurke tak żeby nakrętka ładnie zaparła sie o korpus, ładnie wszystko jeszcze dla pewności obsmarowujemy poxipolem) - jak dobrze to wszystko zaschnie i sie utwardzi to musimy się pozbyć wystającej części rurki w przelocie - tak żeby sie dało z powrotem gardziel wsunąć ... tutaj polecam kamyk szlifierski kulke i ostrożnie ,żeby się nie przeszlifować na zewnątrz ani nie odszlifować rurki pozbywamy sie wystającej części ... korpus już mamy gotowy - pożądnie go myjemy wydmuchujemy itd. itd itd...
Teraz istota całej zabawy - dobieramy sie do gardzieli ... wiadomo jak ma działać zwężka venturi'ego więc zaraz pod najmniejszym zwęzeniem naszej gardzieli będziemy wiercić dziurki, ale przed wierceniem musimy obszlifować do okoła całą gardziel od zewnątrz zeszlifowując te wystające badziewia ,przegródki itd w końcu nasz gaz musi mieć wszędzie dojście ..., teraz wiercimy -ogólnie najlepiej jest je wywiercić na ukos kierując sie w dół - tak zeby gaz mógł sie ładnie zassać - teraz już wasza inwencja jakiej średnicy i ile takich dziurek nawiercicie - ja testowałem tak - pierwsza wersja 6 dziurek wiertłem 4,5 mm - ładnie działało ale według mnie za duże te dziurska i mogą zakłócać przepływ ,wersja dwa 8 dziurek 3 mm - też działało ładnie ale z gardzieli sie sito zrobiło wersja trzy obecnie testowana 6 dziurek 3mm -bez zastrzeżeń - ale to musi sobie każdy jakoś wymyślić bo jak będą za małe to nie pociagnie odpowiednio dużo gazu a jak za duże to zaburzamy cały przelot i działenie gardzieli) - tutaj jeszcze rada jak sobie ładnie poradzić z wierceniem dziurek na ukos - najpierw wiercimy cienkim wiertełkiem normalnie na wprost, a potem już dużo łatwiej utrzymać wiertełko na ukos - zawsze można po przewierceniu troszke "popracować" wiertłem zeby ładny ukos nabrało - no i na koniec oczywiście trzeba pościnać wszystkie zadziory wygładzić papierkiem i takie tam ...
Wszystku już gotowe więc składamy ustroistwo do kupy, podłączamy rury od gazu, wstępnie regulujemy, odpalamy i ... jeździmy ... i regulujemy itd.. - regulacja to dopiero cała zabawa - ogólnie rzecz ujmując to śruba od większej gardzieli (jeśli ktoś ma różnej wielkosci ) powinna być więcej odkręcona ...
A dodam jeszcze, ze warto te dziurki w gardzielach zrobić troszke poniżej dolnej krawędzi rurki od rozpylacza, tak na wszelki wypadek żeby nie zakłócić pracy na benzynce, może sie okazać, ze trzeba będzia dać troszkę większe dysze paliwowe - właśnie w związku z tymi dziurkami, ale to wszystko indywidualnie zależy ... trzeba eksperymentować
-----------------
Pozdrawiam Mirek
Miś, miś, świńsku rura a nie miś....
Gdyby przedni napęd był naprawdę lepszy, czyz nie chodzilibysmy na rekach? ;-)