Popsułem i naprawiłem Omcię KU PRZESTRODZE...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
No cóż wczoraj miałem wieczorem problem z centralnym w Omci żony i miłą perspektywę odwiezienia jej na 6:00 do pracy
A zaczęło się od tego, że nie chciał się otworzyć zamek centralny... nalałem odmrażacza.... poczekałem... puściło... otwarłem i postanowiłem przetestować czy działa.... No i zaczęło się "pięknie" - zaciął się... Więc otworzyłem go przez bagażnik...
Po tej opeRACJI ZACZĄŁ wariować... zamykał tylko niektóre drzwi i takiem tam drobiazgi...
Szybka konsultacja telefoniczna ze specem no i na moment odpiąłem masę od akumulatora i CUD wszystko powróciło do normy
Niestety coś mnie podkusiło odpalić autko i zaświeciła się kontrolka silnika (ta piękna żółta)... Totalna załąmka... Grzebanie w książce... przeszukanie forum - Zero idei co się stało.
Na szczęście kolejna porada telefoniczna brzmiała "odepnij całkowicie akumulator tak na 5 -10 min i podłącz ponownie, może gdzieś się coś z napięciem po....doliło"
Zdesperowany wykonałem te czynności i POMOGŁO...
Co było NIE WIEM...
Ale rano mogłem pospać dłużej
  
 
z omą jak z kompem: jeżeli coś nie działa to trzech króli... a jeżeli to nie pomaga to zimny restart zostaje