sprawa przedstawia sie tak.
jedynka...lekko dodaje gazu np od 700 obr-jade normalnie. Obroty dochodzą do tej magicznej granicy (ok 1100 obr) wtedy wsakzówka gwałtownie opada a fura sie dusi, jakby ostre hamowanie. Na kazdym biegu jest to samo!! Jesli mocniej wciskam pedał to takich problemów niema. Na jałowym jest to samo (wciskam i puszczam pedał gazu i ewidetnie widać i czuć ze jest cos nietak). Słyszałem juz mnustwo teorii na ten temat....
co to moze byc do jasnej ciasnej

???