2011-12-02 17:49:24
Cała sprawa zaczęła się podczas przeglądu technicznego, tylny hamulec prawie nie lapal na kolo od strony kierowcy, różnica wynosiła 67%, co skreśliło moje szanse na pozytywne przejście i wklepanie pieczątki do dowodu na kolejny rok spokojnej jazdy.
Diagnoza problemu przez Panów była dość trywialna i polegała na przesmarowaniu tłoków, bo pewnie stanęły. Zapłaciłem za zbadanie, dostałem kwitek, że mam problem z hamulcami i pojechałem do domu.
Kilka dni później udałem się do warsztatu na smarowanie tłoków. Miły Pan mechanik wziął się do swojej roboty, zdjął koło i jego oczom ukazała się tarcza z dość dużą ilością rdzy, zwłaszcza od wewnętrznej strony. Następnym krokiem było wyjęcie klocków i to co zobaczył na chwilę go zdumiało, zresztą mnie również jak mi pokazał. Otóż, jak widać na poniższych fotkach, klocki tak się zdarły, zwłaszcza na tym kole, gdzie na tarczy było dużo rdzy, że klocki podczas hamowania zwyczajnie opierały się o siebie i znacząco zmniejszało to siłę hamowania (dziwne, że w ogóle jeszcze jakieś było). Winą za całą tą aferę jest za mała tarcza, która pozostała z Omegi A podczas gdy zaciski były zmienione na te z Omegi B. Oczywiście koszt naprawy kosztował mnie znacznie więcej niż się tego spodziewałem
Dodam jeszcze, że klocki przejechały niecałe 8 000 km.
Oto jak wyglądają klocki po operacji mała tarcza:
[ wiadomość edytowana przez: Immo dnia 2011-12-02 19:51:22 ][ powód edycji: przeskalowanie obrazków :) ]