Ferrari spłonęło, Maciej Zientarski walczy o życie

Ferrari spłonęło, Maciej Zientarski walczy o życie29.02.2008
Ferrari Modena, w którym jechali Maciej Zientarski i Jarosław Zabiega, wpadło na słup wiaduktu i zapaliło się. Maciej w stanie krytycznym trafił do szpitala. Dziennikarz motoryzacyjny "Super Expressu" Jarosław Zabiega, zginął na miejscu.

O wypadku dowiedzieliśmy się dzięki platformie Kontakt TVN24. Maciej Zientarski ma 36 lat i jest znanym dziennikarzem motoryzacyjnym. Od kilku lat prowadzi własny program V max, w którym zajmuje się motoryzacją. Jako miłośnik motoryzacji znany był z zamiłowania do szybkiej jazdy, zarówno samochodami jak i motocyklami. W zeszłym roku miał wypadek motocyklowy wtedy jednak wyszedł z niego jedynie z lekkimi obrażeniami.

Jarek Zabiega dziewięć dni temu skończył 30 lat. Kierował działem motoryzacyjnym w "Super Expressie", z którym związany był od 1998 roku. Był miłośnikiem sportów, nie tylko motoryzacyjnych, zapalonym tenisistą i narciarzem. Próbował swoich sił za kierownicą w rajdach. Jako młody chłopak ścigał się Fiatem Cinquecento Sporting. Zdobytych wtedy umiejętności mogliśmy gratulować mu często po udanych startach za kierownicą w dziennikarskich próbach sprawnościowych. Jarek pozostawił dwuletnią córeczkę Nelli.

Do wypadku doszło w środę wieczorem. Samochód jechał w kierunku Piaseczna i uderzył w filar podtrzymujący wiadukt. Siła uderzenia była tak duża, że przepołowiła auto. Obaj pasażerowie zostali wyrzuceni z pojazdu. Następnie Ferrari stanęło w płomieniach. Płonący samochód jako pierwszy zauważył patrol straży miejskiej. - "Widziałem wiele wypadków samochodowych, ale ten był chyba najgorszy, z samochodu nie zostało nic." - relacjonuje tvn24.pl jedne ze strażników.

Źródło: TVN24