| Sortuj wg daty: rosnąco malejąco |
speedmaster Pony&i30 Częstochowa | 2005-09-19 17:23:52 trochę statystyk i tekstów z dobiegającej końca kandencji
Wiesz już, na kogo zagłosować w wyborach do Sejmu i Senatu? Zastanów się, komu fundujesz 4 lata wakacji, a komu ciężkiej pracy Cokolwiek by powiedzieć o tej kadencji Sejmu, nie sposób nie zgodzić się z jednym: była barwna. Obfitowała w wydarzenia doniosłe, ale codzienność zdominowały mniejsze i większe afery, śmiesznostki, kurioza. W tym Sejmie mieliśmy wszystko - komisje śledcze, i to aż trzy, spektakularne aresztowania, procesy, wypadki. Niejednokrotnie przekonywaliśmy się, że poseł tudzież posłanka nie kaktus - pić musi, nawet jeśli potem zasiądzie za kierownicą. Jeden poseł trafił do aresztu, a trzej inni do więzienia. Zatem uwaga! Do wyborów jeszcze kilka dni, jeszcze czas na zastanowienie, na kogo głosować. Sejm IV kadencji odbył 109 posiedzeń. Trwały łącznie... zaledwie 333 dni! W tym czasie posłom udało się uchwalić 895 ustaw - nie udało się 369. Byliśmy świadkami ponad 46 tys. wystąpień i prawie tysiąca oświadczeń. Powołano do życia trzy komisje śledcze - badające sprawy Rywina, PKN Orlen i prywatyzacji PZU. Posłom i posłankom urodziło się czworo dzieci. Było na co popatrzeć i czego posłuchać. Z całą pewnością do najsłynniejszych haseł kadencji przejdą dwa: „Balcerowicz musi odejść” Andrzeja Leppera (Samoobrona) oraz „Nicea albo śmierć” wygłoszone przez Jana Rokitę (PO) w obronie traktatu nicejskiego. Trudno będzie zapomnieć Zytę Gilowską, która za swoją wypowiedź: „Pan premier Kołodko, niestety, nie przedstawił projektów ustaw, tylko wygłosił homilię. Natomiast mam wątpliwości, w jakim obrządku ta homilia. Pan premier Kołodko odpowiedział, że on wygłosi jeszcze niejedną homilię i żebym się przyzwyczaiła, ale o obrządku mowy nie było. Innymi słowy, obawiam się, że to jest kościół jednoosobowy, a ja jestem członkiem kościoła powszechnego i mnie tego rodzaju homilie nie interesują” - dostała nagrodę Srebrnych Ust Programu III Polskiego Radia w 2003 roku. W niczym nie ustępuje jej Bronisław Komorowski (PO), który tak cieszył się z zakończenia przetargu na zakup samolotów F-16: „Proszę Państwa! Jest takie powiedzenie, że polski lotnik to jest taki, że jak trzeba będzie, to nawet poleci na drzwiach od stodoły. Więc proszę Państwa, chciałem z wielką satysfakcją stwierdzić, że to już nie grozi. Piloci polscy będą latali na F-16”. Marek Borowski (SdPl) chwalił się znajomością matematyki: „Wymyśliłem, znaczy nie wymyśliłem, ale obliczyłem, że jest taki współczynnik, ja bym go nazwał Współczynnikiem Leppera. Otóż ten współczynnik Leppera, jak obliczyłem, wynosi około 25. To znaczy każdą liczbę, którą podaje pan poseł Lepper, trzeba podzielić przez 25 i to mniej więcej odpowiada prawdzie, z tym że też nie jest takie proste ją uzyskać”. Z kolei Anita Błochowiak (SLD) wykazała się podczas przesłuchania Adama Michnika przed komisją śledczą ds. Rywina. (Adam Michnik: - Kolorowe skarpetki to symbol walki ze stalinizmem. Wszyscy bikiniarze chodzili w kolorowych skarpetkach!). Anita Błochowiak: - „Mówi się, że pedały też”. Konstanty Miodowicz (PO) ze swojej komisji (ds. PKN Orlen) donosił. „Pan Kulczyk zareagował jak struś - jego głowa zanurzyła się w piachu. Najwyższy czas, żeby ją stamtąd wydobyć, otrzepać i spowodować jego uprzytomnienie”. Andrzej Lepper po czterech latach zmienił zdanie i orzekł: „Zmieniamy taktykę jako Samoobrona - Balcerowicz musi zostać teraz”. Natomiast od posłanki Samoobrony Renaty Beger dowiedzieliśmy się, jak naprawdę nazywa się Sekretarz Generalny ONZ. Mianowicie Anan Kofan! Ci, którzy w Sejmie rzadziej bywali, rzadziej też mieli okazję wykazać się krasomówczym talentem. Największym wagarowiczem kadencji okazał się niezrzeszony poseł Robert Luśnia. Opuścił bez usprawiedliwienia 116 dni! Gdyby był uczniem szkoły podstawowej, żaden nauczyciel przy zdrowych zmysłach nie nie przepuściłby go do następnej klasy! Niewykluczone, że poseł Luśnia wagarował razem z również niezrzeszonym posłem-detektywem Krzysztofem Rutkowskim (110 dni także bez usprawiedliwienia) i szefem PSL Waldemarem Pawlakiem (106). Niewiele dłużej pracował najbogatszy poseł kadencji Ryszard Bonda. Ten widać spędzał wagary bardziej owocnie, bo podczas czteroletniej kadencji dorobił się majątku wartego ponad 4 mln zł! Spośród tych, którzy rzadko pojawiali się w Sejmie, ale swoje nieobecności usprawiedliwiali podróżami służbowymi, tytuł najbardziej zapalonego podróżnika bezsprzecznie przypada Jerzemu Jaskierni z SLD. Jako poseł odbył aż 113 podróży do 32 krajów świata! W trudzie i znoju przemierzył 197194,25 km. Gdyby podróżował wzdłuż równika, okrążyłby Ziemię niemal pięciokrotnie! Najczęściej odwiedzał Francję - 49 razy, Belgię i Armenię - po osiem. Cztery razy był w USA i tyleż samo w Niemczech oraz na Ukrainie. Dwukrotnie zawitał do Danii, Rumunii, na Litwę, Słowację oraz do Szwecji, a także Szwajcarii. Trzykrotnie zaglądał do Hiszpanii i na Węgry. Po jednej wizycie złożył w Japonii, Norwegii, Grecji, Algierii, Czechach, Irlandii, Holandii, Chinach, Bułgarii, Łotwie, Luksemburgu, we Włoszech, na Cyprze, w Serbii i Czarnogórze, Azerbejdżanie, Rosji, Gruzji i Chorwacji. Krótsze, ale równie wiekopomne wędrówki (choć tylko po Sejmie), ma na koncie kilku innych posłów. Najdłuższą drogę między sejmowymi ławami przemierzył Zenon Tyma, który z Samoobrony przeniósł się do Ligi Polskich Rodzin! Jednym ruchem z posła lewicy zmienił się w przedstawiciela skrajnej prawicy. Tylko trochę krótszy spacer urządzili sobie Wojciech Mojzesowicz i Wacław Klukowski, którzy porzucili barwy Samoobrony dla koła Polskiego Bloku Ludowego, a następnie dla Prawa i Sprawiedliwości. Tym samym panowie Mojzesowicz i Klukowski zwyciężyli w kategorii najbardziej zmienny parlamentarzysta. Gdyby nie fakt, że Tomasz Nałęcz formalnie jeszcze nie wystąpił z klubu SdPl, byłby się z nimi zrównał, bowiem zaczynał jako poseł Unii Pracy, razem z Borowskim zakładał SdPl, a koniec końców wylądował w SLD. Najmniej przywiązanych do klubu posłów miała Liga Polskich Rodzin. Przez cztery lata jej szeregi opuściło aż 47 proc. członków! Liczebnie najwięcej stracił Sojusz Lewicy Demokratycznej. Z 200 posłów w 2001 roku zostało im ledwie 148. Zasilili oni głównie szeregi niezrzeszonych oraz nowo powstałej Socjaldemokracji Polskiej. Natomiast PiS był jedynym klubem, który poprawił swój stan posiadania. Czteroletni bilans zamknął jednym posłem in plus. Klub Prawa i Sprawiedliwości był także tym, w którym zasiadało najwięcej magistrów - aż 68 proc. PSL miał najwięcej magistrów inżynierów - ponad 32 proc., w SdPl było aż 15 proc. doktorów. Najsłabiej wykształceni byli parlamentarzyści z Samoobrony - 54 proc. z nich legitymowało się średnim zawodowym wykształceniem, a 13 proc. skończyło zaledwie zawodówkę. Ale także z Samoobrony pochodziły najdzielniejsze uczennice kadencji - posłanki Renata Beger i Danuta Hojarska, które w czasie kadencji zdały maturę (na oceny dostateczne i mierne) i dostały się na studia! Posłanka Beger decyzję o dokształcaniu podjęła zapewne po udzieleniu najsłynniejszego wywiadu w dziejach polskiego parlamentaryzmu. W maju 2003 roku wyznała całej Polsce na łamach „Super Expressu”, że „kocha seks jak koń owies” oraz że ma „kurwiki w oczach”. Najbardziej niechlubny wyczyn na „podwójnym gazie" zaliczyła posłanka SLD Renata Szynalska. Jadąc samochodem w stanie wskazującym, potrąciła na pasach chłopaka, aż ten wylądował w szpitalu. A najbardziej tajemniczy wyczyn sportowy (być może na jeszcze bardziej tajemniczym dopingu) należy przypisać niezrzeszonemu Gabrielowi Janowskiemu, który zaczął podskakiwać przed kamerami telewizyjnymi tak bardzo, że czterech rosłych kolegów nie mogło go powstrzymać. Dopiero pod koniec kadencji próbował pobić go były poseł Samoobrony, dziś niezrzeszony, Zbigniew Nowak - stojąc na trybunie niczym słup soli z reklamą własnej strony internetowej w objęciach. |
Quattro Nissan Sunny / Mazda 6 Tam gdzie pierniki | 2005-09-19 19:34:24 eee tam lepiej to chyba teraz nie bedzie oby nie bylo gorzej ![]() |