2002-10-21 21:38:44
Super, Res, tylko 24h z Warszawy do Białego Stoku. Po naszej przeróbce to wyczyn. Ale zacznijmy od początku...
Res przyjechał do Warszawy
Zafirynką w celu zakupu
alufelg od Młodego. Naszych zapowiedzi, że przy okazji przerobimy mu
pojazd na Omegę nie brał poważnie. Kiedy przyjechał, nie mogliśmy tolerować
Zafiry obok Omesiek. Res zorientował się, że nie żartujemy,
mina mu zrzedła, wskoczył do auta i
zaczął uciekać. My jednak nie daliśmy się zaskoczyć! Po
krótkim, pełnym napięcia
pościgu zdołaliśmy
otoczyć Zafirę i ostro
zabraliśmy się do roboty.
Załamany Res nie mógł na to patrzeć. Oj co się wtedy działo! Huk i iskry. Po ok. 3 godz mieliśmy już efekt wstępny, stwierdziliśmy, że to jeszcze nie to. Najgorsze, że każdy z nas miał inną koncepcję: Młody i jego siostra klepali kanty, żeby wyszła A, a my z Januszem wyokrąglaliśmy w stronę B. Jednocześnie Młody i ja malowaliśmy na niebiesko, a Janusz uparcie na zielono. W jednym byliśmy zgodni: ma być kombi!
Poza tym pogoda była deszczowa i nowy lakier nie trzymał koloru.
Poszliśmy więc na
grilla w celu ustalenia wpólnej linii działania. Po posiłku wznowiliśmy pracę i wreszcie osiągnęliśmy cel.
Zafira stała się Omegą.
W konsekwencji osiągnęliśmy półkombi-półsedan niebiesko-zielony pojazd, z napisami i kolorowymi wstawkami dzieła artystycznej duszy siostry Młodego. Res był bardzo zadowolony i natychmiast
wyjął kasę, którą
przyjęliśmy nie czekając, aż się rozmyśli.

Wiemy, że kształt nie jest wystarczająco opływowy i kolor nie ten, ale Res nie jeździł wcześniej Omegą i nie zorientował się. Myślę, że auto ma teraz więcej z Omegi A, niż z B. Kanciasta koncepcja Młodego i jego siostry wygrała z krągłościami forsowanymi przeze mnie i Janusza. Może coś poprawimy przy następnym spotkaniu.
Tymczasem, kiedy Res zapoznawał sie ze swoim nowym pojazdem, (optymista, próbował upchnąć 4 koła 15" w nowym bagażniku


) my wyrażaliśmy swoją
radość z dobrze wykonanej roboty
kręcąc bączki na placu.