2010-05-26 12:59:23
Miałem taki przypadek w PZU, lekko wgięte nadkole przednie lewe przez sąsiada, oczywiście ubezpieczyciel PZU roztaczał wizje naprawy w zaprzyjaźnionym warsztacie i dawali mi 500 zeta ( 2004 rok) plus zapewnienia , ze mi wyklepie gość i polakieruje i 200 zeta mi w kieszeni zostanie. Ja jednak uparty s...syn z urodzenia powiedziałem nie, samochód serwisuję w ASO (ściema) i tam będę naprawiał, złożyłem wniosek scedowanie należności na zakład ASO w Siedlcach ( najpierw do nich pojechałem i dali mi kwitki - taki wzór upoważnienia) i wystarałem się o bezgotówkową naprawę na linii klient ZUS, łąski nie robili. Naprawa wyniosła 1100 zeta, nowy błotnik i malowanko jak sie masz a nie u Józka z Podolanka. Tyle w temacie. A ze gul im skakał , no cóż niech się w.... itd.

-----------------
nigdy nie mów nigdy bo to może być jutro...