Wczoraj wrocilem z budapesztu i CB przydalo sie baaardzo
ale do rzeczy. W poniedzialek okolo 14 dowiedzialem sie ze jest przewiezenia z Warszawy do Budapesztu przesylka. Po szybkiej kalkulacji czy sie oplaca czy nie wsiedlismy z tata do samochodu i w droge. Najpierw jechalismy Wawa-->Radom-->kielce-->Krakow-->Chyzne. Gdzies pod kielcami poznalem sie na cb z kierowca opla combo ktory rowniez smigal do krakowa. Woznica ten swietnie znal trase i mnie ladnie prowadzil zwalniajac tam gdzie mogli stac (tak dla przezornosci gdyby ktos na cb nie krzyknal) potem mnie pieknie wyprowadzil na zakopianke i pozyczyl szerokiej drogi. Myslalem ze za granica cibik praktycznie bedzie bezuzyteczny, moze raz na jakis czas ktos by sie odezwal. To byl pierwszy kursik z radiem za granice. Po przekroczeniu granicy jechalem Chyzne-->Ruzomberok-->Banska bystrzyca-->Zwolen-->i przejscie graniczne w Sahy. Jakie bylo moje zdziwienie ze po przejechaniu parunastu kilometrow po slowacji wiedzialem co bedzie przede mna. i tak spokojnie dojechalem sobie do Zwolenia gdzie jakims cudem wpierdzielilem sie w centrum miasta... I zaczely sie klopoty. Na radiu byla cisza, ale tak kontrolnie krzyknal czy ktos moze pomoc. Odezwalo sie ze 4 kierowcow i bez problemu wrocilem na trase. Zaraz za Zwoleniem wyprzedzilem sobie Mercedesa Actrosa z FM logistic. Zapytalem go czy wie ile jeszcze mniej wiecej do Budapesztu. I tak sie zaczelo. Kierowca owy okazal sie niesamowicie pomocna osoba. Trase do budapesztu znal na pamiec. Wiec podczepilem sie pod niego. od zwolenia nie patrzylem nawet na mape. Wiedzialem wczesniej tylko ze gdzies za przejsciem w Sahy musze skrecic na autostrade Vac-Budapeszt. ale wolalem sobie spokojnie pojechac za tirkiem. W samym budapeszcie bym bez niego zginal. Wczesniej zatrzymalismy sie na stacji i kierowca ten pokazal nam gdzie i jak mamy jechac i krecic po samym budapeszcie. W zwiazku ze mielismy jeszcze w nocy troche czasu poradzil nam jak mamy go spedzic. I tak o trzeciej rano bylismy na gorze gellerta (zajebisty widok na dunaj) rano jeszcze oczywiscie pobladzilismy troche i startowalismy z powrotem do Polski. Na cb poradzili mi zeby wracac inaczej Budapeszt-Sahy-Zwolen-Martin-Zilina-Cadca-Cieszyn-katowice-wawa. I tak zrobilismy. Ze 100 km droga dluzsza ale zdecydowanie lepsza (szczegolnie w Polsce) Ogolnie zrobione prawie 1400 km w ciagu okolo 30 godzin (w tym spanie, jedzienie itp) Koszty poboczne
oprocz paliwa, jedzienia) 0
glownie dzieki CB. Przy zakupie nie myslalem ze CB za granica bedzie rownie przydatne jak i w polsce. Na trasie Katowice-Wawa jechalismy we trzech. Pierwsza BMW 7 potem ja a za mna Focusik. I wszyscy na CB. Bylo milo, sympatycznie i w miare szybko
P.S napisalem ten temat zeby i ktos inny moze podzielil sie wrazeniami z tras z CB no i zeby osoby ktore mysla o CB uznaly ze warto cos takiego sobie kupic.