witam wszystkich
mam taki problem,ze moj poldzio stal ostatnio jakie 2 tyg bo trzeba bylo wymienic prowadnice...mozna bylo jezdzic ale nie o to chodzi...w kazdy badz razie bylam u blacharza i wszystko ok,umowilam sie na nastepny dzien a poldzio za nic w swiecie nie chcial sie ruszyc z miejsca...byl nagrzany prawie na 80 st . a po wrzuceniu biegu,dodaniu gazu i puszcczeniu sprzegla lekko sie ruszyl, obroty spadaly i gasl...juz myslalam,ze nie wyjade ale jakos sie wygramolil...o dziwo nastepnego dnia odbieram auto od blacharza (mowil ze tez mial problem) chwilke sie nagrzal i hulal jak nigdy...sasiad mowil ze mogl zawilgotniec...etc ale to dosc dziwne,ze jednego dnia chodzi...innego nie...wiecie o co biega?