Była kraksa, moja wina i....

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Jechałem wozem kolegi. Slisko jak cholera i nie dało rady sie zatrzymac,
wyleciałem z podporzątkowanej. Jakis koles co by we mnie nie trafic zwiał na
pobocze. Troszke porysował samochód, przebił opone, zniszczył felge.... nic
wielkiego.
Spisalismy oswiadczenie ze to moja wina. Samochód kumpla miał OC i badania
tech. ( Tamten tez. )
Pomogłem kolesiowi w zmianie koła i gdzies pomknoł ( spieszył sie gdzies )

Co teraz ? On pewnie bedzie walczył o $$$ z ubezpieczenia... bede gdzies
wzywany ? Jakas policja ? Dostane mandat ?
  
 
TO kolega dostanie pisemko żeby podpisał że to prawda !! Co wiąże się z utratą ulgi chyba z 10% różnie to wygląda od stażu i od ilości kraks.

Jedyne co Ciebie czeka to dobra flaszka i do kumpla

Raffsa