2003-12-05 11:58:40
Mnie rok temu ojciec odwoził cieniasem do Krakowa, była niedziela koło 1 w nocy... Zabraliśy parę rzeczy z bagażnika, ojciec ciach klapą, chce włożyć kluczyk do zamka, a tu kluczyka niet. Kieszenie itp ... niet.
Popatrzyliśmy przez szybę i się znalazł - w bagażniku.
Przez 30 minut kombinowaliśmy z zamkiem, inny kluczyk, "inne sposoby", ale nic. Nie chcieliśmy nic popsuć.
Telefony do awaryjnych otwieraczy - między 200-300zł bo to noc.
Znalazł się jednak jeden za 100zł.
Przyjechał po 20 minutach, włożył bumową pompkę między drzwi-karoserię, pompu pompu, drut do środka i już.
Zajęło mu to 30s.
Marudził tylko, że jakaś porąbana ta niedziela, bo już musiał kilkanaście razy (nie pamiętam, chyba 14) wyjeżdżać z domu.
Po rozmowie wyszło, że średnio dziennie ma 5 "akcji".
Hmm w sumie 500zł dziennie-koszty dojazdu - fajny zawód.
Pozdrawiam i uważajcie na swoje kluczyki
-----------------
Chasm
Escort 1.4i LPG 92' bordo Kraków