2011-10-28 00:00:01
W ogóle to jak pisałem 1 posta, to byłem po trasie 450km Wrocław-Koszalin. Dzisiaj wracałem i jestem przerażony po tej drodze! Mój Bolid zupełnie stracił moc.
Generalnie było tak...
obroty cały czas wariowały, tzn. silnik często nie schodził z obrotów podczas zmiany biegu na wyższy. Ponadto zaczął szarpać przekraczając 2000 obr/min. Zakładam, że nie dostawał wystarczającej dawki paliwa. Ale czy mam rację?
Zatrzymałem się na stacji benzynowej i kupiłem uzdatniacz do Diesla - wlałem. Przez chwilę wydawało się, że jest lepiej, ale to mogło być tylko złudzenie. W każdym razie w końcu auto całkiem osłabło, jakby Turbo w ogóle nie było. Dawałem w gaz, obroty wzrastały do 2000 i wtedy jakby spadochron się z tyłu otwierał i nie pozwalał się rozpędzać... taka Turbo dziura w pełnym zakresie. Taki efekt był na niższych biegach 1-3, na czwórce nieco wyżej, a na 5 przy 2500.
W ogóle z 5 to niezły numer, bo 60-80km/h jechał normalnie, potem do 100km/h trochę poszarpał ale nie było jeszcze max tragedii. Ta przyszła przy 100km/h - noż przyśpieszenie 100-110 trwało całe wieki. A na poważnie to parenaście sekund. Potem turbinka jakby zaświszczała lekko, przyśpieszenie 110-120km/h już w miarę akceptowalne i tyle... koniec... 120km/h to max ile Bolid pojechał.
Jak już wspomniałem - jestem przerażony!! Czy dalej obstawiacie filtr paliwa? A może teraz tylko doprawiłem go i jest pozamiatane z turbinką, albo pompą? Jak myślicie?
-----------------
Lepsze jest wrogiem dobrego!
[ wiadomość edytowana przez: jarman dnia 2011-10-28 00:01:37 ]