Jak ukraść auto-widmo?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Znalezione na innym forum.... troche to nie prawdopodobne i nie podparte zadnymi faktami , chocoazby artykułami jakimiś ale wrzucam a co

Tak tylko Polacy potrafią

Policjanci z poznańskiej komendy miejskiej są zdumieni:
sprowadzić fikcyjnie auto - to już było. Ale zarejestrować je i wstawić do nieistniejącego autokomisu? Potem sprzedać i ukraść auto, którego nie ma?
- To już rewelacja! - ironizuje jeden z policjantów.
A było tak:
trzej Wielkopolanie dogadali się z dwoma pracownikami wydziału komunikacji poznańskiego magistratu. Przynosili im holenderskie i belgijskie karty pojazdów. Do tego dowody zakupu aut, zaświadczenia odprawy celnej i badania techniczne. Urzędnicy rejestrowali auta, a dowody rejestracyjne przekazywali zleceniodawcom. Szkopuł w tym, że samochody zostały wymyślone, a dokumenty sfałszowane. Urzędnicy wiedzieli o tym, dlatego za każde zalegalizowane auto dostawali od 1 do 2 tys. zł. To dopiero początek:
zalegalizowane auta widma były ubezpieczane od kradzieży i wstawiane do trzech autokomisów pod Koninem i Lesznem.
- Ale autokomisy też istniały tylko na papierze - komentuje policjant.
Do autokomisu widma po auto widmo przychodził zatem klient widmo.
W rzeczywistości jeden z pomysłodawców tego interesu szedł do prawdziwej firmy leasingowej w Poznaniu i podając się za klienta widmo, oznajmiał, że chce kupić auto w leasing. Ta przelewała pieniądze na konto autokomisu widma - dzielili się nimi organizatorzy, a część odpalali fałszerzowi i urzędnikom.
Szajka nie miała zamiaru płacić rat za samochody, których nie ma, więc zgłaszała kradzież auta, które nigdy nie istniało. A policjanci szukali auta, którego nie było. Po czym umarzali sprawę ze względu na brak sprawców. Żeby było śmieszniej, po umorzeniu kradzieży towarzystwo ubezpieczeniowe wypłacało firmie lesingowej odszkodowanie za niby-kradzież.
Co w tej sprawie nie jest widmem?
Pieniądze.

Doliczono się 50 aut, za które firmy leasingowe zapłaciły 3 mln zł.
Zatrzymano dwóch pracowników wydziału komunikacji w Poznaniu oraz człowieka, na którego zarejestrowano jedno z fikcyjnych aut.
Poszukiwani są organizatorzy przekrętu. Policjanci żartują, że ci również mogą nie istnieć.
  
 
niesmieszne... przykre... i jakiez polskie