2010-10-18 17:22:15
Ja też zaliczyłem psa, ale właściciel się nie znalazł
.
Robisz wycenę ile to będzie kosztowało i zawozisz facetowi. Jak da Ci kasę to spoko, a jak nie to raczej musisz wytoczyć mu sprawę. Jest to równoznaczne z tym, że albo nie będziesz autem długo jeździł, albo płacisz za wszystko sam, zbierasz rachunki i potem facet będzie Ci musiał oddać wszystko + jakieś odszkodowanie.
Inna opcja jest taka - gadasz gościowi: słuchaj zróbmy tak, Ty niby wjechałeś do mnie swoim samochodem, ja naprawiam auto z Twojej polisy OC, tracisz 10% zniżek co jest równoznaczne z tym, że na przyszły rok zapłacisz za ubezpieczenie 50zł więcej i sprawa załatwiona
.
Jak by mój pies komuś wybiegł na drogę sam zaproponował bym ostatni wariant
.
-----------------