2009-03-10 20:43:48
Od jakiegoś czasu mam kłopot z silnikiem gasnącym na wolnych obrotach.
Wygląda to mniej więcej tak, że gdy obroty spadną do tych ~800, to od czasu do czasu silnik podławi się chwilkę i zgaśnie. Nie ma w tym żadnej prawidłowości, poza tym tylko że gaśnie wyłącznie na wolnych obrotach, a gdy zdążę szybko dodać gazu to jest ok. Do następnej okazji. Na wysokich obrotach nie szarpie, nie przerywa, nie dławi się - wszystko jest normalnie.
Jak już zgaśnie to zazwyczaj ciężko zapala, a wskazówka obrotomierza ani drgnie. Zdarzyło się też kilka razy, że po odstaniu kilku godzin w nocy czy w czasie pracy nie chciał zapalić wogóle.
Jakiś czas wcześniej wymieniłem wszystko co ma coś wspólnego z zapłonem: cały aparat, cewkę, przewody WN i świece.
Podejrzewam zapłon, ale cewka i aparat są ok - oddałem auto w ręce elektryków i nie bardzo znaleźli przyczynę, stwierdzili właśnie tylko, że cewka i aparat są w porządku. Po całej tej "diagnostyce" silnik chodził kilka dni bez zarzutu, dziś znów zaczęło się gaśnięcie.
Może Szanowni i Wielce Doświadczeni Forumowicze

podsuną jakiś pomysł?
Podejrzewam że to być może któryś z przewodów wchodzących do aparatu zapłonowego lub cewki (może w 13-letnim aucie któryś z nich się złamał i czasem traci kontakt), ale nie mam bladego pojęcia który może dawać taki efekt.
Macie jakieś pomysły?
-----------------
powiedział co wiedział ;)
pclinuxos.org.pl